Nie trzeba śledzić serwisów poświęconych kieszonkowym stworkom. Ba! Nie trzeba nawet śledzić żadnych technologicznych czy okołomobilnych stron, by co rusz być bombardowanym kolejnymi informacjami związanymi z przygodami graczy.
Sprytni, uzbrojeni, złoczyńcy postanowili wykorzystać jeden z Pokestopów by wabić i okradać swoje ofiary. To nie żart, ani nawet fabuła taniego sci-fi — taka historia rozegrała się w O’Fallon w stanie Missouri. To smutne, podobnie jak szok którego musiała doznać 19-latka z Fremont County w stanie Wyoming, która próbując obłowić się w wodne Pokemony natknęła się na… martwe ciało. Do tego cały czas można natknąć się na komunikaty przypominające o tym, by widzieć coś poza smartfonem — nie jest trudno wpaść w ten sposób pod samochód. Przekonałem się też jakimi dziwnymi mechanizmami kieruję się sam, kiedy to na środku jezdni zaatakował mnie stworek, na którym mi zależało — miałem sekundę zawahania, czy aby nie powinienem złapać go tu i teraz, nim zdrowy rozsądek podpowiedział mi, że czas ruszyć dalej.
Na szczęście poza takimi dramatycznymi opowieściami i nowymi zagrożeniami, o których kilka dni temu jeszcze nikt z nas nie myślał, bieganie za wirtualnymi stworkami ma też kilka pozytywów i kilka niesamowitych historii. Wystarczy spojrzeć na wpis na Gizmodo, którego autor zgromadził zestaw kilkudziesięciu wpisów z Twittera, w którym to ludzie narzekają na ból nóg po uganianiu się za Stworkami. Przypadkowe ćwiczenia? Zawsze w cenie. Masowe odwiedzanie jednego z komisariatów, bo dostępny jest tam Sandshrew także wywołuje uśmiech. Do tego warto pamiętać, że widoki takie jak ten nie są rzadkością — przy okazji wpisu z pierwszymi wrażeniami pisałem już, jak zasobożerną jest ta zabawa. Ludzie próbują też dziwnych patentów by urozmaicić sobie zabawę — jak właśnie nazywanie Pokemonów tak, jak sugeruje autokorekta w ich telefonach. Pamiętajmy też, że Pokemony można spotkać… dosłownie wszędzie!
Spearow: Don't forget to wash your hands!
Paras: Don't forget to dry them!
Nidoran: Buckle up!
Me: fuck I'm high pic.twitter.com/JiaKJX46di— Hellen Killer (@HellNKiller) July 9, 2016
…cóż, dosłownie wszędzie:
Watch where you sit… pic.twitter.com/aGI33jmZ1q
— Red (@_MasterRED_) July 7, 2016
dad was cooking fish tonight and my phone buzzed and pic.twitter.com/4WbeF45d6z
— ✨rhonnie✨ (@ryonello) July 6, 2016
Od początku wiedziałem, że ta gra ma szansę być prawdziwym przełomem. Szczerze mówiąc, nie bardzo myślałem o konsekwencjach które mogą z tego wyniknąć — a chyba można spokojnie założyć, że to dopiero początek. Tym bardziej kiedy widzę informacje, z których wynika że Pokemon GO niewiele brakuje by przebić liczbą aktywnych użytkowników Twittera. Ciekawe, przerażające, dziwne? Sam nie wiem — na szczęście nowe pomysły, to nie tylko zastęp negatywów i mrożących krew w żyłach historii, ale też zestaw pozytywów — i mam cichą nadzieję, że to one w ogólnym rozrachunku będą grały pierwsze skrzypce.
Źródło: TheGuardian, The Verge, Gizmodo, Polygon, Forbes.
Więcej z kategorii Mobile:
- Clubhouse rejestruje wszystkie rozmowy i nie tylko. To maszynka do zbierania o nas informacji
- realme GT 5G, czyli flagowiec ze Snapdragonem 888 za mniej niż 2000 zł. Co o nim wiemy?
- Google Pixel pomógł uratować nieprzytomnego mężczyznę z przewróconego spychacza
- Długowieczność smartfona dziś nie zależy od nas, ale od jego twórców
- HarmonyOS już w kwietniu. Huawei potwierdza premierę swojego systemu