Android

To czas, żeby Apple znów skopiowało Androida. Powiadomienia w iOS muszą się zmienić

Konrad Kozłowski
To czas, żeby Apple znów skopiowało Androida. Powiadomienia w iOS muszą się zmienić
31

Powiadomienia były przez długi czas największą kulą u nogi iOS-a. Przez lata nic się w nich nie zmieniało, podczas gdy Google eksperymentowało. I chyba im się udało, bo zmiany z Androida 11 z przyjemnością chciałbym zobaczyć w nowym iOS 14.

Powiadomienia w iOS od zawsze były zacofane...

Użytkownicy pierwszych modeli iPhone'a oraz iOS-a doskonale pamiętają problematyczne powiadomienia. Plakietki z zaległymi powiadomieniami na ikonach aplikacji nie mówiły praktycznie nic, a w większości aplikacje nawet nie informowały wprost, jakie nieprzeczytane informacje na nas czekają. Brak zunifikowanego miejsca na przychodzące wiadomości, nieodebrane połączenia i zaległe e-maile był nad wyraz odczuwalny, dlatego gdy iOS 5 przyniósł nowy rodzaj notyfikacji oraz centrum powiadomień posiadacze sprzętów od Apple odetchnęli z ulgą. Niestety, chyba trzeba było nabrać wtedy sporo powietrza, bo od 2011 roku niewiele się tutaj zmieniło.

Czytaj też: Na jakie urządzenia trafi iOS 14 i jakie nowości przyniesie?

https://youtu.be/UyaAYlNnxU4?t=2549

Aktualizowane i szlifowany był oczywiście wygląd powiadomień, a także rozszerzono ustawienia pozwalające dostosować rodzaj wyświetlanych notyfikacji. Oprócz grupowania użytkownicy iOS-a i iPadOS nie dysponują jednak żadnymi dodatkowymi możliwościami zapanowania nad powiadomieniami. W międzyczasie Google wielokrotnie próbowało rozszerzyć te opcje i trzeba przyznać, że wiele z tych eksperymentów należało wyrzucić do kosza. Niektóre ich pomysły mogą jednak okazać się strzałami w dziesiątkę. Te wprowadzone w becie Android 11 prezentują się naprawdę udanie.

Android 11 to świetne nowości dla powiadomień

Po pierwsze, Googlerzy postanowili (na-resz-cie) oprzeć system powiadomień dla komunikatorów o sprawdzony i uwielbiany mechanizm dymków. Ten wynalazek Facebooka zrobił furorę, ale mało kto do tej pory wprowadził ich odpowiednik Google uczyniło to w aplikacji telefonu (świetne rozwiązanie), a teraz idzie o krok naprzód, bo w dymkach będą wyświetlane interfejsy wszystkich aplikacji służących do wymiany wiadomości. Jest to wygodne, użyteczne i wręcz przyjemne, więc decyzja wygląda na trafioną.

Zobacz też: iOS 13.6 przyniesie ciekawe nowości dla iPhone’a

Chciałoby się poświęcić odpowiednikowi tej funkcji na iOS odrębny akapit, ale wydaje się to zbędne, bo nic nie wskazuje, jakoby Apple kiedykolwiek w najbliższej przyszłości miało pozwolić na taką ingerencję deweloperów w wygląd i działanie powiadomień. Szkoda.

Nic nie powinno jednak stać na przeszkodzie zapożyczenia innego pomysłu, który wdrażany jest w Android 11. Jest to rozszerzenie grupowania powiadomień, które bazuje na rodzaju notyfikacji. W pierwszej kolejności mogą wyświetlać się te pochodzące z komunikatorów, później widoczne są alerty, a na samym końcu listy widnieją ciche powiadomienia.

Oczywiście sposobów na grupowanie powiadomień może być jeszcze więcej - kategorie mogą opierać się na innych czynnikach, ale jest to już jakiś minimalny krok ku temu, by przeglądanie powiadomień było szybsze i wygodniejsze. To przecież właśnie SMS-y, Messenger, Gmail czy Slack najczęściej zawierają dla nas najistotniejsze informacje (treść wiadomości), dlatego wolałbym je oglądać na szczycie listy. Poniżej mogą widnieć wspomnienia z Twittera, promocje i sugestie z przeróżnych innych aplikacji. Wyławianie wzrokiem tych najważniejszych powiadomień wcale przyjemne nie jest.

Miejsca na poprawę powiadomień w iOS jest jeszcze więcej

Inna sprawa to tryb nie przeszkadzać, który w iOS posiada w mojej ocenie zdecydowanie za mało możliwości personalizacji. O ile istnieje szansa na ustawienie wybranych kontaktów lub powtarzających się połączeń (trzykrotna próba dodzwonienia się skutkuje wyłączeniem trybu dla danego numeru), o tyle wybranie konkretnych kontaktów, od których powiadomienia nie będą blokowane, nie jest w ogóle możliwe. Mówię tu oczywiście o SMS, e-mailu czy innych komunikatorach. Z trybu nie przeszkadzać korzystam coraz częściej, ale to przekłada się też na częstsze zerkanie na ekran telefonu, czy nie przegapiłem istotnej wiadomości od istotnej dla mnie osoby. Absurd.

Polecamy: Nie tylko Pixel. Sprawdź czy Ty też będziesz przetestujesz Androida 11

Mogłoby się wydawać, że przyjmując pewne ograniczenia wynikające z założeń iOS-a i przekonań Apple, o wiele łatwiej jest wprowadzić niektóre zmiany w systemie, ale tak wcale nie jest. Niektóre elementy platformy pozostają (niemal) niezmienione. Nie wiem, ile razy użytkownicy i dziennikarze będą musieli  jeszcze prosić choćby o to, by powiadomienie o przychodzącym połączeniu przy aktywnym ekranie nie zajmowało całego wyświetlacza...

Grafika z Android 11: The Verge

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu