Netflix

Netflix nie zamierza nadawać rosyjskiej propagandy na żywo

Piotr Kurek
Netflix nie zamierza nadawać rosyjskiej propagandy na żywo
Reklama

Netflix w Rosji od marca miał oferować dostęp do streamingu lokalnych programów telewizyjnych. Platforma zapowiada jednak, że nie zamierza się podporządkować tym regulacjom. Przynajmniej na razie.

Na początku roku pisaliśmy o projekcie zmian w rosyjskim prawie, który zakładał, że wszystkie platformy VOD z 100 tys. dziennych użytkowników będą zobligowane do transmisji na żywo narodowych stacji telewizyjnych, w tym Channel One, NTV oraz Spa. Ten pierwszy ma być mocno powiązany z rządem i nadaje proputinowskie treści. Zmiany te mają obowiązywać wszystkich spełniających odpowiednie warunki i prowadzących działalność na terenie Rosji. W obliczu trwającej wojny w Ukrainie tego typu ruch dla Rosji byłby idealny. Amerykański Netflix szerzący rosyjską propagandę 24 godziny na żywo? W obliczu stale nakładanych sankcji, nawoływania do bojkotu rosyjskich (i białoruskich) produktów, usuwania tamtejszych produkcji z zachodnich kanałów telewizyjnych, krok ten wydaje się wręcz niewyobrażalny. Prawo to miało wejść w życie 1 marca i jeszcze wczoraj nie do końca było wiadomo, jak Netflix na nie zareaguje.

Reklama

Netflix bez rządowej propagandy w Rosji. Platforma się nie ugina. Co dalej?

Dziś już wiemy, że największa platforma VOD nie zamierza ulegać rosyjskim naciskom i nie planuje emisji 20 kanałów telewizyjnych, do których zobligował ją rosyjski regulator Roskomnadzor. W komunikacie przekazanym do redakcji amerykańskiego serwisu Variety, przedstawiciele amerykańskiej firmy potwierdzili, że prawo to nie zostało całkowicie wprowadzone, jednak już teraz stoją na stanowisku, że "ze względu na obecną sytuację, nie mają planów na wprowadzenie rosyjskich kanałów na żywo do swojej usługi". Variety zapytało Netflix co się stanie, jeśli nowe prawo wejdzie w życie i będzie zobligowane do podporządkowania się tym regulacjom. Niestety do chwili ukazania się tego tekstu, odpowiedź nie nadeszła. Netflix ma przyglądać się sprawie i w dalszym ciągu oferuje dostęp do swojej usługo VOD rosyjskim użytkownikom. Jednak nie każdy będzie mógł teraz z niej skorzystać.

Kilkanaście godzin temu (w poniedziałek 28.02, o godz. 23:18 czasu polskiego), białoruski, niezależny portal informacyjny NEXTA podał na Twitterze, że rosyjscy użytkownicy stracili możliwość opłacania abonamentu w dwóch najpopularniejszych usługach streamingowych: Netflix i Spotify. Choć nie podano żadnych dodatkowych szczegółów, ma to związek z nałożonymi przez zachodnie kraje sankcjami na Rosję, w tym ograniczenie przez Visa i Mastercard realizacji płatności kartami wydanymi przez rosyjskie banki.

Visa i Mastercard uderzają w Rosję. Instytucje wprowadzają sankcje

Obie instytucje poinformowały równocześnie, że przekażą po 2 mln dolarów na pomoc humanitarną. Przedstawiciele Mastercarda informują również, że prowadzona jest współpraca z organami regulacyjnymi, która umożliwi dalsze działania oraz przestrzeganie dotychczasowych zobowiązań. Włodarze Visa dodali, że są gotowi na dalsze ograniczenia.

Na chwilę obecną nie wiadomo, w jaki sposób zareaguje Rosja. Niewykluczone jest, że wyłączy ona dostęp swoim obywatelom do Netfliksa, jeśli ten nie dostosuje się do wprowadzonego od dzisiaj nowego prawa. Warto jednak pamiętać, że Netflix działa w Rosji dzięki Entertainment Online Service, które należy do National Media Group. Ci zaś mają swoje udziały w... Channel One.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama