Jeżeli lubisz – wspierasz. Również finansowo. Z mrocznych czasów, kiedy twórców dzielących się chętnie swoją twórczością w sieci nagradzano wyłącznie ...
Jeżeli lubisz – wspierasz. Również finansowo. Z mrocznych czasów, kiedy twórców dzielących się chętnie swoją twórczością w sieci nagradzano wyłącznie wyświetleniami, albo lajkami czy retweetami, wyłania się nowy porządek, w którym ludzie zaczynają się czuć w obowiązku docenić swoich ulubionych artystów przynajmniej paroma groszami. Naprzeciw temu trendowi wychodzi serwis Patreon, który może okazać się hitem na miarę Kickstartera.
Na pewno macie swojego ulubionego blogera, YouTubera, streamera, albo nawet twórcę internetowych komiksów. Jeżeli jeszcze nie znaleźliście nikogo takiego, to uwierzcie mi, to kwestia czasu. Jakość materiałów udostępnianych w sieci za darmo, już w tej chwili jest dosyć wysoka, a będzie tylko rosła. Do tej pory przeciętnie te osoby raczej nie mogły konkurować pod względem zarobków z tymi, którzy decydowali się na tworzenie w tradycyjnych kanałach (oczywiście z wyjątkiem największych gwiazd). Pisarz, który publikuje kolejne odcinki powieści w sieci nie zarobi tyle co Witkowski. Komiksiarz, tworzący na potrzeby swojej strony internetowej czy wręcz strony na Facebooku nie zrobi kokosów, nie parając się innymi zajęciami. Muzyk-amator nagrywający piosenki o StarCrafcie to nie ten próg podatkowy co nawet średniologowy raper. Twórca filmów na YouTube nie zbliży się nawet do inkasowania tyle, co Kuba Wojewódzki. Oczywiście wszyscy wymienieni wypracowali alternatywne sposoby monetyzowania swojej pracy – przez reklamy, sprzedaż gadżetów, itd.
Coraz większą popularność zdobywają jednak dobrowolne wpłaty. Na Twitchu bardzo wielu, również polskich, streamerów otrzymuje od swoich fanów mniejsze, bądź większe kwoty. Zazwyczaj jednak odbywa się to sposobem... okrężnym, żeby nie powiedzieć chałupniczym: poprzez podanie konta na PayPalu, albo prośbę o kontakt czy nawet wpisanie numeru konta bankowego. Platformę do zachęcania fanów do wspierania finansowego udostępnia Patreon. Dzięki niej możemy nie tylko pomóc swojemu ulubionemu twórcy, ale często także dostać coś w zamian.
Najłatwiej jest opisać Patreon jako crowd-funding połączony z, jakże popularnym ostatnio, systemem subskrypcji. Znajdujemy, albo wybieramy twórcę, którego chcemy wesprzeć, a następnie deklarujemy, ile chcemy z naszego konta przelewać na jego rzecz. Może to być dolar, może być i sto, w zależności od tego, na ile wyceniamy jego pracę i jej wkład w nasze życie. W tej chwili na portalu znaleźć można m.in. twórczynię filmików na YouTube, pomagającą nam robić ćwiczenia rozciągające, mistrza Photoshopa, udzielającego lekcji czy rysowników komiksów czy rzeszę pisarzy, zbierających na środki, żeby móc napisać upragnioną książkę. Pieniądze z naszego konta mogą być ściągane co filmik/odcinek komiksu/rozdział książki, bądź co miesiąc.
W zależności od naszego finansowego zaangażowania, będziemy otrzymywać materiały dodatkowe, przeznaczone specjalnie dla mecenasów. Mogą to być specjalne filmiki z podziękowaniami, dostęp do regularnego czatu na żywo czy inne dodatki. Wszystko zależy od tego, jakie progi ustali sobie twórca, proszący o mecenat.
Osobiście uważam, że ten system jest świetny. Póki co internetowi twórcy próbowali korzystać z tradycyjnego finansowania społecznościowego, ale z wielu powodów zazwyczaj nie sprawdzał się on najlepiej, przynajmniej jeżeli chodzi o osoby tworzące regularnie. Kickstarter i jemu podobne serwisy są nastawione na konkretne projekty – na Patreonie wspieramy twórcę, wierząc, że będzie on produkował wartościowe materiały. Jednocześnie, w większości przypadków udostępniają oni dalej większość swojego contentu za darmo. Wilk jest więc syty i owca cała. Kto może i chce, ten płaci. Reszta wciąż może wspierać po staremu – wyświetleniem i lajkiem.
O podobnej stronie pisał niecały rok temu Tomasz Krela, ale z tego co zdążyłem się zorientować, tamten serwis specjalnie się nie rozrósł. Tymczasem na Patreonie aktywność kwitnie. Mam wrażenie, że za parę lat crowd-funding subskrypcyjny będzie funkcjonował na równi z projektowym.
- *Za zwrócenie uwagi na ten ciekawy projekt dziękuję „totalizatorowi”, który napisał o nim w komentarzu parę tekstów temu
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu