HTC

Szukacie mocnego smartfonu? W najbliższym czasie będzie w czym wybierać

Maciej Sikorski
Szukacie mocnego smartfonu? W najbliższym czasie będzie w czym wybierać
14

Mijający tydzień przyniósł sporo ciekawych wydarzeń w sektorze IT, nie brakowało też doniesień na temat kolejnych inwestycji, zmian, a także premier usług i produktów. Wyjątku nie stanowi tu segment mobilny, w którym dziać może się sporo. Nadrabiając zaległości z ostatnich dni, zauważyłem, że na AW...

Mijający tydzień przyniósł sporo ciekawych wydarzeń w sektorze IT, nie brakowało też doniesień na temat kolejnych inwestycji, zmian, a także premier usług i produktów. Wyjątku nie stanowi tu segment mobilny, w którym dziać może się sporo. Nadrabiając zaległości z ostatnich dni, zauważyłem, że na AW nie wspomniano o kilku posunięciach (lub ewentualnych posunięciach) producentów z interesującego nas sektora. Warto to nadrobić.

Wpis należy chyba zacząć od smartfonu, o którym pisałem przed tygodniem: HTC One (M8) Ace. Urządzenie pozycjonowane jest przez niektórych jako tańszy, "plastikowy" flagowiec i chyba faktycznie można w ten sposób patrzeć na ten produkt. Do tej pory dowiedzieliśmy się o nim całkiem sporo, ale cały czas bazowaliśmy na plotkach i przeciekach. Niespodziewanie sprawę wyjaśnił sam producent - na jego stronie pojawiły się grafiki prezentujące smartfon E8 (zmiana nazwy czy inne nazwy dla różnych regionów?) oraz część specyfikacji urządzenia. Co o nim wiadomo?

Model E8 to coś pośredniego między zeszłorocznym flagowcem, a jego następcą. Smartfon ma się wyróżniać dobrymi podzespołami i korzystać z designu topowych urządzeń HTC, ale jednocześnie producent postanowił oszczędzić na niektórych komponentach (aparat, obudowa) i w ten sposób obniżyć cenę modelu, czyniąc go bardziej dostępnym. Na pokładzie znajdziemy 5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1920x1080 pikseli, czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 801 o taktowaniu 2,5 GHz oraz 2 GB pamięci operacyjnej. Użytkownik może liczyć na dwa aparaty (13 Mpix z tyłu praz 5 Mpix z przodu), dobrej jakości głośniki oraz w miarę efektywny system zasilania. Przynajmniej tak zapewnia producent.

Pozostałe informacje, np. te dotyczące ceny i sprzedaży, powinniśmy poznać w przyszłym tygodniu. Być może wówczas wyjaśni się też, co jeszcze szykuje HTC, bo wedle pogłosek, korporacja pracuje teraz nad kilkoma smartfonami i nie należy wykluczać, iż firma szykuje się do kroczenia drogą, o której pisałem przed tygodniem, drogą Samsunga. Jeśli faktycznie do tego dojdzie, to intrygują mnie przede wszystkim ceny, jakie zaproponuje tajwański producent - zagrają zachowawczo i będą liczyć na to, iż ich sprzęt sprzeda się nawet w wysokiej cenie, czy też postanowią zaryzykować, zaproponują atrakcyjne ceny i pogrożą palcem konkurencji?

Skoro już o konkurencji mowa, to przejdziemy do kolejnego modelu, który za jakiś czas może trafić na sklepowe półki. Tym razem pozycja z oferty Lenovo i dla odmiany w metalowej obudowie. Mowa o smartfonie Vibe Z2, czyli następcy Lenovo Vibe (910), o którym pisałem kilka miesięcy temu. Nie będę przywoływał plotek na temat kolejnego flagowca Lenovo, ponieważ zrobił to już Jan. Wystarczy napisać, że Lenovo konsekwentnie idzie po swoje i chce zaistnieć na rynku topowych smartfonów. Warto przy tym dodać, iż mogą w tym celu stworzyć silną markę docenianą przez klientów.

Lenovo posiada mocną pozycję w sektorze komputerów, ale w segmencie ultramobilnym czeka ich jeszcze sporo pracy, by osiągnąć solidne udziały w rynku. Wspominałem o tym stosunkowo niedawno, od tego czasu niewiele się zmieniło. Aby przekonać klientów do swoich produktów, chiński gigant kupił Motorolę i z jej pomocą spróbuje przebić się na rynkach rozwiniętych. Możliwe, że zastosuje też inny trik. Na grafikach prezentujących model Vibe Z2 (rzekomo) nie rzuca się w oczy marka Lenovo, lecz Vibe. Czyżby Chińczycy chcieli z tego uczynić rozpoznawalny brand, który z czasem mógłby zyskać silną pozycję w USA czy Europie? Wcale by mnie to nie zdziwiło i jestem ciekaw, czy taki scenariusz faktycznie doczeka się realizacji.

Pozostanę wśród chińskich producentów i to tych największych: w branży znów zaczęto plotkować na temat smartfonu Huawei Mulan. Model prawdopodobnie doczeka się metalowej obudowy - Chińczycy najwyraźniej doszli do wniosku, że to materiał bardziej prestiżowy niż tworzywo sztuczne i chcą zerwać ze stereotypem "plastikowej chińszczyzny". Czy wystarczy do tego umieszczenie mocnych komponentów w aluminium? Odpowiedzi na to pytanie (satysfakcjonującej) nie poznamy w ciągu kilku kolejnych miesięcy - musi minąć parę lat.

Wróćmy jednak do Mulan. Na temat urządzenia nie wiadomo zbyt wiele - póki co można jedynie napisać, że w testach wydajności model wypada bardzo dobrze (mowa o AnTuTu), a to w dużej mierze zasługa procesora (ośmiordzeniowego) stworzonego przez Huawei (wspartego przez układ graficzny Mali-T624 oraz 3 GB pamięci operacyjnej). Chiński producent od lat pracuje nad własnymi procesorami, które miałyby się stać atrakcyjną alternatywą dla układów stosowanych przez konkurencję i możliwe, że w końcu osiągną swój cel. A to oznacza nie tylko prestiż czy możliwość wyróżnienia się na rynku, ale też bonusy na polu ekonomicznym.

Wzbogacając smartfon o ośmiordzeniowy procesor, producent podobno nie zdecyduje się na podkręcenie innego komponentu, który firmy wzięły sobie na cel. Mowa o wielkości i rozdzielczości wyświetlacza. Wedle plotek, w przypadku Mulan miałoby to być niespełna 5 cali w rozdzielczości 1920x1080 pikseli. Podejrzewam, że większość z Was (zdecydowana) zgodzi się z tym, że taki ekran w zupełności wystarczy i nie ma sensu sztucznie podbijać niektórych liczb. Nie zmienia to oczywiście faktu, iż część producentów chce się wybić na tle konkurencji właśnie z pomocą rozwiniętego/dużego ekranu i w ich przypadku 5-calowy komponent jest już właściwy dla modelu z mini w nazwie. Przykład? Mamy bardzo świeży, bo dzisiejszy.

Firma Oppo (BBK) podała niektóre informacje na temat smartfonu, o którym od jakiegoś czasu wspominano w branży: N1 Mini (grafika tytułowa). Owa miniatura posiada m.in. 5-calowy wyświetlacz (rozdzielczość HD) oraz komponent wyróżniający jego starszego brata: obracany aparat (13 Mpix, moduł stworzony przez Sony). Do tego ośmiordzeniowy procesor MediaTek, 1 GB pamięci operacyjnej, bateria o pojemności 2140 mAh oraz wsparcie dla sieci LTE. Czy będzie to po prostu mniejsza wersja modelu N1 zaprezentowanego już jakiś czas temu? Nie, Oppo idzie drogą większości producentów wypuszczających na rynek sprzęt z dopiskiem Mini: korzysta z nazwy i tworzy słabsze, lecz jednocześnie tańsze urządzenie. Ile zatem może kosztować wspomniany smartfon? To nie jest jeszcze pewne, ale prawdopodobnie będzie do atrakcyjna propozycja. Przynajmniej w tych krajach, w których firma zamierza go sprzedawać. Przekonamy się już niedługo.

Zakończę wpis doniesieniami dotyczącymi firmy Asus. Zbliżają się targi Computex 2014 i Asus zamierza na nich pokazać to i owo. Zainteresowanie buduje m.in. takim filmem:

Należy się zatem spodziewać sprzętu w cienkiej obudowie, zapewne z rysikiem. Tablet? Fablet? Prawdopodobnie będzie to jakaś hybryda, na co wskazuje kolejny krótki film:

Możliwe, że Asus anonsuje w ten sposób urządzenie PadFone S. Nie mówimy o całkowicie nowym produkcie (to raczej globalna wersja PadFone X), ale nie zmienia to faktu, iż wspomnianego modelu zbyt wiele osób w rękach nie miało. Co się na niego składa? Przede wszystkim smartfon z 5-calowym wyświetlaczem w rozdzielczości 1920x1080 pikseli, czterordzeniowym procesorem Qualcomm Snapdragon 800 o taktowaniu 2,3 GHz oraz 2 GB pamięci operacyjnej. Do tego dwa aparaty oraz bateria o pojemności 2300 mAh i 16 GB pamięci wbudowanej (możliwość rozszerzenia z pomocą kart microSD). Kolejny moduł to stacja dokująca z blisko 9-calowym ekranem i akumulatorem o pojemności prawie 5 tys. mAh. Czy to ma być owa cienka niespodzianka? Trudno stwierdzić, ale mam nadzieję, że Asus zaskoczy nas czymś jeszcze.

Źródła informacji oraz grafik: htc.com, Engadget, Oppo, hd.oppo.com, hi-tech.mail.ru.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

LenovoasusSmartfonhuaweiOPPO