Świat

Musk przyznał się do błędu? Zrezygnuje z funkcji CEO?

Krzysztof Rojek
Musk przyznał się do błędu? Zrezygnuje z funkcji CEO?
Reklama

Musk zapowiedział, że ustąpi z funkcji szefa Twittera, jeżeli tylko znajdzie następcę. Jeden warunek: musi być wystarczająco głupi.

Dziś przygodę Muska z Twitterem chyba spokojnie można już nazwać mianem technologicznej opery mydlanej. Już samo opisanie tego, co działo się przed przejęciem, byłoby materiałem na całkiem opasłą książkę. Musk najpierw szumnie zapowiedział, że chce kupić Twittera w imię wyższych ideałów, aby za chwilę schować te ideały do kieszeni, próbując się z transakcji wycofać. Potem miałem wrażenie, że został CEO firmy nieco wbrew własnej woli, a o zmianach, które wprowadził huczy dziś cały internet. Masowe zwolnienia, kultura pracy bardziej przypominająca obozy pracy przymusowej, czy wyrzucanie pracowników, którzy z Muskiem się nie zgadzają to standard. Wprowadzenie weryfikacji kosztującej 8 dolarów miesięcznie szybko zostało obnażone jako skok na kasę, a w dodatku - tak słabo przygotowany, jakby za jego kodowaniem stali twórcy Albicli. Ostatnio widać też, że wolność słowa raczej nie leży Muskowi na sercu, bo bany na Twitterze sypią się na prawo i lewo i nie trzeba łamać regulaminu, żeby wylecieć z platformy - wystarczy skrytykować Muska.

Reklama

To wszystko prowadzi do tego, że od Twittera odwracają się reklamodawcy, którzy do tej pory byli głównym źródłem zarobków, a bez pieniędzy nawet Musk niczego nie wskóra. Być może właśnie dlatego co jakiś czas w wywiadach ostrzega on, że bankructwo Twittera jest jak najbardziej możliwym scenariuszem.

Moim zdaniem Musk dostrzegł, że problemem jest... on sam. Teraz próbuje odwrócić kota ogonem

Zapewne wiecie, że niedawno, w swoim stylu, Musk zapytał ludzi na Twitterze, czy powinien ustąpić z funkcji CEO. Zrobił to w formie ankiety, w której zagłosowało ponad 17 milionów ludzi. Wyniki były jednoznaczne - Musk według ludzi powinien odejść i oddać stanowisko komuś innemu. Ile w tym rzeczywistej opinii, a ile trollingu, tego nigdy się nie dowiemy, ale moim zdaniem Musk solidnie sobie zapracował na taki rezultat. Dużo osób, łącznie ze mną, zastanawiało się, co też Musk zrobi z taką informacją. W swoim stylu mógł ją przecież zignorować i nie robić nic. W końcu jest właścicielem Twittera, nikt mu nie może powiedzieć co ma robić i nie ma powodu, dla którego miałby pozbywać się kierownictwa w firmie, której jest właścicielem.

Jednak w momencie, w którym ważą się losy Twittera, Musk chyba widzi, że z nim jako CEO Twitter ma coraz mniejsze szanse na osiągnięcie sukcesu i odwraca kota ogonem, pokazując znowu funkcję CEO jako coś, czego tylko idiota by się podjął. Jednocześnie, z pewnością przygotowuje grunt pod taką zmianę i zapewne niedługo usłyszymy o nowej twarzy Twittera, podczas gdy Musk będzie w dalszym ciągu zarządzał wszystkim z tylnego siedzenia.

Czy to wystarczy do poprawy wizerunku tego medium?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama