Motoryzacja

Volkswagen naśladuje Chińczyków. Tylko czy nie jest już za późno?

Kamil Pieczonka
Volkswagen naśladuje Chińczyków. Tylko czy nie jest już za późno?
Reklama

Volkswagen mierzy się obecnie ze sporymi problemami. Firma szuka nowej drogi, po tym jak okazało się, że sprzedaż aut elektrycznych nie idzie tak dobrze jak tego oczekiwano. Niemiecki gigant musi wyjść naprzeciw chińskiej konkurencji i chyba wreszcie ma na to jakiś pomysł.

W dobie rosnącej konkurencji z Chin czy USA, niemieckie koncerny motoryzacyjne mierzą się z ogromnymi problemami. Z jednej strony powinny sprzedawać coraz więcej aut elektrycznych, aby spełnić surowe wymagania Unii Europejskiej, a z drugiej ich oferta elektryków jest delikatnie mówiąc przeciętna. Pojazdy pokroju VW ID.3 raczej nie należą do czołówki swojego segmentu, a do tego są wyraźnie droższe niż konkurenci ze wschodu. Nic więc dziwnego, że konieczne jest zamykanie fabryk i ograniczanie produkcji. Tylko na dłuższą metę taka polityka może doprowadzić do zapaści dużej gałęzi europejskiego przemysłu. Pora zatem coś zmienić w strategii.

Reklama

Francuzi już zauważyli, Niemcy odrabiają lekcje

Od pewnego czasu da się zaobserwować zwiększone zainteresowanie tanimi i niewielkimi autami elektrycznymi. Pierwsi tym tropem podążyli Francuzi z takimi modelami jak nowy Citroen C3 czy Renault 5. Volkswagen też miał taki pomysł, ale Niemcy chcieli skopiować plan Tesli, czyli najpierw zaoferować droższe pojazdy, a dopiero później zejść do niższych segmentów. Problem w tym, że Tesla sprzedawała auta elektryczne w całkiem innych czasach, kiedy konkurencja praktycznie nie istniała. Niemiecki gigant ten okres przespał. W zapowiedziach mamy co prawda koncept ID2.all, który ma przerodzić się w masowy produkt za 25 tys. euro, ale jego premiera planowana jest dopiero na przyszły rok.

Teraz okazuje się jednak, że to wcale nie będzie najtańszy i najmniejszy elektryk w ofercie marki. Volkswagen zaprezentował na Instagramie właśnie pierwsze zdjęcie całkiem nowego pojazdu, którego nazwa nie została jeszcze ujawniona. Koncept ma zostać pokazany oficjalnie już za miesiąc, w marcu i będzie prawdopodobnie nosił miano ID.1. Będzie to duchowy następca takich maluchów jak Volkswagen Lupo czy Up. Ten ostatni był zresztą przez kilka lat dostępny w wersji elektrycznej, ale zniknął z oferty na krótko przed debiutem ID.3. Według najnowszych informacji ID.1 ma konkurować z najtańszymi samochodami na rynku i kosztować około 20 tys. euro. Niestety jego premiera planowana jest dopiero na 2027 rok.

Co więcej wiele wskazuje na to, że będzie on bazował na platformie MEB, z której korzysta obecna generacja modeli ID. Trudno zatem oczekiwać jakiejś rewolucji. Nie wiadomo też czy obiecana cena utrzyma się za 2 lata. ID.3 też miał być początkowo znacznie tańszy. Wreszcie w tym roku mamy też zobaczyć tańszy model od Tesli, który może podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej. Sytuacja Volkswagena nie jest zatem godna pozazdroszczenia i wygląda na to, że niemiecki koncern ponownie przychodzi na "imprezę" mocno spóźniony i ze słabą ofertą.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama