Felietony

Według Apple średnio użytkownik ma na smartfonie 119 aplikacji. A ile Wy macie?

Tomasz Popielarczyk

Jestem dziennikarzem z wykształcenia, pasji i powo...

Reklama

Apple w trakcie poniedziałkowego WWDC ujawniło ciekawe statystyki. Jedną z nich była liczba aplikacji, jakie użytkownicy mają na swoich iPhone'ach. Ok...

Apple w trakcie poniedziałkowego WWDC ujawniło ciekawe statystyki. Jedną z nich była liczba aplikacji, jakie użytkownicy mają na swoich iPhone'ach. Okazuje się, że statystyczny posiadacz smartfona z logo nadgryzionego jabłka ma aż 119 aplikacji. To skłania do pewnej refleksji i choć nie mam iPhone'a, to policzyłem swoje aplikacje.

Reklama

Mam Nexusa 6, a więc czystego Androida. Łącznie naliczyłem na nim 89 aplikacji. Przy czym wziąłem tutaj również wszystkie programy wbudowane przez Google'a, których nie wyłączyłem (bo ich faktycznie potrzebuję). Mam tutaj na myśli Chrome, Google Drive, Google Maps i im podobne. Nie ukrywam, że jestem zaskoczony. Gdy zobaczyłem bowiem te 119 aplikacji Apple'a, parsknąłem śmiechem.


Przewijam zatem tę swoją listę aplikacji i co na niej widzę? AiMaster, aplikacja do zarządzania domowym NAS-em. Ostatni raz jej używałem jakiś miesiąc temu. Nie streamuję wideo z NAS-a na telefon - oglądam je na telewizorze. Żadnych MP3 nie mam, a zdjęcia trzymam w Google Photos. Nie usunę jej jednak, bo... kiedyś się przyda. Idę dalej.

Allegro. Raz w życiu kupiłem coś na Allegro na smartfonie. Nie było to trudne ani kłopotliwe, bo mój bank ma mobilną wersję serwisu transakcyjnego. Oferty głównie przeglądam na tablecie w domu. No ale czasem przydaje się też na smartfonie. Czasem.

Dokumenty Google. Nigdy nie używałem ich do edycji plików, bo to był podchodziło pod masochizm. Zamiast tego służą do wyświetlania zgromadzonych w chmurze plików i to bardzo rzadko. Lepiej ich jednak nie usuwać, bo mogą się przydać.

Zobacz też: Solid Explorer - najlepszy menadżer plików na Androida

Filmy Play. Nie kupiłem żadnego w sklepie Play - kiedyś dostałem za darmo "Grawitację" i jakąś animację dla dzieciaków. Kiedyś je obejrzę.

Reklama

Brother iPrint&Scan. Nie drukuję ze smartfona, ale jako posiadacz drukarki Brothera powinienem mieć taką aplikację na smartfonie - w końcu kiedyś mogę potrzebować coś szybko wydrukować, a nie będzie pod ręką komputera ze sterownikami. Mam przynajmniej taką nadzieję.

PizzaPortal. Jedzenie zamawiam głównie z poziomu komputera, ale twórcy serwisu mocno inwestują w aplikację mobilną, więc czasem dostaję kody rabatowe do wykorzystania tylko na mobile. Zatem program zostawiłem, żeby nie instalować go na nowo za każdym razem.

Reklama

Tłumacz Google. W sumie to nie wiem po co mi on. Może kiedyś się przyda do sprawdzenia jakiegoś słówka.

Wykop. Eee?! Co robi u mnie ta aplikacja?


Mógłbym tak wymieniać długo: Shazam, Solid Explorer, Scanbot, Xbox One Smartglass. Dochodzę w końcu do wniosku, że tak naprawdę aplikacji, z których korzystam codziennie jest zaledwie kilkanaście: Facebook, Twitter, Gmail, Zdjęcia, Kalendarz, Wunderlist (jeszcze, bo zmieniam niedługo na Todoist), Spotify, Pocket, Audioteka i parę innych. Gier zostawiłem zaledwie kilka - przeznaczyłem na nie tablet.

W liczbach kryje się magia - im wyższe, tym większe wrażenie robią. Zagłębiając się jednak w nie, łatwo sobie uświadomić, że nic nie znaczą. Przynajmniej z naszego punktu widzenia, bo dla twórców wymienionych wyżej aplikacji jestem osobą, która teoretycznie z nich korzysta. Jestem targetem dla reklam sprzedawanych z poziomu aplikacji, źródłem danych typu big data itd. Tymczasem liczby same w sobie nic nie znaczą - szczególnie w tym przypadku.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama