Rune Factory: Guardians of Azuma to najnowsza odsłona popularnej serii zręcznie łączącej elementy RPG, akcji i symulatora życia. Jak odnajduje się na Nintendo Switch 2?
Rune Factory: Guardians of Azuma na Nintendo Switch 2 – recenzja. Fani będą zachwyceni

Gra zadebiutowała jednocześnie na Nintendo Switch i Nintendo Switch 2 kilka dni temu i, zwłaszcza jako tytuł premierowy dla nowej konsoli Nintendo, wzbudziła sporo emocji i pokładane w niej były niemałe oczekiwania. Zwłaszcza w kwestii poprawy wydajności (czym seria nigdy nie grzeszyła) i oprawy wizualnej (jw.) w porównaniu do wersji na starą generację. No dobra, to jak wypada Rune Factory: Guardians of Azuma na Nintendo Switch 2?
Rozgrywka – bogactwo możliwości z nutką chaosu
Fabuła gry osadzona jest w krainie Azuma, gdzie wcielamy się w „Tancerza Ziemi” – duchowego wojownika, który musi stawić czoła mrocznym siłom zwanym Blight. Od wejścia razi trochę oklepany motyw amnezji głównego bohatera, ale spokojnie. Tym razem twórcy wykorzystali go naprawdę sensownie. Posłużył im jako pretekst do swobodnego kształtowania relacji i kierunku rozwoju postaci, co w tym konkretnym przypadku... działa na plus. Ale prawda jest taka, że tutejsza historia to tylko pretekst, by oddać w nasze ręce rozbudowane mechaniki zabawy!
Rune Factory: Guardians of Azuma oferuje bardzo zręcznie wykonane połączenie rolnictwa, budowania wiosek, eksploracji i walki w naprawdę rozsądnych proporcjach. To pozwoliło ekipie stworzyć naprawdę różnorodną i wciągającą zabawę, która potrafi przyciągnąć na długie godziny niezależnie od wieku.
Jako gracze mamy możliwość uprawy mniej lub bardziej żyznych pól, hodowania zwierząt, dekorowania wiosek, a także nawiązywania relacji z mieszkańcami. To typowe dla przedstawicieli gatunku "slow life game", ale tym razem całość została jeszcze wzbogacona o emocjonujące walki z coraz potężniejszymi przeciwnikami oraz eksplorację nowych wysp. Nie zabrakło także rozbudowanego drzewka umiejętności, które pozwala rozwijać nasze postacie w rozmaitych kierunkach.
Jednak nie wszystko złoto, co się świeci i... jeśli od wejścia będziecie przytłoczeni wszystkim co dzieje się w menu to spokojnie: nie tylko wy. Te bywają przeładowane, a niektórym mechanikom bez wątpienia przydałoby się delikatne odświeżenie i usprawnienie. Drzewa umiejętności zawierają sporo wypełniaczy w postaci prostych bonusów do statystyk, co odebrało mi sporo frajdy z odkrywania nowości.
Jak nowe Rune Factory, to na Nintendo Switch 2!
Gra została równocześnie opublikowana na starą i nową generację konsol Nintendo. Ale jednym z największych atutów wersji na Nintendo Switch 2 jest znacząca poprawa wydajności w porównaniu do poprzedniej konsolki. Działa w 60 klatkach na sekundę zarówno w trybie dokowanym, jak i przenośnym. Bądźcie jednak gotowi na spadki animacji -- te potrafią się zdarzyć podczas intensywnych walk. Jednak przez większość czasu rozgrywka jest płynna i responsywna, co odczujecie przede wszystkim podczas walk. Rozdzielczość została zwiększona, co eliminuje wiele problemów z aliasingiem i "schodkowymi" krawędziami, które wszechobecne są na pierwszym Switchu. To jednak wciąż Nintendo, dlatego niektóre tekstury wciąż wyglądają na dość niskiej rozdzielczości, bo dość mocno rzuca się w oczy.
Czasem też trzeba być gotowym na opóźnienia w ładowaniu tekstur przy zbliżaniu się do obiektów, co najzwyczajniej w świecie drażni. Wizualnie gra zachwyca tym, jak bardzo jest kolorowa! Wisienką na torcie jest fenomenalna ścieżka dźwiękowa, łącząca tradycyjne wschodnie instrumenty z radosnymi melodiami.
Wisienką na torcie na Switchu 2 jest wsparcie dla trybu myszy, który znacząco ułatwia zarządzanie ekwipunkiem i pracami w polu. Jednocześnie jest to wyjątkowo naturalne i intuicyjne rozwiązanie, które znacząco podnosi komfort zabawy.
Czy warto zagrać w Rune Factory: Guardians of Azuma na Nintendo Switch 2 na Nintendo Switch 2?
Rune Factory: Guardians of Azuma na Nintendo Switch 2 to gra, która oferuje mnóstwo zawartości i – co ważniejsze – różnorodności. Zręcznie łączączy elementy RPG, symulatora życia i akcji. Znacząca poprawa wydajności (60 klatek na sekundę, lepsza rozdzielczość) oraz ulepszenia w sterowaniu sprawiają, że jest to wyraźnie lepsza gra, niż na oryginalnym Switchu. Dla fanów serii: pozycja obowiązkowa! Dla całej reszty -- fajna ciekawostka i dość nietuzinkowy tytuł startowy. Może właśnie tego było nam trzeba?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu