Nauka

Brzmi obrzydliwie, ale może uratować Twoje zęby. Do takiej pasty ciężko będzie się przemóc

Patryk Koncewicz
Brzmi obrzydliwie, ale może uratować Twoje zęby. Do takiej pasty ciężko będzie się przemóc
Reklama

Naukowcy opracowali nietypową pastę do zębów, która może odbudować szkliwo – wszystko dzięki... włosom.

Jeśli należysz do tych osób, które oburzają się na widok burgera z grochu czy parówki z soi, to lepiej trzymaj się mocno, bo naukowcy opracowali nowy, niekonwencjonalny produkt higieniczny, który może uratować zęby. To pasta do zębów zrobiona z… włosów. Tak, dokładnie z włosów, i to najlepiej własnych. Zanim jednak zaczniemy żartować o porannym czesaniu pasty do zębów, warto się zatrzymać, bo ten pomysł, choć brzmi absurdalnie, ma całkiem solidne naukowe fundamenty i może wkrótce zmienić nasze podejście do higieny jamy ustnej.

Reklama

Fluor jest passé – keratyna nowym ratunkiem dla zębów

Dotychczasowy król past do zębów, czyli fluor, coraz częściej okazuje się składnikiem niepożądanym. Owszem, przez lata uchodził za najlepszego spowalniacza rozwoju próchnicy i obrońcę szkliwa, ale dziś budzi coraz większe kontrowersje. Zbyt duże dawki mogą prowadzić do fluorozy, osłabienia kości czy problemów neurologicznych – a mówimy o substancji, którą wcieramy sobie w zęby co najmniej dwa razy dziennie.

Co gorsza, fluor nie potrafi odbudować tego, co zostało już utracone. Słodkie napoje, kiepska dieta czy po prostu upływ czasu zjadają szkliwo bezpowrotnie, a fluor w najlepszym razie stawia wątpliwej jakości barierę ochronną – a przecież szkliwo nie jest jak włosy czy paznokcie, więc nie odrasta. Dlatego właśnie w grę wchodzi keratyna, białko znane z włosów i skóry, które ma szansę nie tylko zatrzymać proces destrukcji, ale też faktycznie odbudować to, co fluor od dekad jedynie maskował.

Naukowcy z King’s College London odkryli, że keratyna w kontakcie z minerałami śliny tworzy uporządkowaną, krystaliczną strukturę. Brzmi nietypowo, ale efekt jest prosty – powstaje powłoka przypominająca naturalne szkliwo. I to nie byle jaka, bo gęsta, odporna, a przy okazji blokująca odsłonięte kanaliki nerwowe, które odpowiadają za nadwrażliwość. Innymi słowy, nie tylko wzmacnia zęby, ale i daje ulgę w ewentualnym bólu. Badacze twierdzą, że pierwsze produkty mogą trafić na rynek w ciągu dwóch–trzech lat.

Mniej sztucznych materiałów, więcej natury

Stomatologia to dziś jedna z najbardziej „plastikowych” dziedzin medycyny. Wypełnienia, żywice, protezy – wszystko to produkowane jest z materiałów, które nie mają nic wspólnego ani z naturą, ani z trwałością. Według badaczy keratyna wydaje się więc podwójną odpowiedzią – po pierwsze działa lepiej, po drugie pochodzi z odpadów biologicznych. Włosy, skóra czy wełna – czyli to, co i tak ląduje w koszu – może stać się surowcem dla nowej generacji dentystycznych preparatów.

Źródło: Depositphotos

Oczywiście, pozostaje pytanie, jak przyjmie to konsument. Czy ktoś naprawdę będzie chciał używać pasty zrobionej z włosów – nawet jeśli własnych? W teorii brzmi to sensownie, ale w praktyce może zderzyć się z barierą psychologiczną.

Keratyna oferuje przełomową alternatywę dla obecnych metod leczenia stomatologicznego. Nie tylko pochodzi w sposób zrównoważony z odpadów biologicznych, takich jak włosy i skóra, ale także eliminuje potrzebę stosowania tradycyjnych żywic plastikowych, powszechnie używanych w stomatologii odtwórczej, które są toksyczne i mniej trwałe – Sara Gamea, autorka badania

Na razie to dopiero laboratoria i publikacje naukowe, ale jeśli plany naukowców się powiodą, już za kilka lat dentysta zamiast plombować ząb plastikiem, „pomalowałby” go żelem z keratyny, a my moglibyśmy codziennie w domu wzmacniać szkliwo zwykłym szczotkowaniem. Proste? Jak najbardziej. Trochę dziwne? Niby tak, ale mleko z soi też kiedyś wydawało się absurdem.

Reklama

Stock image from Depositphotos

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama