Recenzja

To moja nowa ulubiona ładowarka. Na stałe trafia do podróżnego etui

Kamil Świtalski
To moja nowa ulubiona ładowarka. Na stałe trafia do podróżnego etui
16

W ostatnich tygodniach miałem przyjemność testować nowe akcesoria Ugreen: ładowarkę z czterema portami oraz adapter USB-C, który poza szeregiem portów oferuje także... kieszeń na dysk SSD.

Ładowarki — wszyscy z nich korzystamy na co dzień. Do komputerów, do tabletów, do smartfonów, do słuchawek, do kontrolerów. Właściwie do większości elektroniki z której korzystamy na co dzień. I, niestety, ilość kabli i zasilaczy w podróży często poraża — dlatego jakiś czas temu zacząłem możliwie jak najbardziej optymalizować ich pakiet na wyjazdy. Przez wiele lat korzystałem z posiadającej kilka gniazd USB typu A ładowarki Green Cell. Chwalę ją sobie po dziś dzień, jednak... no właśnie, ostatnie lata przyniosły sporo zmian w temacie kabli, wtyczek i zapotrzebowania. Gniazda USB typu A? No raz na jakiś czas się przydają, jednak znacznie częściej potrzebuję jednak ładowarki z USB typu C. Takie kable teraz standardowo załączane są m.in. do tabletów, komputerów i smartfonów Apple — czyli urządzeń z których korzystam na co dzień. Kilka tygodni temu firma Ugreen zaproponowała mi przetestowanie ich nowej ładowarki uniwersalnej. I choć już w domu zrobiła na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie, to prawdziwym testem był pierwszy wyjazd z nią w plecaku. Uprzejmie informuję, że zdała egzamin na piątkę — i tym samym stała się jednym z akcesoriów, które na stałe trafiają do mojego etui podróżnego.

Uniwersalna ładowarka Ugreen. Pierwsze wrażenie - na piątkę

To nie jest pierwszy produkt Ugreen który miałem okazję testować (wiosną sprawdziłem cały szereg ich akcesoriów) — wiedziałem mniej-więcej czego mogę się spodziewać. Oczekiwałem schludnie wykonanych, starannie zapakowanych, gadżetów, które po prostu da się lubić. Tym bardziej zdziwiłem się otwierając paczkę z ładowarką, która już od wejścia przywodziła na myśl produkt premium. Zamiast białego kartonu jak wszystko inne — czarne, rozkładane, pudełko. A w nim ładowarka, kabel zasilający typu ósemka oraz kabel USB typu C.

Może zacznę od tego kabla zasilającego, bo nie ukrywam, że to jeden z elementów który sprawia że ładowarka ta jest idealnym akcesorium podróżnym. Przez lata nagromadziłem zestaw takich kabli z różnymi wtyczkami. Dzięki temu bez żadnych przejściówek wyjeżdżając do kraju z inną wtyczką... po prostu zabieram inny kabel. Rozwiązanie to idealne w swojej prostocie.

Cztery porty - trochę mało, ale już do zaakceptowania

Ładowarka oferuje cztery wyjścia: 3x USB typu C oraz jedno USB typu A:

  • Wyjścia USB typu C: 5 V/3 A, 9 V/3 A, 12 V/3 A, 15 V/3 A, 20 V/5 A, 3.3-21 V/5 A
  • Wyjście USB typu A: 5 V/ 3A, 9 V/2 A, 12 V/1.5 A.

Szczerze? Jest trochę ciasno - jeden do komputera, jeden do telefonu, jeden do zegarka... no i tak naprawdę zostaje tylko jeden port "dodatkowy", który wykorzystuję do ładowania m.in. Kindle'a. Można powiedzieć, że całość jest "na styk" — choć nie ukrywam, że jeden albo dwa dodatkowe byłyby z mojej strony bardzo mile widziane. Największym atutem ładowarki pozostaje jednak jej moc — mowa aż o 100 W. Dzięki temu nie tylko pozwala ładować szybko, ale przede wszystkim nareszcie nie muszę zabierać ze sobą dodatkowego zasilacza do komputera, jak dotychczas miałem w zwyczaju.

Dużym atutem tej ładowarki jest dla mnie też jej wielkość. Całość ma wymiary 9 x 9 cm, a do tego waży niespełna 290 gramów. Idealna konstrukcja, by mieć ją zawsze w zestawie podróżnym. A pomijając już to jak dobrze działa, warto też poświęcić kilka słów wyglądowi. Bo ten jest po prostu klasyczny i minimalistyczny, zaś wykonanie ładowarki stoi na bardzo wysokim poziomie. Niewielkie rozmiary ładowarki niosą za sobą jeszcze jedno następstwo — wszystkie porty są stosunkowo blisko siebie. No i o ile w przypadku wpięcia niewielkich kabli raczej nikomu nie zrobi to za dużej różnicy, o tyle sprawy komplikują się przy wpinaniu tam mniejszych akcesoriów. W moim przypadku przenośna ładowarka do Apple Watcha (wpinana w port USB typu A) sprawiła, że do pierwszego z portów USB typu C dostępu po prostu nie było.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym urządzeniem i... szczerze? Nie spodziewałem się, że aż tak przypadnie mi ono do gustu. Jeżeli miałbym wskazać element, który może wielu potencjalnie zainteresowanych odstraszyć od zakupu tego akcesorium, to... cena. W oficjalnym sklepie na Allegro ładowarka kosztuje 329 złotych. Sporo, to prawda — ale jeżeli ktoś chciałby nabyć drugi zasilacz do komputera, to w sklepie Apple taka przyjemność (96 W) również kosztuje 399 złotych. Produkty konkurencji także nie są jakoś spektakularnie tańsze. Jeżeli więc poszukujecie uniwersalnego produktu którym naładujecie cały pakiet urządzeń, a cztery porty ze stosunkowo niewielkim rozstawem są dla was wystarczające — to jeden z tych, którym naprawdę warto się zainteresować.

Niezwykły adapter - poza portami USB typu A i złączem HDMI oferuje także... kieszeń na dysk

Oprócz ładowarki, mam też przyjemność przetestowania adaptera. Jak wiadomo — komputery Apple z lat 2016-2021 posiadały wyłącznie porty USB typu C, tym samym większość ich posiadaczy jest obładowana we wszelkiej maści przejściówki. Testowałem ich całą masę — i po latach moim ulubionym rozwiązaniem (bo najbardziej kompleksowym) pozostaje OWC USB-C Travel Dock. Ma wszystko czego potrzebuję, jest lekkie, poręczne i przez te lata nigdy mnie nie zawiodło. Do tej pory jednak nie spotkałem się jeszcze z adapterem, który poza zestawem portów oferuje jeszcze... miejsce na wpięcie dodatkowego dysku.

Ugreen 6w1 ma takiego asa w rękawie. I choć kieszeń obsługuje wyłącznie dyski SATA ze złączem M.2 (pamiętajcie o tym przed zakupem — bo nie uświadczycie tutaj kompatybilności z dyskami NVMe), to oferuje 3 porty USB 3.2 (10 Gbps), złącze HDMI (z obsługą 4K / 60 Hz) oraz USB typu C (z Power Delivery). Brzmi kosmicznie? No i tak jest — a obładowana zadaniami obudowa potrafi zrobić się naprawdę ciepła. Nie zmienia to jednak faktu, że jakkolwiek nie jest to kosmiczne połączenie, ono naprawdę działa. I wierzę, że dla wielu będzie najwygodniejszym z dodatkowych hubów, jakie mogą sobie wymarzyć — tym bardziej, że wewnętrznej pamięci komputerów Apple rozbudować się najzwyczajniej w świecie nie da.

Nie ukrywam, że byłby to dla mnie produkt idealny na wyjazdy, gdyby nie jeden brak. Bo choć doceniam jego uniwersalność, to jeszcze jeden port — z obsługą kart SD — byłby dla mnie perfekcyjnym rozwiązaniem, które po podłączeniu jednego akcesorium pozwoliłoby mi sprawnie zrobić kopię zdjęć z aparatu fotograficznego na iPadzie. Wówczas bowiem podłączając adapter do tabletu mógłbym szybko skopiować duże pliki do pamięci urządzenia, a także bezpośrednio zrobić kopię na zewnętrzny dysk. Niestety, przez ten brak wszystko trzeba robić na raty - korzystając z dwóch przejściówek.

Stacja dokująca USB-C będąca jednocześnie kieszenią na dysk SATA ze złączem M.2 kosztuje w oficjalnym sklepie na Allegro 359 złotych.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu