Naukowcy opracowali nietypową pastę do zębów, która może odbudować szkliwo – wszystko dzięki... włosom.
Brzmi obrzydliwie, ale może uratować Twoje zęby. Do takiej pasty ciężko będzie się przemóc

Jeśli należysz do tych osób, które oburzają się na widok burgera z grochu czy parówki z soi, to lepiej trzymaj się mocno, bo naukowcy opracowali nowy, niekonwencjonalny produkt higieniczny, który może uratować zęby. To pasta do zębów zrobiona z… włosów. Tak, dokładnie z włosów, i to najlepiej własnych. Zanim jednak zaczniemy żartować o porannym czesaniu pasty do zębów, warto się zatrzymać, bo ten pomysł, choć brzmi absurdalnie, ma całkiem solidne naukowe fundamenty i może wkrótce zmienić nasze podejście do higieny jamy ustnej.
Fluor jest passé – keratyna nowym ratunkiem dla zębów
Dotychczasowy król past do zębów, czyli fluor, coraz częściej okazuje się składnikiem niepożądanym. Owszem, przez lata uchodził za najlepszego spowalniacza rozwoju próchnicy i obrońcę szkliwa, ale dziś budzi coraz większe kontrowersje. Zbyt duże dawki mogą prowadzić do fluorozy, osłabienia kości czy problemów neurologicznych – a mówimy o substancji, którą wcieramy sobie w zęby co najmniej dwa razy dziennie.
Co gorsza, fluor nie potrafi odbudować tego, co zostało już utracone. Słodkie napoje, kiepska dieta czy po prostu upływ czasu zjadają szkliwo bezpowrotnie, a fluor w najlepszym razie stawia wątpliwej jakości barierę ochronną – a przecież szkliwo nie jest jak włosy czy paznokcie, więc nie odrasta. Dlatego właśnie w grę wchodzi keratyna, białko znane z włosów i skóry, które ma szansę nie tylko zatrzymać proces destrukcji, ale też faktycznie odbudować to, co fluor od dekad jedynie maskował.
Naukowcy z King’s College London odkryli, że keratyna w kontakcie z minerałami śliny tworzy uporządkowaną, krystaliczną strukturę. Brzmi nietypowo, ale efekt jest prosty – powstaje powłoka przypominająca naturalne szkliwo. I to nie byle jaka, bo gęsta, odporna, a przy okazji blokująca odsłonięte kanaliki nerwowe, które odpowiadają za nadwrażliwość. Innymi słowy, nie tylko wzmacnia zęby, ale i daje ulgę w ewentualnym bólu. Badacze twierdzą, że pierwsze produkty mogą trafić na rynek w ciągu dwóch–trzech lat.
Mniej sztucznych materiałów, więcej natury
Stomatologia to dziś jedna z najbardziej „plastikowych” dziedzin medycyny. Wypełnienia, żywice, protezy – wszystko to produkowane jest z materiałów, które nie mają nic wspólnego ani z naturą, ani z trwałością. Według badaczy keratyna wydaje się więc podwójną odpowiedzią – po pierwsze działa lepiej, po drugie pochodzi z odpadów biologicznych. Włosy, skóra czy wełna – czyli to, co i tak ląduje w koszu – może stać się surowcem dla nowej generacji dentystycznych preparatów.
Oczywiście, pozostaje pytanie, jak przyjmie to konsument. Czy ktoś naprawdę będzie chciał używać pasty zrobionej z włosów – nawet jeśli własnych? W teorii brzmi to sensownie, ale w praktyce może zderzyć się z barierą psychologiczną.
Keratyna oferuje przełomową alternatywę dla obecnych metod leczenia stomatologicznego. Nie tylko pochodzi w sposób zrównoważony z odpadów biologicznych, takich jak włosy i skóra, ale także eliminuje potrzebę stosowania tradycyjnych żywic plastikowych, powszechnie używanych w stomatologii odtwórczej, które są toksyczne i mniej trwałe – Sara Gamea, autorka badania
Na razie to dopiero laboratoria i publikacje naukowe, ale jeśli plany naukowców się powiodą, już za kilka lat dentysta zamiast plombować ząb plastikiem, „pomalowałby” go żelem z keratyny, a my moglibyśmy codziennie w domu wzmacniać szkliwo zwykłym szczotkowaniem. Proste? Jak najbardziej. Trochę dziwne? Niby tak, ale mleko z soi też kiedyś wydawało się absurdem.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu