Sankcje działają, a Rosjanie długo nie polatają, ponieważ nie będą mieli jak naprawić swoich samolotów.
Osoby, które interesują się naprawą retrosprzętów z pewnością znają tę sytuacje, gdy mają przed sobą popsuty komputer/konsolę czy jakiekolwiek inne urządzenie, do którego nie ma już części zamiennych, bardzo dobrze znają tę sytuację. Chodzi o moment, w którym jedynym sposobem na stworzenie maszyny bez defektu jest poświęcenie części z jednej, prawdopodobnie działającej sztuki. Taki sposób napraw jest jednak domeną hobbystów zajmujących się naprawą starych sprzętów, a nie poważnej firmy posiadającej bogatą flotę samolotów. No, chyba, że mówimy o Rosji.
Rosjanie nie polatają - Aeroflot rozbiera działające samoloty
Wiadomo było, że niektóre z sankcji nałożonych na Rosję będą działały z opóźnionym zapłonem. Jedną z takich restrykcji jest zakaz handlu zachodnią technologią. To dotyczy oczywiście także technologii lotniczej i choć oczywiście Rosjanie mają własną produkcję samolotów, główny rosyjski przewoźnik miał w swojej flocie także całkiem sporo Boeingów i Airbusów. Jak donosi BusinessInsider, te właśnie są powoli kanibalizowane, ponieważ zapas części zamiennych się wyczerpuje i niektóre komponenty trzeba brać z innych maszyn. Ile? Według źródeł od lipca uziemionych zostało około 50 maszyn, co oznacza, że zapotrzebowanie jest dosyć spore.
Oczywiście, Rosjanie zapowiadają, że zastąpią zachodnie konstrukcje swoimi, jednak do tej pory pokazywali na dosłownie każdym przykładzie, w jaki sposób się to kończyło. Patrz - rosyjski McDonalds czy rosyjskie smartfony. Jednak jest tu widoczna olbrzymia dysproporcja. Od tego, czy ktoś będzie używał złego telefonu nie zależy życie i bezpieczeństwo wielu ludzi. Dlatego o ile z telefonów można się śmiać, o tyle rosyjskie samoloty bez amerykańskich technologii (bądź z dosztukowanymi naprędce zamiennikami) będą bardziej przerażające niż śmieszne.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu