Social Media

"Pół internetu" nie działa, bo Twitter zmienił zasady gry bez ostrzeżenia

Błażej Wojciechowski
"Pół internetu" nie działa, bo Twitter zmienił zasady gry bez ostrzeżenia
13

Zmian na Twitterze ciąg dalszy. Po implementacji nowego API wiele aplikacji i narzędzi po prostu przestało działać. Co dalej?

Twitter, Twitter, Twitter. W Polsce do niedawna popularny wśród stosunkowo wąskiego grona odbiorców, ale po przejęciu serwisu przez Elona Muska usłyszeli o nim... prawdopodobnie wszyscy. Platforma wielokrotnie pokazała już jak wielką i ważną potrafi być, jednocześnie obnażając też swoje drugie — nieco bardziej mroczne oblicze. Rozsiewanie fake newsów za pośrednictwem retweetów bez wątpienia do takich można zaliczyć — a tych na platformie nie brakuje. Podobnie jak pracowników farm trolli rozsianych po całym świecie.

Źródło: Depositphotos

Na Twitterze są wszyscy. Politycy, muzycy, aktorzy i firmy zajmujące się... właściwie wszystkim. Ponadto są miliony użytkowników, którzy zaglądają tam w poszukiwaniu informacji — i najzwyczajniej w świecie na co dzień korzystają z platformy. Tam są ich znajomi, tam są celebryci, tam jest... bajecznie prosty kontakt ze wszystkimi. Można napisać, oznaczyć, można wysłać prywatną wiadomość. Otwartość, popularność i wielkość platformy sprawiła, że kontakt w sieci stał się łatwiejszy niż kiedykolwiek. To zadziałało skuteczniej niż jakiekolwiek oficjalne strony, fanpage czy cokolwiek tam jeszcze internet miał wcześniej w zanadrzu.

Nie brakowało też API i rozwiązań bazujących na Twitterze. Kilka tygodni temu wielu użytkowników deklarowało porzucenie platformy. Powód? Skoro nie mogą korzystać ze swojej ulubionej aplikacji do jej obsługi — to nie są w ogóle tematem zainteresowani. Ale przecież zewnętrzne aplikacje Twittera to jeszcze nie wszystko. Darmowe API wykorzystywało także wiele platform które ułatwiały korzystania z Twittera. I właśnie — DARMOWE to słowo klucz. Bo po wtopieniu hajsu przez Elona Muska - takowe przestaje istnieć.

Źródło: Depositphotos

Teraz Twitter ma coś, co nazywa podstawowym płatnym progiem. Jego wprowadzenie zajęło dłużej niż się spodziewano — bo początkowo informowano, że zacznie funkcjonować od lutego. Finalnie w życie wchodzi dopiero w kwietniu, ale jeżeli zauważyliście że jakieś Twitterowe wtyczki i platformy z nim współpracujące ostatnio nie działają tak, jak zwykły to robić wcześniej to... jest duża szansa, że to właśnie o to chodzi.

Płacz i płać. Darmowe API na Twitterze to już przeszłość

Zniknęło darmowe API — a w sieci zapanował chaos. Osadzane w newsletterach Substack wpisy przestały działać. Aplikacje pozwalające łatwo zarządzać postami w social mediach przestały działać. Gdzieś się nie ładuje, coś się nie ładuje. Tak w skrócie wygląda krajobraz ostatniego tygodnia w kwestii Twittera. Zniknęły także boty, które były Twitterową plagą.

Co ciekawe — z komunikacji The Verge i Buckenham wynika, że z komunikacji Twittera wynikało, że do końca kwietnia nie ma się czego obawiać. Tak wynikało z oficjalnej komunikacji. Komunikacji która, cóż, najwyraźniej zawiodła, przez co jesteśmy świadkami coraz większego chaosu. Ale chyba nikt nie spodziewał się tego, żę chociaż jedna zmiana na platformie pójdzie gładko... prawda?

Poza niespodziewanymi zmianami, pojawiły się wydatki. Wydatki, których wielu twórców raczej nie będzie chciała ponosić — bo podstawowy plan wyceniony na 100$ (pozwalający na 50 tys. wpisów, z limitem 3000 miesięcznie na jednego użytkownika, a także przeczytanie 10 tys. wpisów miesięcznie) okazuje się zbyt kosztowny. Ten darmowy zaś pozwoli wyłącznie na czytanie Twittów, a nie ich pisanie — jak miało to miejsce dotychczas.

Trzęsienie ziemi, które odczuł cały internet

Zmiany na Twitterze — klasycznie już — są szalone, nieprzewidywalne i... fatalnie komunikowane. Efekty tych zmian są, jakie są — i raczej nikt nie ma nadziei na to, że cokolwiek w temacie się poprawi. Na tę chwilę jednak światowy internet korzystający z Twittera pogrążył się w chaosie - przestały działać osadzone wpisy, przestały działać aplikacje, przestało ładować się... naprawdę wiele rzeczy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu