Stosunkowo niedawno poznaliśmy topowe smartfony dwóch wielkich firm: Samsunga oraz HTC. To ich flagowce na rok 2014, modele, które mają "ciągnąć" resz...
Stosunkowo niedawno poznaliśmy topowe smartfony dwóch wielkich firm: Samsunga oraz HTC. To ich flagowce na rok 2014, modele, które mają "ciągnąć" resztę oferty i nakręcać sprzedaż. Wizytówki do dnia premiery następców, a to powinno nastąpić w roku 2015. Powinno, jeśli branża będzie działać wedle starych zasad. Możliwe jednak, że czekają nas pewne zmiany, a ich efektem będą premiery nowych flagowców jeszcze w tym roku.
Kilka miesięcy temu pisałem o pewnym top menedżerze Sony, który przekonywał, że ofertę trzeba dzisiaj odświeżać częściej, niż miało to miejsce w przeszłości. Pracownik japońskiego giganta tłumaczył w ten sposób, dlaczego Sony zaprezentowało smartfon Xperia Z2 stosunkowo krótko po premierze poprzednika (oba wydarzenia dzieliły dwa kwartały). Wszystko z myślą o klientach: w miarę często dostarcza się im produkty wyposażone w najnowsze rozwiązania i jeśli ktoś lubi być na czasie, to nie pozostaje nic innego, jak tylko inwestować w sprzęt Sony. Sprytnie pomyślane.
Japończycy postanowili podbić wyniki sprzedaży swojego sprzętu mobilnego wprowadzając do kalendarza premiery dwóch flagowców w ciągu roku. Wiele wskazuje na to, że inni wielcy gracze pójdą ich śladem. Przykład stanowi tu Samsung. Na dobrą sprawę, to on zapoczątkował modę na dwa flagowce w sezonie – przecież kilka lat temu dorzucili do oferty Galaxy Note’a, pełniącego rolę lokomotywy oferty w drugiej połowie roku. Na tym podobno sprawa się nie kończy i niedługo poznamy Galaxy S5 Prime.
Ten smartfon stał się już legendą, choć dowodów na jego istnienie brak. Co więcej, Koreańczycy zaprzeczyli, by w planach firmy widniało wprowadzenie do sprzedaży tego sprzętu. Branżowym plotkarzom to nie przeszkadza – nadal utrzymują, że sprzęt zostanie zaprezentowany. Jeśli do tego dojdzie, to Samsung będzie się już mógł pochwalić nie dwoma, ale trzema flagowcami w jednym sezonie: wiosna w wykonaniu Galaxy S5, lato pod znakiem jego wersji premium, a jesienią Galaxy Note 4. Niemożliwe? Ta firma już niejednokrotnie udowadniała nam, że nie ma rzeczy niemożliwych…
Skoro nową drogą podążają Sony i prawdopodobnie Samsung, to konkurencja musi mieć się na baczności. Efekt? W drugiej połowie roku na rynek ma trafić podrasowana wersja smartfonu One M8. Doniesienia na temat tego produktu pochodzą od dobrze znanego w branży IT evleaksa. Przy okazji ich publikacji zrobiło się nawet małe zamieszanie w kwestii tego, czy stanowi on wiarygodne źródło informacji. Biorąc pod uwagę działalność tej postaci w poprzednich latach, można zaryzykować stwierdzenie, że nie wyciąga on informacji z kapelusza.
Nie ma sensu pisać o specyfikacjach podrasowanych smartfonów Samsunga czy HTC, bo te mogą ulec zmianie. Warto natomiast wspomnieć, że Tajwańczycy pracują ponoć nad nowym materiałem, z którego mają powstawać obudowy:
Robi się zatem ciekawie. Nie tylko ze względu na ową obudowę – bardziej interesuje mnie przyspieszenie wyścigu producentów. Już dzisiaj widać, że trudno zaskoczyć klientów nowym flagowcem, nawet jeśli od premiery poprzednika minął rok. Jeśli skrócimy ten czas o połowę, to działy marketingu branżowych gigantów będą się musiały poważnie napracować, by przekonać ludzi (tych zorientowanych w rynku), że faktycznie wykonano krok naprzód. Nie tylko w zakresie nazewnictwa sprzętu. Oj, to będzie prawdziwy pokaz kreatywności...
Źródła informacji oraz grafik: twitter.com, topmobiletrends.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu