Mobile

Takiego flagowca oczekuje zachód. Xiaomi prezentuje smartfona MI 4 oraz opaskę Mi Band

Tomasz Popielarczyk
Takiego flagowca oczekuje zachód. Xiaomi prezentuje smartfona MI 4 oraz opaskę Mi Band
Reklama

Xiaomi to niewątpliwie największe objawienie rynku mobilnego ostatnich lat. Firma, która zaczynała praktycznie od zera (bezpłatnej modyfikacji dla And...

Xiaomi to niewątpliwie największe objawienie rynku mobilnego ostatnich lat. Firma, która zaczynała praktycznie od zera (bezpłatnej modyfikacji dla Androida) jest teraz jednym z najszybciej rozwijających się chińskich producentów smartfonów (ale nie tylko). Nie dziwi zatem, że wszyscy z zapartym tchem wyczekiwali premiery nowego flagowca, modelu MI 4. Oto i on.

Reklama

Dotąd w ofercie Xiaomi zadebiutowało pięć smartfonów, z czego każdy okazał się niesamowitym sukcesem. Firma chętnie chwaliła się swoimi wynikami, które wręcz oszałamiały - setki tysięcy egzemplarzy schodziły w ciągu kilku minut od uruchomienia dystrybucji. W Państwie Środka marka ta biła wszystkich bez wyjątku, urastając do miana "Apple'a z Dalekiego Wschodu".

Dziś dokonał się kolejny krok w historii Xiaomi - premiera słuchawki MI 4. Czym zaskakuje nowe urządzenie? Przede wszystkim największym jego atutem ma być obudowa wykonana ze stopu stali SAE304 (a konkretnie otulająca ją rama, bo front stanowi tafla szkła ekranu, zaś zdejmowana tylna klapka została wykonana z tworzywa sztucznego). Twórcy są do tego stopnia dumni ze swojej konstrukcji, że ochoczo promują ją na klipie wideo, gdzie przedstawiono proces produkcji. Trzeba przyznać, że na tym polu MI 4 robi ogromne wrażenie. To nie plastikowy, wątły SGS 5, ani imitujący jedynie aluminium LG G3. Co równie istotne, całość waży zaledwie 149 gramów, i cechuje się szerokością 67, 5 mm (dzięki czemu ma bardzo dobrze leżeć w dłoni).

Ale przecież nie sama obudowa stanowi o jakości smartfona. Co znajdziemy wewnątrz? Nie jest to raczej żadną niespodzianką: Snapdragon 801 2,5 GHz z 3 GB RAM-u i 16/64 GB pamięci wewnętrznej. Zastosowany wyświetlacz ma przekątną 5 cali i rozdzielczość Full HD. Będzie on produkowany przez JDI oraz Sharpa. Natomiast za aparat 13 Mpix odpowiadać ma Sony. Co istotne, przednia kamerka otrzyma matryce 8 Mpix. Nie zabraknie również modułów WiFi 802.11 ac oraz LTE. W odróżnieniu od poprzednich modeli, ten będzie dodatkowo wyposażony w port podczerwieni, który ma posłużyć do kontrolowania innych urządzeń Xiaomi (od niedawna działają też na polu set-top boksów oraz Smart TV).



Ceny? Jak zwykle bardzo kuszące. Model 16 GB wyceniono na równowartość 320 dolarów, zaś pojemniejszą wersję można mieć już za ok. 400 dolarów. Chyba jedynym urządzeniem, które może na tym polu rywalizować z nowym produktem Xiaomi jest One Plus One. Preordery mają ruszyć 29 lipca i można się spodziewać, że jak zwykle pierwsza partia rozejdzie się w ciągu zaledwie kilku minut.

Jednocześnie pojawiła się też zapowiedź kolejnej konferencji - 15 sierpnia. Wówczas ma zostać zaprezentowana kolejna odsłona systemu MIUI oznaczona numerkiem 6. Będzie ona działać w oparciu o Androida KitKat i zapewne wprowadzi szereg nowych funkcji w stosunku do dotychczasowego wydania.



Reklama

Nie tylko Xiaomi MI 4 był bohaterem dzisiejszej konferencji. Xiaomi cichaczem wchodzi też na rynek wearables. Tutaj reprezentować firmę ma opaska Mi Band, która została wyceniona na równowartość zaledwie 13 dolarów. Poza ceną nie robi ona jakiegoś większego wrażenia i oferuje standardowe możliwości, jak krokomierz, monitorowanie snu, wibracje (zarówno jako powiadomienia jak i budzik). Ciekawym dodatkiem jest security token, który odblokowuje nasze urządzenie. Najprawdopodobniej działa to w oparciu o technologię NFC, która po zbliżeniu obu urządzeń dba o przesłanie danych niezbędnych do użytkownika. Całość zamknięto w kolorowych obudowach odpornych na działanie wody. Xiaomi zapewnia, że gadżet ten może się obejść bez ładowarki przez 30 dni, co również jest dużym atutem (najbliższy temu rozwiązaniu Sony Smartband wytrzymywał ledwo tydzień).


Reklama

Xiaomi kontynuuje swój marsz w kierunku rynków zachodnich. Jeżeli przypuści szturm na Europę i USA z takimi premierami (i cenami), może nieźle namieszać w planach obecnych gigantów. Otwartą kwestią pozostają jeszcze patenty, które Chińczycy wykorzystują w swoich konstrukcjach. Może się okazać to ich piętą achillesową - nie od dziś zarzuca się im kopiowanie pomysłów i rozwiązań konkurencji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama