Twitter to ostatnio miejsce o którym pisze się tylko źle. Dziś nie robimy od tego wyjątku...
Na przestrzeni lat widziałem już wiele miejsc, gdzie można było cieszyć się pirackimi treściami. Był IRC i tamtejsze XDCC, były DC++ i wiele innych platform peer-to-peer. Było nawet efektywne wykorzystanie przestrzeni przeznaczonych na skrzynki mailowe, by tam zamieszczać pliki (peer-to-mail). A w dobie streamingu podziabane filmy i odcinki trafiały tu i ówdzie. Ale Twitter jest jednym z ostatnich miejsc, gdzie spodziewałbym się pełnometrażowych pirackich materiałów.
Życie jednak lubi zaskakiwać.
Pirackie filmy w całości na Twitterze. Robi się coraz ciekawiej
Twitter po przejęciu przez Elona Muska jest w rozsypce. Trudno z tym dyskutować. Zmiany które są tam wprowadzane w założeniu mają przyczynić się do podniesienia jakości usługi. W praktyce absurd goni absurd, pracownicy masowo są zwalniani i/lub odchodzą. Albo jedno i drugie, w tym samym czasie, bo już nikt nie panuje nad tamtejszym obłędem i nie do końca wiadomo co się właściwie dzieje. A dzieje się najwyraźniej na tyle dużo, że pomiędzy "wskrzeszaniem" zmarłych celebrytów i obdarowywaniem ich znaczkami weryfikacyjnymi i darmową subskrypcją Twitter Blue, a próbami uciszenia niezadowolonych użytkowników serwis zalewa fala pirackich filmów.
Administracja Twittera ma ważniejsze sprawy, niż pirackie filmy
Twitter stale podnosi limit materiału wideo, który można zamieścić w ich serwisie. A użytkownicy ochoczo robią z tego użytek, dlatego — jak informuje The Verge — dzielą filmy i do kina chodzić nie trzeba. Na przykład "kamerka" Super Mario Bros. Movie wisiał tam przez kilku dni, zbierając kilka milionów obejrzeń wpisu i... admini serwisu nic sobie z tego nie robili. Podobnie jak z Avatar: Istota wody. Ale może po fali zwolnień najwyraźniej nie ma już nikogo w dziale, kto powinien za to odpowiadać. To jedna z możliwych opcji, która raczej nikogo by specjalnie nie zaskoczyła. Dopiero kiedy zagraniczne media zaczęły nagłaśniać sprawę — konta zostały zablokowane.
Ale skoro ten limit jest jaki jest, a moderacja radzi sobie co najwyżej średnio — to przecież dopiero początek fali takich kont. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu