Jaki jest podstawowy problem z social media? Cóż, mamy tam mnóstwo znajomych. Jakoś tam żyjemy. Ale z internetowymi znajomymi nie pójdziemy na piwo, nie zahaczymy o kino, nie wyjedziemy "na spontanie" za miasto. Przez Facebooka, Twittera, czy Snapchata odrobinę trudno jest się umówić na takie typowe dla naszych rodziców rzeczy, czasami nawet nie wpadnie nam to do głowy. Wiele metod interakcji przeniosło się do Internetu i tak już zostało.
Polka stworzyła serwis społecznościowy, który pomoże Wam... mniej korzystać z social media
Nasza piękna rodaczka, Karolina Demiańczuk zagięłaby niejednego faceta, który uważa się za dobrego w "robieniu internetów". Pani Karolina wpadła na pomysł założenia platformy social media - Spontime, która pomagałaby ludziom w szerszej interakcji w świecie realnym. Czyli - zamiast ścigać się na szery i lajki, ci mogliby się pochwalić ilością zorganizowanych spotkań ze znajomymi z platformy. To na bieganie, na kawę, na wypad do restauracji - gdziekolwiek. Byleby nie siedzieć przed komputerem i przewijać enty raz strony Facebooka w poszukiwaniu czegoś mniej lub bardziej ciekawego. Przecież nie o to w życiu chodzi, prawda?
Integracja aplikacji z Facebookiem pozwala na szybkie przeszukanie usługi w poszukiwaniu osób, które dostęp do Spontime już mają. U mnie wyszło, że mam tylko jednego znajomego w Spontime, którego raczej na piwo, kawę, cokolwiek nie zaproszę. Po prostu za daleko. Idea jest prosta - nudzi Ci się przy biurku, nie ma co robić, piątek, a wszelkie plany znajomych Cię nie uwzględniają. Cóż. Wyciągasz telefon, odpalasz Spontime i zapraszasz do wydarzenia znajomych. Co to może być? Cokolwiek, wypad na rower, pod namioty, na łąkę, na rynek. Gdziekolwiek.
Jaka jest przewaga Spontime nad Facebookiem, czy Twitterem? Każdy znajomy otrzymuje oddzielne zaproszenie na wydarzenie, nie widzą, kto jeszcze takowe otrzymał. Czy to dobrze? Raczej tak - załóżmy, że wysłaliśmy notyfikację do 20 osób, z czego każdy sugeruje się ilością tych już potwierdzonych. No i co? Skoro reszta nie idzie, to ja też nie muszę. W dodatku - uczestnictwo w utworzonym wydarzeniu to punkty. Można je traktować raczej jak osobiste wyzwanie, nie jako ciekawszy cel w życiu. Ale jednak.
Frekwencja w Spontime mówi sama za siebie. Nie jesteśmy zainteresowani tego typu usługami. Ale nasza rodaczka wskazuje na poważny problem
A tym jest niemożność rozdzielenia tego, co się dzieje w social media od tego, co mamy w życiu realnym. To smutne, ale czasami spędzamy więcej czasu w wirtualnych odmętach rzeczywistości, niż w parku, ze znajomymi, czy z rodziną. A to nie jest dobre. Social media nie wypełnią luki, jaką jest samotność, nie dadzą nam odetchnąć świeżym powietrzem, czy nie zastąpią nam smaku dobrego, regionalnego piwa na rynku. Warto o tym pamiętać i Spontime jeżeli nie jest usługą, która śmiało idzie po sukces, to z pewnością o tym przypomina.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu