Konsole

Nintendo Switch 4K w 2021 roku. To bardzo głupi i bezsensowny pomysł

Paweł Winiarski
Nintendo Switch 4K w 2021 roku. To bardzo głupi i bezsensowny pomysł
Reklama

Niedługo napis "4K" będzie dodawany w płatkach śniadaniowych, serio. Mam wrażenie, że to wyświechtane hasło tak bardzo straciło na swojej wartości, że powinniśmy przestać zwracać na nie uwagę. A doniesienia o tym, że Nintendo pracuje nad konsolą Switch, która wyświetli gry w 4K jest głupie już w samym założeniu.

Nintendo pracuje nad konsolą Switch 4K

Źródła związane z serwisem Bloomberg donoszą, że Nintendo pracuje nad ulepszoną wersją swojej przenośnej konsoli. I w sumie nie byłoby w tym nic niezwykłego, bo o Nintendo Switch Pro plotkuje się już od dawna - to jednak jedna istotna kwestia budzi tu największe emocje. Chodzi o rozdzielczość 4K, czyli coś zarezerwowane dotychczas dla stacjonarnych sprzętów do grania. I w przypadku Nintendo Switch nie ma najmniejszego sensu.

Reklama

Już tłumaczę dlaczego.

Ile mocy ma Nintendo Switch? No nie za wiele. Sprzęt napędza mobilny procesor NVIDIA Tegra i 4GB pamięci RAM, a niezależnie od wersji całość jest zamknięta w dość małej obudowie. Na tyle małej, że mój klasyczny Switch pod większym obciążeniem wchodzi momentami na takie obroty (wentylatory), że czasami boję się startu ku gwiazdom. Co ciekawe, mniejszy model Nintendo Switch Lite takich humorów nie ma i cały czas działa bardzo cicho.

Pamiętajcie, że mówimy o odświeżeniu konsoli, a nie następcy Nintendo Switch. Czy w tej samej konstrukcji da się osiągnąć rozdzielczość 4K? Nie sądzę, nie przy zachowaniu odpowiedniej kompatybilności urządzeń. A pod słowem "kompatybilność" rozumiem odpowiednio małe różnice - takie, by mocniejszy model nie kanibalizował dwóch obecnych już na rynku. O ile taka rozdzielczość jest w ogóle technicznie możliwa do osiągnięcia w tego typu konsoli.

Bo sensu nie ma żadnego.

Nintendo Switch to konsola przenośna z możliwością podpięcia jej do telewizora. Niezależnie od tego jak na niej gracie, tak właśnie jest. Na małym ekranie 4K nie ma absolutnie sensu, nie widzę go też po podłączeniu sprzętu do telewizora. Szczególnie, że na chwilę obecną wielu producentów nie jest w stanie tak zoptymalizować swoich gier by przy zachowaniu świetnej oprawy zaoferować odpowiednią płynność działania. To gdzie tu w ogóle mówić o 4K, które sprawia problemy PlayStation 4 Pro i Xboksowi One X, a podobno może okazać się też problematyczne dla nadchodzących z końcem roku konsol nowej generacji. Nintendo nigdy nie potrafiło stworzyć sprzętu, który mógłby konkurować osiągami z pozostałymi konsolami i niby nagle, nie wiadomo jakim cudem, miałoby poradzić sobie z maszynką przenośną? O słodka naiwności.

4K nie sprawia, że gry są lepsze

Jestem smutny patrząc jak producenci konsol przerzucają się obietnicami dotyczącymi mocy swoich nowych sprzętów i tym jakie rozdzielczości będą one w stanie obsłużyć. A potem widzę doniesienia, że jednak któryś ze sprzętów ma z 4K problemy. I nie mówię o PS4 Pro czy Xbox One X, ale o PlayStation 5, bo takie doniesienia pojawiły się niedawno w sieci. Naprawdę trudno mi uwierzyć, że 4K, które nie jest standardem nawet na rynku PC, będzie czymś oczywistym na konsolach nowej generacji i nie trzeba będzie iść na pewne ustępstwa, związane na przykład z klatkami animacji na sekundę lub poziomem detali.

Dlatego jak widzę doniesienia o Nintendo Switch obsługującym gry w 4K, to pukam się odruchowo w czoło. I naprawdę trudno mi w nie uwierzyć, właśnie ze względu na Nintendo. To firma, która doskonale wie, że nie ma szans w starciu na sprzęt i powinna skupić się na pomysłach oraz samych grach - bo w przypadku wielu produkcji zostawia konkurencję w tyle. 4K nie sprawi, że gry na Switcha będą lepsze, a gonienie ze swoją przenośną (no dobrze, hybrydową) konsolą nowego PlayStation i Xboksa jest po prostu głupie.

źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama