Gry

Sprzedałem Xboksa, zostawiłem PlayStation 5. Dlaczego tak, a nie inaczej?

Kamil Świtalski
Sprzedałem Xboksa, zostawiłem PlayStation 5. Dlaczego tak, a nie inaczej?

Klęska urodzaju. Nastoletni ja, patrząc na ilość gadżetów którymi się teraz otaczam i znając drzemiący w nich potencjał oszalałby z zachwytu. Sam... doceniam. Cieszę się. Ale niestety, czas nie jest z gumy. A dorosłość rządzi się swoimi prawami.

Xbox, który pokryła warstwa kurzu

Mojego Xboksa Series X kupiłem w dniu europejskiej premiery sprzętu — głównie z myślą o Yakuza: Like a Dragon. Gra jesienią 2022 w wersji dla nowych konsol ukazała się wyłącznie na sprzęty Microsoftu. Największa ironia polega jednak na tym, że zdążyłem ją przejsć zanim sprzęt do mnie dotarł na testowanym przedpremierowo Xbox Series S. Bardzo lubiłem ten sprzęt — choć nie był bez wad. Korzystałem z niego głównie jako centrum multimedialnego, które z czasem zastąpiło Apple TV. A jako że po drodze kupiłem też PlayStation 5, to... finalnie po kilku miesiącach niewłączani go, sprzęt trafił do szafy. I pokryła go spora warstwa kurzu.

I to nie jest tak, że PlayStation 5 ma się lepiej. Jest podłączone, owszem. Regularnie ścieram z niego kurz, tak. Ale nie korzystam na co dzień. Bo najwięcej gram na Nintendo Switch oraz Steam Decku. Ale jako że nie mam gamingowego PC, to konsole są dla mnie przepustką do świata współczesnych gier AAA. Ale w czasach w których ich biblioteki są właściwie identyczne, a czasu na granie nie mam tak wiele jakbym sobie tego życzył — posiadanie obu konsol w moim przypadku okazało się kompletnie bez sensu.

Xbox Series X znalazł zatem nowy dom. Ale dlaczego właśnie Xbox, a nie PlayStation?

Dwa powody, dla którego zdecydowałem się zostawić PlayStation, a nie Xboksa

Skoro nie potrzebowałem już solidnego centrum multimedialnego (jako które PlayStation 5 się w ogóle nie nadaje), to pozostał ten najwazniejszy konsolowy argument: gry. I mimo że od lat niespecjalnie po drodze mi z tymi od PlayStation Studios, przynajmniej z większością z nich, to konsola Sony ma ich więcej — zwłaszcza w Azji. A jako że od zawsze jestem wielkim fanem tamtejszych produkcji, to ten argument do mnie najzwyczajniej w świecie przemówił. Tym bardziej, że już za kilka tygodni premiera Final Fantasy XVI, które (przynajmniej na starcie) na Xboksie nie będzie dostępne.

Drugi argument również związany jest nierozerwalnie z dostępnością gier. Bo właśnie te gry które są na Xboksie, poza tym że dostępne są na PC (więc dla mnie wciąż poza zasięgiem), w dużej mierze są też do ogrania w chmurze. Abonament Xbox Game Pass i tamtejszy dostęp do opcji streamingowania gier sprawia, że kiedy miałem wybierać między dwoma sprzętami — wybrałem ten, którego najzwyczajniej w świecie będzie mi mniej brakowało. I choć nie ukrywam że zarówno pad od Xboksa bardziej mi leży, ich menu w tej generacji wolę znacznie bardziej od oferowanego przez PlayStation, opcji poza grami jest tam również ogrom... to najzwyczajniej w świecie — gry są takie same, a te niewielkie różnice w moim guście wypadają na korzyść PlayStation. A jeśli trafi się jakiś łakomy kąsek, to na 99,9% będzie dostępny zdalnie.

Żyjemy w świecie, gdzie najwięksi gracze oferują z grubsza to samo

Przed laty najważniejsze na rynku konsole znacznie się od siebie różniły. Każda oferowała coś innego, każda oferowała coś wielkiego, każda oferowała coś unikalnego. Teraz unikalny to jest co najwyżej Nintendo Switch, a u konkurencji może pad Dual Sense i możliwość dokupienia akcesorim droższego niż konsola — PlayStation VR drugiej generacji. Wszystko rozbija się o szczegóły. I choć gry wideo są moją pasją od kiedy sięgam pamięcią, najzwyczajniej nie mam na nie tyle czasu, ile bym chciał. Albo po prostu tyle, ile miałem kiedyś. Teraz jedna duża konsola musi wystarczyć — postawiłem więc na tą, która będzie miała dla mnie coś lepszego.

Grafika: Depositphotos.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu