Felietony

Microsoft nie uczy się na błędach innych - ciągły dostęp do Internetu wymagany w nowym Xboxie?

Karol Kopańko
Microsoft nie uczy się na błędach innych - ciągły dostęp do Internetu wymagany w nowym Xboxie?
19

Zapowiedź PlayStation 4, która miała miejsce miesiąc temu nie przyniosła nam  "szczękoopadogennych" wrażeń wywołanych nowymi technologiami mającymi swe zastosowanie w nowej konsoli Sony. Można śmiało rzec, że przez ten miesiąc świat zapomniał o nowej generacji konsol, skupiony na smartfonowych premi...

Zapowiedź PlayStation 4, która miała miejsce miesiąc temu nie przyniosła nam  "szczękoopadogennych" wrażeń wywołanych nowymi technologiami mającymi swe zastosowanie w nowej konsoli Sony. Można śmiało rzec, że przez ten miesiąc świat zapomniał o nowej generacji konsol, skupiony na smartfonowych premierach. Czekamy jednak ciągle na zapowiedź nadchodzącego sprzętu sygnowanego logiem Microsoftu. Atmosfera powoli zaczyna stawać się coraz gorętsza, jednak niektóre informacje nie wywołują zadowolenia graczy. Tak jest i tym razem, gdyż wszystko wskazuje na to, że nowy Xbox może wymagać ciągłego dostępu do Internetu.

Informacja ta pochodzi z serwisu VGLeaks, który od jakiegoś czasu specjalizuje się w dostarczaniu przecieków na temat nowej generacji sprzętu. W wiarygodność ich informacji można pokładać dużą dozę pewności, co udowodnili już wielokrotnie przytaczając newsy znajdujące potem swoje potwierdzenie w słowach samego Microsoftu.

Przejdźmy jednak do konsoli, i proponowanego dla niej dość kontrowersyjnego rozwiązania nazwanego „Always On, Always Connected” zakładającego nieustające łączenie się z Internetem, podczas, którego następować mają aktualizacje zarówno gier jak i firmware’u. Może oznaczać, że bez dostępu do sieci nie pogramy już w ulubione tytuły, jednak jak pokazują inne przykłady podobnych rozwiązań z branży, takie postępowanie nigdy nie wychodziło developerom na zdrowie. Zacznijmy od UbiSoftu i jego zabezpieczeń DRM, bardziej uciążliwych dla uczciwych klientów niż piratów. Przypomnijmy sobie także problemu z premierami gier „Diablo 3” i SimCity”, przy okazji którego niektórzy oferowali nagrody za opracowanie „cracka offline”.

Poza tym systemem konsola ma zostać także wyposażona w dysk twardy, na którym urządzenie będzie w tle instalowało zakupione na BluRay’u produkcje, podczas gdy my będziemy mogli cieszyć się pierwszymi chwilami z grą. Połaczenie tych dwóch rozwiązań może doprowadzić kompletnego uniemożliwienia handlu „używkami” o czym już na Antywebie pisał Kamil.

Dodatkowo Durango (bo tak brzmi jego nazwa kodowa), dzięki nowemu układowi graficznemu ma obsługiwać Direct 3D11 wspierając jednocześnie pracę procesora, czyli po prostu wykonywać to co np. dzięki technologii CUDA na PC mamy już od dawna. Microsoft ściąga jednak nie tylko z komputerów osobistych, a i od bezpośredniego konkurenta. Z PS4 zapożyczona zostanie funkcja hibernowania, dzięki której w mgnieniu oka powrócimy do momentu poprzedniego zakończenia rozgrywki.

Ulepszeniu ma również ulec Kinect, który teraz będzie sprzedawany bezpośrednio z konsolą; ma on teraz wymagać mniejszej wielkości miejsca. Wydaje się to kolejnym ryzykownym posunięciem ze strony Microsoftu, gdyż teraz cena tego sprzętu stanowi znaczną część samego Xboxa 360, a sprzedawanie całości pod postacią jednego urządzenia byłoby oczywiście dobre dla konsumentów, jednak korporacja z Redmont nie przyzwyczaiła nas do altruistycznych gestów i rezygnacji z części zysków.

Skoro Sony odkryło już większość swoich kart, to jasne jest, że Microsoft nie może czekać w nieskończoność, choć jeśli rzeczywiście przytoczone przeze mnie informacje miałyby być prawdą, to jednak wolałbym dłużej poczekać, tak aby twórcy nowego Xboxa zdążyli pójść po rozum do głowy, gdyż może to doprowadzić to sytuacji, w której pewnego dnia obudzimy się w sytuacji a la Orwellowski „Rok 1984” – „Xbox always connected, Kinect always watch”.

Foto 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu