Konsole

Test Nvidia Shield TV - multimedialnej konsoli z Androidem

Tomasz Popielarczyk
Test Nvidia Shield TV - multimedialnej konsoli z Androidem
14

Mówią o niej przystawka TV, ale tak naprawdę mamy do czynienia z konsolą. Nvidia Shield TV to specyficzne urządzenie, które może okazać się prawdziwym centrum rozrywki w mieszkaniu.

Działania Nvidii na rynku mobilnym mocno mi imponują. Firma może nie ma imponującego portfolio produktów, ale oferuje sprzęt dopracowany i ciekawy, a przy tym stale wspiera go od strony software'owej (mój Shield Tablet dostał właśnie Androida 6.0.1 - a na wersji 6.0 pracował już od kilku miesięcy...). O Shield TV już pisaliśmy na łamach AW niejednokrotnie. Kilka tygodni temu informowałem o jego polskiej premierze, a już w grudniu Konradowi udało się wejść w posiadanie sprzętu sprowadzonego na własną rękę zza granicy. Nie mogłem sobie jednak odpuścić przygotowania osobnego artykułu dotyczącego przystawki/konsoli. Patrząc bowiem na determinację i sumienność Nvidii na rynku mobilnym, powoli staję się cichym fanem tej firmy (tylko ciii...).

Do testów otrzymałem pełny zestaw, a więc Shield TV wraz z gamepadem i sprzedawane osobno: pilot, podstawkę, drugi gamepad. W sumie za to wszystko musimy zapłacić więcej niż symboliczne 900 złotych, o których pisałem przy okazji polskiej premiery urządzenia. Nie jest to pierwszy taki przypadek - analogicznie sytuacja wyglądała w przypadku tabletu Shield K1. Taka polityka firmy.

Konstrukcja i akcesoria

Nvidia Shield TV mierzy 25×210×130 mm przy wadze 654 gramów. Mamy tutaj do czynienia z ciekawą i niebanalną konstrukcją kształtem przypominającej nieco grubawy tablet. Zamiast ekranu mamy tutaj jednak ciekawe wzornictwo - połączenie matowych i błyszczących powierzchni z mocno zaostrzonymi krawędziami i akcentowanym (typowym dla Nvidii) zielonym podświetleniem. Koniec końców sprzęt wyląduje i tak gdzieś na półce, więc może design nie odgrywa tutaj aż tak istotnej roli jak w smartfonach czy tabletach. Trzeba jednak przyznać, że Shield TV prezentuje się naprawdę fajnie i przyciąga wzrok.

Przednia część obudowy to przede wszystkim przycisk zasilania, którego rolę pełni trójkątna część obudowy (ta z logo producenta). Bardziej uważni znajdą też port podczerwieni służący do komunikowania się z pilotem. Tył to natomiast otwór wentylacyjny, a także zestaw złącz i portów: slot na karty MicroSD, MicroUSB, 2 x USB 3.1, gigabitowy Ethernet, HDMI 2.0 oraz DC-IN. Właściwie niczego więcej do szczęścia tutaj nie potrzebujemy, więc można to uznać za wystarczające.

Do ustawienia Shielda w pozycji pionowej służy specjalna podstawka, którą musimy dokupić oddzielnie. Nie jest to w żadnym wypadku konieczne. Szczególnie, jeśli macie pod telewizorem wolne miejsce na półkach, warto postawić urządzenie poziomo. Nie zaobserwowałem, aby w tej pozycji którekolwiek z otworów wentylacyjnych były zasłonięte. To ważne, bo zakup podstawki oznacza dodatkowy koszt rzędu 149 złotych.

Podstawka nie jest jedynym akcesorium, w jakie możemy się zaopatrzyć. Osobno sprzedawany jest też pilot zdalnego sterowania. Służy on głównie do zarządzania multimediami oraz nawigowania po systemie. Wyposażono go w funkcjonalny D-pad, guziczki back i home oraz przycisk aktywujący mikrofon, a także dotykowy suwak regulacji głośności. Dzięki pilotowi możemy w prosty sposób korzystać z Google Now, wydawać przystawce komendy głosowe i wyszukiwać treści w sieci. Google bardzo dobrze (i co ważne coraz lepiej) radzi sobie z językiem polskim, zatem nie powinno to stanowić najmniejszego problemu. Co szczególnie ważne akcesorium wyposażono w złącza MicroUSB (do ładowania baterii) oraz minijack (do podłączania słuchawek). Wszystko to dopełnia solidna, metalowa obudowa. Pilot nie jest niestety tani - wyceniono go na 239 złotych.

Najważniejszym dodatkiem jest jednak kontroler. Jeden pad otrzymujemy razem z przystawką. Zakup kolejnego to wydatek rzędu 259 złotych. Jest to standardowy Shield Controller, o którym pisałem już przy okazji recenzji tabletów Nvidii (podstawowego oraz K1). To jeden najbardziej wygodnych i ergonomicznych kontrolerów, z jakimi miałem do czynienia. Kształtem przypomina trochę ten od Xboksa, ale jest od niego wyraźnie grubszy i większy. Producent zadbał nie tylko o odpowiednie rozlokowanie guzików, ale też dodał dotykowy panel z przyciskami back, home oraz start/pause, suwak regulacji głośności, mikrofon oraz złącze minijack. Pad bardzo dobrze leży w dłoniach i sprawnie komunikuje się z konsolą. Co ważne, możemy z niego też korzystać na PC - jednak tylko po kablu i tylko na komputerach z kartami GeForce.

Możliwości i wydajność

Shield TV jest napędzany Androidem TV. Jak już wspomniałem, Nvidia stale udoskonala oprogramowanie przystawki. W jednej z ostatnich aktualizacji dodano m.in. obsługę serwerów Plex, wsparcie dla HDR, Dolby Atmos oraz materiałów VUDU 4K, a także ulepszono działanie HDMI-CEC. Takie zbiory poprawek i nowych funkcji pojawiają się regularnie - zarówno do przystawki jak i tabletów Nvidii. Napawa to dużym optymizmem.

Sam Android TV został tutaj delikatnie zmodyfikowany. W sekcji ustawień znajdziemy szereg dodatkowych przełączników (podłączanie pamięci masowej, wybór profilu działania procesora itp.). Co jednak najważniejsze, twórcy zaimplementowali natywną integrację z Twitchem. To typowe dla innych urządzeń Nvidii. Po przytrzymaniu przycisku home zobaczymy okienko z ustawieniami dotyczącymi streamingu. Producent chwali się, że jest to najlepszy sposób na transmitowanie rozgrywki, jeśli chodzi o Androida, dlatego osoby zajmujące się tym na co dzień tak chętnie wybierają jego produkty.

Nie można oczywiście pominąć też usług GeForce, o których wspominałem już niejednokrotnie. Znajdziemy tutaj trzy preinstalowane aplikacje. Shield Games pozwala nam szybko znajdować i pobierać gry zoptymalizowane pod kątem Tegry i zewnętrznych kontrolerów. GameStream to lokalny streaming z innego komputera w tej samej sieci. Natomiast GeForce Now to granie w chmurze. Pisaliśmy o tym jakiś czas temu, a nawet prezentowaliśmy działanie usługi na wideo.

Na pokładzie Shield TV znajdziemy potężny układ Tegra X1 produkowany w litografii 20 nm. Składają się na niego cztery rdzenie Cortex A-57 (1,9 GHz) i cztery Cortex-A53 (1,1 GHz). Prawdziwym asem jest jednak GPU GM20B oparty na architekturze Maxwell. To jednostka składająca się z 256 rdzeni CUDA, 16 jednostek teksturujących oraz 16 jednostek renderujących. Daje to wydajność na poziomie 512 GFLOPS. Do tego wszystkiego dodajcie 3 GB pamięci LPDDR4 na szynie 1600 MHz. Na rynek trafiły dwa modele: z pamięcią iNAND 16 GB oraz z dodatkowym dyskiem 500 GB. Ten pierwszy wariant jest oczywiście zdecydowanie za mały dla konsoli, więc szybko czeka nas zakup karty pamięci - slot obsługuje nośniki o maksymalnej pojemności 128 GB. Warto też wspomnieć o antenie WiFi 802.11 ac (2 x 2 MIMO), która odgrywa w tego typu sprzęcie szczególnie istotną rolę.

Wszystko to przekłada się na bardzo zadowalający poziom wydajności. Oczywiście sam system działa bardzo płynnie. Przystawka nie ma też najmniejszego problemu z materiałami wideo w rozdzielczości 4K. Jej moc ujawnia się jednak dopiero po uruchomieniu gier - szczególnie tych z Google Play, które zoptymalizowano pod kątem Tegry (wbrew pozorom, jest ich sporo). Widać, że zastosowany SoC to naprawdę potężna jednostka, którą stać na wiele. Trudno oprzeć się wrażeniu, że próg jej możliwości jeszcze nie został osiągnięty. A to daje nadzieję, że w miarę upływu czasu Shield TV będzie jeszcze bardziej imponował swoją wszechstronnością i wydajnością.

Podsumowanie

Nvidia Shield TV to jedno z najciekawszych obecnie urządzeń tego typu na rynku. Znajdziemy tutaj wszystkie funkcje typowe dla zwykłej przystawki telewizyjnej: odtwarzanie multimediów, streaming filmów, seriali i muzyki, a także uruchamianie z różnego rodzaju aplikacji. To jednak zaledwie wierzchołek góry lodowej, bo Shield TV to potężna platforma gamingowa (czy też po prostu konsola). Poza możliwością pobierania gier ze sklepu Google Play (gdzie znajdziemy dziesiątki exclusive'ów oraz setki produkcji zoptymalizowanych pod kątem Tegry) otrzymujemy dostęp do fantastycznie działającej usługi GeForce Now, a także funkcję streamingu gier z komputerów w sieci lokalnej (np. desktopa ustawionego w sypialni). Możliwości są zatem przeogromne. A to wszystko zamknięto w przyjemnie prezentującej się obudowie.

Cena Shield TV nie jest kosmicznie wysoka - za wersję 16 GB zapłacimy 899 złotych. Oczywiście pełnię możliwości i komfortu otrzymamy dopiero po dokupieniu akcesoriów: podstawki (149 zł), pilota (249 zł) i drugiego pada (259 zł). Wówczas ogólny koszt diametralnie rośnie. Jeżeli jednak postawimy na opcję minimum, otrzymamy potężny sprzęt za uczciwe pieniądze. Opcja ta szczególnie powinna zainteresować wszystkich tych, którzy grali dotąd wyłącznie na PC lub nie posiadają funkcji Smart TV w telewizorze. Choć oczywiście na tym potencjalny target Shield TV się nie kończy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu