Świat

Giganci technologiczni zostali ZMIAŻDŻENI przez oskarżycieli podczas przesłuchania

Dawid Pacholczyk
Giganci technologiczni zostali ZMIAŻDŻENI przez oskarżycieli podczas przesłuchania
Reklama

Wczorajsze historyczne przesłuchanie skończyło się według mnie niespodziewanym wynikiem. Czwórka najpotężniejszych ludzi tego świata została zmiażdżona, zdewastowana, zrównana z błotem. Dużo mocnych słów, pachnie click baitem na kilometr, ale prawda jest taka, że wczorajsze wydarzenie potoczyło się zupełnie inaczej niż się spodziewałem.

Masakra, tak jednym słowem opisałbym wczorajsze przesłuchanie, które odbyło się w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Był to jeden z ostatnich elementów trwających rok działań, których celem jest określenie czy Apple, Amazon, Facebook i Google nadmiernie wykorzystują swoją pozycję do walki z konkurencją. Jeśli jesteś zainteresowany szczegółami na temat samego wydarzenia, oskarżeniami itp. zapraszam do mojego wczorajszego podsumowania.

Reklama

No dobra, przejdźmy do rzeczy…masakra. Całe przesłuchanie trwało blisko 6,5 godzin i był to nieustanny ostrzał. Cała czwórka powinna cieszyć się, że zeznawali w tym samym czasie, bo tylko dzięki temu, że pytania były zadawane w turach pozwoliło im na łapanie oddechu.

Przygotowanie

Zacznę od tego, że przygotowanie członków komisji przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Spodziewałem się groteski, w której banda „dziadków” będzie zadawało pytania o rzeczy, o których nie ma bladego pojęcia, a ich ograniczona wiedza nie pozwoli na prawidłową interpretację odpowiedzi.

O ile w niektórych przypadkach można było odnieść takie wrażenie, np. pytania o wykorzystanie API zadawane Markowi Zuckerbergowi przez Hanka Johnosona, o tyle ogólnie było to zorganizowane świetnie. Jestem przekonany, że pytania oraz stosowna interpretacja odpowiedzi były dokładnie rozpisane w ich notatkach, ale nie ma w tym nic złego. W końcu chodziło o sensowność przesłuchania, a nie do doktoryzowanie się z zasad działania branży reklamowej.

Po drugiej stronie spektrum była czwórka CEO, którzy zbudowali, przynajmniej z mojego punktu widzenia, bardzo słabe wrażenie. Spodziewałem się grupy pewnych siebie władców świata biznesu których charyzma mogłaby wypełnić całą salą, a dostałem…zwykłych gości.

Jak wypadli CEO?

Tu zaznaczę, że to moja prywatna obserwacja. Być może wytrawny psycholog czy behawiorysta jest w stanie zobaczyć to czego ja nie widzę, ale czy to ma w ogóle jakieś znaczenie? Większość osób, które to oglądały takiego przygotowania raczej nie posiadają, a nie oszukujmy się, że publiczne przesłuchanie takich osobistości jest robione w dużej mierze właśnie na pokaz przeciętnych obywateli.

Sundar Pichai był pozbawiony jakichkolwiek namiastek pewności siebie. Jego odpowiedzi były nijakie, wielokrotnie zacinał się i po samej postawie widać było, że nie czuje się z całą tą sytuacją komfortowo. Co gorsza wiele pytań na temat zasad działania ich algorytmów, podejmowanych decyzji uderzały w bardzo czułe struny.

Jeff Bezos w pierwszej turze pytań o wykorzystanie danych kupujących i sprzedających na potrzeby budowania produktów własnej marki niemalże wywiesił białą flagę. Jego zachowanie niczym nie przypominało najbogatszego człowieka świata. Był raczej uczniakiem przyłapanym na gorącym uczynku. Później odzyskał trochę rezonu, ale i tak wypadał blado.

Reklama

Tim Cook spisał się dobrze, ale nie jest to raczej zasługa jego doskonałego przygotowania, a małej wagi oskarżeń wobec Apple. Niektóre pytania były tendencyjne „czy potwierdza Pan, że Apple ma prawo usunąć aplikację z App Store?”. Oczywiście były też takie, które uderzały w punkt jak dziwny zbieg okoliczności, że kiedy Apple opublikowało swoją aplikację do pomiaru czasu spędzone przy telefonie równocześnie firma zauważyła zagrożenie prywatności wygenerowane przez podobne, konkurencyjne produkty.

Mark Zuckerberg, najmłodszy z całej ekipy. Mark wydaje się, że stracił kilku kolegów w trakcie wczorajszego przesłuchania. Jego linia obrony zdawała się ustawiać Facebook w pozycji relatywnej do innych. Często nie negował, że FB coś robi, ale wskazywał palcem, że Amazon robi to, a Google tamto. Dało się również odczuć, że to nie była pierwszyzna dla niego.

Reklama

Palenie czarownic na stosie

Bardzo dobrze, że to posiedzenie nie kończyło się żadnym wyrokiem, bo ten został ogłoszony już w trakcie mów otwierających. Nie zauważyłem, aby którykolwiek z CEO miał po drugiej stronie swojego sojusznika. O ile wielokrotnie podkreślano, że w Ameryce należy doceniać i nagradzać ciężką pracę i wielkość, o tyle wyraźnie zaznaczano, że nie może to być osiągnięte metodami jakie stosuje wielka czwórka. Widzicie? Niby pochwała, a już wyrok.

Takich przypadków było dużo więcej. Już na początku ustalono oczekiwania i plan gry. Komisja będzie ich grillować, a CEO zostaną zepchnięci do defensywy i dokładnie tak się stało.

W ostatnim czasie mówimy dużo o dobrym PR jakie robią sobie wielkie korporacje. Myślę, że to jedno przesłuchanie zniweczyło wszystkie te działania. Niektóre pytania były ustawione tak, że nie dało się wyjść z nich z twarzą. Padały oskarżenia poparte dowodami o to, że Google wspierał kampanię Hillary Clinton. Jeffa Bezosa i jego Amazon porównano do dilera sprzedającego Amazon heroin, który pierw daje coś dobrego, coś za darmo, a potem dokręca śrubę bo już jest się od niego uzależnionym. Cook bombardowany pytaniami sugerującymi, że jego firma jest pazerna, a jakikolwiek przejaw tworzenia się konkurencji jest niszczony w zarodku. No i Zuckerberg, który dziwnym trafem kupował kolejne firmy analityczne, kiedy te co miał były banowane np. w App Store.

Ilość dowodów, maili, raportów, zeznań była przytłaczająca. Cała czwórka została nimi zasypana i naprawdę po obejrzeniu tego przesłuchania ciężko odnieść inne wrażenie niż to, które komisja chciała przedstawić. Mamy tu do czynienia z wielkimi firmami, które osiągnęły bardzo wiele. Nie da się im odmówić tego, że do swojej wielkości dotarły ciężką i mozolną pracą, że często było w tym sporo szczęścia. Jednak obecnie są to giganci, którzy miażdżą każdego i wszystko co tylko mogło by urosnąć do rozmiaru, który przyćmiłby ich wielkość.

 

Reklama

grafika, grafika, grafika

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama