Mindseye, czyli najnowsza produkcja od twórcy GTA miała spore szanse być hitem i załatać dziurę po GTA VI, które swoją premierę będzie miało dopiero w przyszłym roku. Problem w tym, że studio, prowadzone przez byłego szefa Rockstar North, rozczarowuje po całości.

MindsEye to najnowsza produkcja studia Build a Rocket Boy, którym przewodzi Leslie Benzies. To były szef Rockstar North i producent wielu gier z serii Grand Theft Auto. Pracował nad częściami 3-5 oraz pobocznymi tytułami pokroju San Andreas, czy Chinatown Wars. Po odejściu z Rockstar założył własne studio, a jego najnowsza gra, MindsEye, czerpie z GTA garściami. Jak obiecywali twórcy, miała to być dynamiczna gra akcji, przenosząca graczy do niedalekiej przyszłości, do fikcyjnej Americany łącząc znajome rozwiązania z klimatami zaciągniętymi wprost z Cyberpunka.
Zagraj jako Jacob Diaz, były żołnierz, który ma wszczepiony do mózgu tajemniczy implant i cierpi z powodu utraty pamięci oraz powracających natrętnie wspomnień. Wyrusz na serię tajnych i niebezpiecznych misji, aby odkryć sekrety swojej przeszłości. W tym świecie stale czyhają na ciebie zagrożenia takie jak sztuczna inteligencja, eksperymentalne technologie, korporacyjni szpiedzy, korupcja w polityce i niesubordynowane wojsko. Gra MindsEye wciąga dzięki zaskakującej i złożonej fabule, pełnym życia miejscom, nowatorskiemu systemowi walki, technologiom z przyszłości i pościgom na wysokich obrotach.
– brzmiał dumnie opis. Jednak to, co pokazano w ostatnim czasie, pokazuje, że projekt przerósł twórców. Potwierdza to właśnie premiera, która może okazać się największą katastrofą dla studia, dla którego MindsEye miało być szansą na zaistnienie w świecie. Gra jest pełna błędów – nie tylko tych związanych z optymalizacją. Leży niemal każdy aspekt techniczny tej produkcji i gracze nie pozostawiają na niej suchej nitki, o czym świadczą oceny na Metacritics na poziomie 3.0.
To największa porażka tego roku. Tak źle dawno nie było
Rozczarowanie jest tak ogromne, że doszło nawet do sytuacji, w której PlayStation Store zdecydował, że uzna „reklamacje” rozczarowanych graczy i zwraca pieniądze wydane na Mindseye. A trzeba zaznaczyć, że to dość niestandardowe zachowanie sklepu, bo zazwyczaj nie udziela on zwrotów. Z regulaminów jasno wynika, że:
W przypadku gier i dodatków do gier, których pobieranie lub przesyłanie strumieniowe zostało rozpoczęte, odstąpienie od umowy i zwrot pieniędzy nie jest możliwy, chyba że są one wadliwe.
Premiera Mindseye jasno pokazuje, że mamy do czynienia z grą wadliwą i pełną problemów, o których gracze nie wiedzieli, a recenzenci nie mieli czasu, by o nich poinformować. To nie pierwsza taka sytuacja, w której PlayStation zwraca pieniądze niezadowolonym graczom, którzy kupili na premierę produkt niespełniający żadnych standardów. Podobnie było w 2020 roku przy okazji premiery Cyberpunk 2077. Tam sprawa była o tyle poważniejsza, że gra całkowicie zniknęła ze sklepu, twórcy przeprosili za stan, w jakim trafiła ona do sklepów i oficjalnie informowali o tym, że gracze mogą ubiegać się o zwrot pieniędzy – i to nie tylko z PlayStation Store. Zwroty można było także dostać przez sklepy stacjonarne, a gdy któraś z popularnych sieci na zwrot się nie zgadzała, sprawę przejmowało samo studio CD Projekt RED.
Pytanie tylko, czy do takich sytuacji powinno w ogóle dochodzić? Absolutnie nie. Wiadomo, że presja czasu i terminy robią swoje, ale komunikacja ze strony studiów tworzących gry powinna być jasna i otwarta – jeśli wasz produkt wymaga dopracowania, mówicie o tym głośno. Dotyczy to przede wszystkim tych, którzy zarządzają całym projektem i doprowadzili do tego, że gra trafia do sprzedaży w stanie, który daleki jest od ideału...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu