Gry

Jak działają „stare” gry na Nintendo Switch 2? Jest kilka niespodzianek!

Tomasz Popielarczyk
Jak działają „stare” gry na Nintendo Switch 2? Jest kilka niespodzianek!
Reklama

Premiera Nintendo Switch 2 za nami, a nowych gier jak na lekarstwo. Właściwie na palcach jednej ręki by można policzyć tytuły wydane specjalnie na Switcha 2. Siłą rzeczy większości z nas czas wypełniać będą starsze produkcje. Jak nowa konsola Nintendo sobie z nimi radzi?

Raczej oczywistą odpowiedzią na to pytanie jest – dobrze, lepiej niż pierwszy Switch. I w większości przypadków rzeczywiście tak jest. Choć nie zawsze.

Reklama

To niechlubnych wyjątków należą pewna grupka tytułów, o których Nintendo informowało tuż przed premierą. Z różnych względów powodują one problemy na nowej konsoli. Oczywiście stosowne łatki są w drodze. Pełną listę problematycznych gier znajdziecie natomiast tutaj.

Drugą złą wiadomością jest to, że na Switchu 2 nie uruchomimy Nintendo Labo VR Kit – akcesoria są po prostu niezgodne z nową konsolą. Choć pewnie i tutaj prędzej czy później doczekamy się jakiejś reedycji.

Złe nowiny mamy zatem za sobą. Skupmy się na pozytywach!

Gry, które otrzymały dedykowane aktualizacje (i edycje)

Spośród tysięcy gier wydanych na Nintendo Switch sporo tytułów już się doczekało już dedykowanych aktualizacji.

Lista zaktualizowanych gier obejmuje m.in.

  • ARMS
  • Captain Toad: Treasure Tracker
  • Kirby Star Allies
  • New Super Mario Bros. U Deluxe
  • No Man’s Sky
  • Pikmin 3 Deluxe
  • Pokemon Scarlet & Violet
  • Super Mario 3D All-Stars
  • Super Mario 3D World + Bowser’s Fury
  • Super Mario Bros. Wonder
  • Super Mario Odyssey
  • Xenoblade Chronicles 3
  • The Legend of Zelda Breath of the Wild
  • The Legend of Zelda Tears of the Kingdom
  • The Legend of Zelda: Link’s Awakening
  • The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom

W przypadku The Legend of Zelda Breath of the Wild oraz Tears of the Kingdom bezpłatne aktualizacje wprowadzają pomniejsze usprawnienia. Prawdziwe zmiany zobaczymy dopiero jak zapłacimy za upgrade lub wykupimy subskrypcję Nintendo Switch Online + Expansion Pack.

Swoje trzy grosze dorzuciła też Sega, która praktycznie już w dniu premiery miała specjalne wersje Sonic x Shadow Generations, Puyo Puyo Tetris 2S oraz Yakuzę: Director’s Cut. Ja sprawdziłem dwa pierwsze z tych tytułów.

Reklama

Sonic x Shadow Generations zaskakuje szybkością już od momentu uruchomienia. Zaledwie kilku sekund potrzeba by ujrzeć menu główne, co w przypadku wydanej nie tak dawno wersji na Switcha 1 nie było wcale takie oczywiste. Dalej jest tylko lepiej.

Jak wiadomo są to właściwie dwie gry w jednej. W przypadku Sonic Generations możemy się cieszyć stabilnym działaniem w 60 kl/s bez żadnych kompromisów. Kampania Shadowa daje nam już wybór między trybem jakości (30 kl/s) a wydajności (60 kl/s). Różnica jest diametralna, ale płynność działania bardzo stabilna w każdym z tych trybów, co dobrze świadczy o optymalizacji tytułu.

Reklama

Z rzeczy mniej wyrazisty, ale równie istotnych warto wymienić pełne wsparcie dla dźwięku 5.1, lepszą responsywność kontrolerów oraz poprawki z silniku wibracji. Słowem – twórcy wzięli to, co Switch 2 ma do zaoferowania i wrzucili do reedycji swojego tytułu

Puyo Puyo Tetris 2S to reedycja znacznie mniej wymagającego tytułu z 2020 roku o specyficznej dynamice. Trudno zatem tutaj mówić o rewolucji w płynności działania. Dodano natomiast zupełnie nowy tryb kooperacji na jednej planszy, a także wsparcie dla funkcji GameShare i GameChat (kamerkę zresztą można wykorzystać do stworzenia swojego avatara w grze). Twórcy chwalą się też wsparciem dla joyconów w trybie myszy – przy czym właściwie trudno mi znaleźć dla tego rozwiązania zastosowanie w samej grze, więc to trochę taka sztuka dla sztuki.

O ile same nowości w obu tytułach są jak najbardziej pozytywne, zdecydowanie powinny trafić do tych gier w formie bezpłatnych aktualizacji, co jest mocno rozczarowujące. Wydawca nie przygotował tutaj nawet żadnej opcji wykupienia upgrade’u za symboliczne 30-40 złotych, co byłoby dla wielu osób raczej akceptowalne. Zamiast tego oczekuje się, że gracze kupią drugi raz te same gry w subtelnie odświeżonych wersjach na Switcha 2.

Gry, które nie otrzymały aktualizacji

Lista zaktualizowanych pod kątem Switcha 2 gier na premierę jest dość skromna i można by rzec, że wręcz rozczarowująca. Jak zatem sobie radzą gry, które takowych aktualizacji nie dostały?

W większości przypadków możemy tutaj liczyć na zdecydowaną poprawę płynności działania. Tyczy się to w szczególności tytułów wydanych w końcowej fazie życia Switcha 1, kiedy kolejne premiery wyraźnie eksponowały braki w mocy obliczeniowej konsolki.

Reklama

Bayonetta 3, która miewała wcześniej spadki do ok 30-45 kl/s teraz utrzymuje stałe 60 kl/s – nawet podczas scen, w których naprawdę dużo dzieje się na ekranie. Takich gier, gdzie nie nałożono limitu klatek jest więcej. Przykładowo Fire Emblem Warriors: Three Hopes, Monster Hunter Stories 2, Digimon Story Cyber Sleuth i Dragon Quest Builders 2 również mogą się pochwalić płynnym działaniem w 60 fps.

Ciekawa sytuacja jest z turowymi RPG Mario & Rabbids. Otóż pierwsza odsłona tej serii o podtytule Kingdom Battle działa na Switchu 2 w 60 kl/s. W przypadku Sparks of Hope ciągle musimy borykać się z 30 kl/s – mam nadzieję, że jakaś niedaleka aktualizacja to zmieni.

Na Reddicie powstała nawet lista gier, które działają zauważalnie lepiej na Switch 2. Użytkownicy raportują swoje doświadczenia i informują, z jaką płynnością na nowej konsoli można grać w wybrane tytuły. Warto tam zajrzeć, jeżeli interesują Was konkretne produkcje.

Nieco rozczarowuje seria Xenoblade Chronicles. Każda z odsłon tej kultowej dla Nintendo serii działa na nowym „Pstryczku” jedynie w 30 kl/s (choć trzeba przyznać, że jest to prawdziwe 30 klatek – bez ciągłych wahań i spadków). Dotyczy to również najnowszego remastera Xenoblade Chronicles X, o którym przecież mówiło się nieoficjalnie w kontekście ukrytego trybu 60 fps, który tutaj zaszyli deweloperzy z myślą o nowej generacji. Miejmy nadzieję, że stosowne aktualizacje pojawią się niebawem i… że nie będą płatne.

Płynność działania to oczywiście nie jedyny aspekt, który uległ poprawie na nowej konsoli. Równie spektakularne korzyści można dostrzec w kwestii czasu ładowania potrzebnego na uruchomienie gry czy wczytanie nowego poziomu. W wielu przypadkach jest on diametralnie krótszy – czasem nawet dwu- czy trzykrotnie.

Gry ruchowe, jak Just Dance czy Ring Fit Adventure

Pewne wątpliwości mogą budzić produkcje zorientowane bardziej na ruchową zabawę, które były mocno zintegrowane z joyconami w pierwszym Nintendo Switch. Czy nowa generacja wprowadza tutaj jakieś ograniczenia?

W przypadku Ring Fit Adventure będziemy potrzebowali joyconów ze Switcha 1. Tylko te bowiem pasują do dołączanego do zestawu tytułowego ringa. Jest to zatem zabawa zarezerwowana (przynajmniej na razie) wyłącznie dla osób posiadających starszą konsolkę. Tu warto dodać, że joycony poprzedniej generacji w pełni współpracują ze Switchem 2 bezprzewodowo.

Żadnych obaw nie muszą mieć też fani serii Just Dance. Tańczenie w rytm najnowszych hitów na Switchu 2 jest jak najbardziej możliwe, a gra działa w stabilnych 60 kl/s (z czym wcześniej też nie było większych problemów).

Jedyne, na co warto zwrócić uwagę, to opcjonalne akcesoria na nadgarstek i udo – jeżeli z nich korzystacie, kieszonki na joycony są prawdopodobnie mniejsze, przystosowane do starszej generacji i zmieszczenie w nich większych joyconów ze Switcha 2 będzie wyzwaniem.

Switch 2 starymi grami stoi

Chwilę przyjdzie nam poczekać na debiut nowych produkcji dedykowanych Nintendo Switch 2. Na szczęście już za miesiąc ukaże się nowy Donkey Kong. A do końca roku zobaczymy też nowego Metroida i kilka innych ciekawych marek. Nie jest to mimo wszystko jakaś specjalnie okazała liczba produkcji. Większość posiadaczy nowego Switcha będzie zatem pewnie nadrabiać zaległości lub na nowo odkrywać dobrze już znane tytuły, które w wielu przypadkach w końcu działają tak, jak powinny od samego początku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama