Kto by się spodziewał, że Snapchat osiągnie taki sukces? Cóż, na pewno nie ci, którzy są przywiązani do bardziej konwencjonalnych komunikatorów. Tymczasem zabawa w wysyłanie "snapów" trwa w najlepsze, a firma wkroczyła w kolejną rundę finansowania, przy czym wartość firmy wzrosła do około 20 miliardów dolarów. Dużo? Mało? Przyznajcie, jak na taką usługę, to naprawdę zawrotna suma.
Snapchat coraz droższy, a ja dalej nie mogę się do niego przekonać
Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...
Snapchat to nie amazing, to moda
Odkąd aktywnie bawię się Snapchatem, cały czas zastanawiam się, dlaczego w ogóle taka śmieszna platforma okazała się być jedną z bardziej rozchwytywanych - nie ma tam przecież niczego, co mogłoby jednoznacznie wskazywać na sukces. Pisałem dla Was o patrzeniu na technologie dalej niż czubek własnego nosa. To się przydaje - zwłaszcza wtedy, gdy człowiek żyje pewnymi przyzwyczajeniami. Wydaje mi się czasami, że szczytem moich możliwości adaptacyjnych jest Twitter oraz Messenger, Snapchat to metoda komunikacji / interakcji, z której mogę korzystać, ale satysfakcji z tego nie czerpię w szczególnym stopniu. Wychodzi na to, że mamy do czynienia z modą - znowu. Ludzie na dobrą sprawę nie potrzebują konkretnych innowacji, nie bawi ich mnogość funkcji i przydatność. Zauważcie, kolejne iteracje tego, co znamy wskazują na swego rodzaju strywializowanie podstawowych idei. Sprzedaje się dobrze to, co jest proste i w opinii wielu - fajne.
A Snapchat się rozwija - ostatnimi czasy ludzie bardzo zachwycali się możliwością... zamiany twarzy bezpośrednio w aplikacji. Funkcja błaha, według niektórych nawet głupia. Ale to nie o to chodzi. Użytkownicy nie zastanawiają się nad tym, czy to, co oferuje im aplikacja jest mądre, pożyteczne. Ma się podobać. Piwo ze znajomym, kilka sesji zamiany twarzy i wcale nie trzeba miękkich narkotyków, żeby się nieźle pośmiać. Przecież wszyscy robimy mniej mądre rzeczy, życie nie kończy się na połknięciu kija od szczoty i trzymania głowy wysoko. Snapchat niekoniecznie musi o tym wiedzieć, ale daje ludziom to, czego chcą. A oni chcą... się bawić. Taka funkcja to zapowiedź kolejnych, które zwiększą zaangażowanie w platformie i podtrzymany zostanie (przynajmniej na razie) dynamiczny wzrost. Co będzie potem? Zapewne Snapchat uderzy głową w ścianę, gdzie nie będzie już większych wzrostów, a wszyscy nagle będą wieścić rychły upadek - o ile Snapchat udowodni, że owo zaangażowanie w platformie jest w stanie odpowiednio monetyzować.
Czy to wszystko oznacza, że Snapchat jest gorszy?
Oczywiście, że nie. Kolejna runda finansowania wskazuje na to, że ta platforma dalej ma jakiś pomysł na siebie i zapewne wszystko pójdzie ku temu, by podtrzymać odpowiedni poziom zaangażowania. Nie oczekujcie jednak, że Snapchat po tym zmieni się w platformę bardziej... ambitną. To dalej będzie serwis, gdzie wrzucimy mniej lub bardziej śmieszny film lub mniej lub bardziej ciekawe ujęcie z mniej lub bardziej błyskotliwym podpisem lub zestawem buziek. Pamiętacie, co mówiłem o Allo i Duo? To rzeczy dla młodych ludzi, którzy mają inne potrzeby, niż my - raczej starsi i młodsi wyjadacze w technologiach. Nas Snapchat nieszczególnie może kręcić, ale nastolatków już tak. A to oni kiedyś staną się pełnoprawnymi konsumentami i zajmą nasze miejsce.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu