Twitter wprowadził blokadę dla niezalogowanych. Jeśli nie posiadacie konta, nie będziecie mieli możliwości wejść do serwisu i przeglądać treści - nawet na publicznych profilach. Elon Musk tłumaczy to troską o użytkowników platformy.
Twitter bez wątpienia wciąż jest jedną z najpopularniejszych platform społecznościowych i najszybszym źródłem informacji na temat otaczającej nas rzeczywistości. I choć przejęcie go przez Elona Muska zwiastowało szybki koniec - nic takiego się nie stało. Największe konta zapowiadały przejście na inne strony, jednak czas zweryfikował ich plany i zapewnienia. Twitter nie jest już tą samą stroną co ponad rok temu, i mimo wprowadzanych ograniczeń, płatnych funkcji i utrudnień z dostępem dla firm trzecich, wciąż nie ma sobie równych. Elon Musk (i nowa szefowa Twittera) nie zamierzają jednak poprzestać na wprowadzonych już zmianach i właśnie zaskoczyli wszystkich - a przynajmniej tych, którzy z platformy korzystali bez własnego konta.
To, że Twitter boryka się z problemami natury technicznej nie jest niczym nowym - stan serwisu pozostawia wiele do życzenia, ale chyba nikt nie spodziewał się, że "problem", który pojawił się zeszłego wieczora jest celowym działaniem. Zapewne część z was nie ma konta na Twitterze, ale i tak chętnie przegląda znajdujące się tam treści. Z pewnością zdziwiliście się, gdy wchodząc na dostępne wcześniej profile (lub stronę główną) przywitani zostaliście oknem logowania - bez żadnej możliwości jego obejścia.
Twitter bez dostępu dla niezalogowanych. Co zrobić, jak żyć?
Coś, co wydawało się kolejnym bugiem w rzeczywistości jest świadomie wprowadzoną zmianą, którą tłumaczy sam Elon Musk. Jak czytamy w odpowiedzi na tweeta zamieszczonego przez szefa Epic Games. Tim Sweeney w swoim wpisie żali się na stan obecnego internetu - strony za tzw. "paywallem", sytuacja z Redditem, spam i wszędobylskie reklamy w Google i wprowadzona właśnie blokada na Twitterze.
Na wpis Sweeneya zareagował Elon Musk. W odpowiedzi podał powód ostatnich działań na Twitterze - jak się okazuje, setki (jeśli nie tysiące) różnych organizacji i firm z całego świata agresywnie pozyskiwało dane z Twittera. I to do tego stopnia, że miało to wpływać na korzystanie z serwisu przez zwykłych użytkowników. Co to konkretnie oznacza? Tego Musk nie tłumaczy. Wiadomo natomiast, że nie mamy do czynienia z tymczasowymi problemami technicznymi. To celowe działanie mające ograniczyć dostęp do treści udostępnianych na Twitterze. Jedyną opcją na dostęp jest założenie bezpłatnego konta.
Żeby było jeszcze zabawniej, sytuacja, w której niezalogowane osoby straciły dostęp do przeglądania niektórych treści Twittera nie jest żadną nowością - już wcześniej podobne restrykcje obowiązywały, ale nie na tak daleko idącą skalę. Zaskakuje jednak fakt, że Elon Musk (i nowa szefowa Twittera) zdecydowali się na tak drastyczne ograniczenia, w których nawet wejście na konkretne, także publiczne, profile, jest niemożliwe. Na ten moment osadzane w tekstach lub innych miejscach sieci tweety wciąż są widoczne, ale nie zdziwię się, jeśli w przyszłości i ta funkcjonalność zostanie skutecznie wyeliminowana - a przynajmniej ograniczona, gdzie w podglądzie pojawi się informacja o konieczności zalogowania, by przeczytać treść. I to nie wydaje się takie nieprawdopodobne - od kilku tygodni zgłaszane są bowiem problemy z poprawnym wyświetlaniem podglądów linków do Twittera w popularnych komunikatorach. Teraz, kliknięcie w nie powoduje otwarcie strony platformy - i jeśli nie jesteście zalogowani, nie przeczytacie treści wpisu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu