Raz na jakiś czas uda się człowiekowi kupić drobiazg, który wyraźnie poprawia komfort życia. Warta kilkadziesiąt groszy podstawka na telefon była strzałem w dziesiątkę — i od czasu jej zakupu ani razu nie skorzystałem z systemu pokładowej rozrywki w samolocie, bo regularnie nadrabiam netflixowe zaległości. Wielorazowego użytku składany kubek Stojo to niezawodny kompan każdej dłuższej podróży — szczególnie z butelką długo trzymającą ciepło. A od niedawna nie wyobrażam sobie też życia bez etui na kable, dzięki któremu moje podróże nareszcie stały się odrobinę bardziej zorganizowane.
Podróżne etui na kable i przejściówki: wszystkie drobiazgi w jednym miejscu
Mimo że na co dzień staram się być minimalistą, to w kwestii elektroniki bardzo słabo mi to wychodzi. A co gorsza — wszystkie one potrzebują a to prądu, a to przejściówki. No i dlatego zawsze w plecaku mam ze sobą zestaw kabli, kabelków, przejściówek, przejścióweczek, i co tam jeszcze może się przydać. Spinanie kabli sprawdziło się w moim przypadku fatalnie (działało tylko wtedy, kiedy je układałem — po pierwszym użyciu już nigdy do tego nie wracałem). Ale podpatrzyłem kiedyś u znajomych podróżne etui na kable i postanowiłem dać mu szansę. To był strzał w dziesiątkę!
Materiałowa konstrukcja z zestawem gumek i kieszonek, pomiędzy które można upychać cały zestaw akcesoriów. W moim przypadku są to głównie kable i przejściówki — a w największej kieszonce z suwakiem idealnie zmieścił się niewielki power-bank. Tam również jest skrytka na karty pamięci, w której trzymam zapasowe SD do aparatu fotograficznego. Zresztą jak widać na załączonych obrazkach — znalazła się tam również odrobina miejsca dla baterii do Canona i wspomnianej wcześniej podstawki. Dzięki temu wszystko mam zawsze pod ręką, a przygotowując się do jakiegokolwiek wyjazdu nie tracę czasu na przeczesywanie plecaka i upewnianie się, czy aby na pewno wszystko mam przy sobie. Otwieram i widzę. Odblaskowa zieleń w tle okazała się fantastycznym rozwiązaniem, doskonale kontrastującym z ciemnymi akcesoriami.
Nie mieszczą się tam co prawda ani zasilacz od Macbooka, ani podróżny dock, ani moja ulubiona uniwersalna ładowarka sieciowa z pięcioma wejściami. Ale one nie są produktami pierwszej potrzeby i nigdy nie potrzebuję ich w drodze, a dopiero gdy dotrę do celu — stąd ich obecność w innym etui — tym razem już bez wymyślnych przegródek — nie stanowi dla mnie większego problemu.
Podróżne etui na kable i przejściówki to drobiazg, który dla mnie okazał się małą rewolucją. Nareszcie mam wszystko pod ręką, przepakowując się między plecakami czy walizkami — wystarczy mi pamiętać o jednym przedmiocie, a nie kilkunastu. Pożegnałem też niekończące się poszukiwania w samolotach — zanim usiądę wyjmuję z plecaka etui — i wszystkie akcesoria mam zawsze pod ręką. Mała rzecz, a cieszy — strzał w dziesiątkę!
Podróżne etui na kable i przejściówki: czy warto?
Akcesorium które wybrałem to, jak widać, żaden designerski model. Nie ma drogiej naszywki, ani unikalnej formy. To najtańsze podróżne etui na kable jakie znalazłem — zapłaciłem za nie dokładnie 14 złotych i 89 groszy na popularnej chińskiej platformie. Kilka miesięcy temu rodzimi sprzedawcy dokładnie ten sam produkt oferowali za wielokrotność sumy którą zapłaciłem — ale widzę, że obecnie można je znaleźć także lokalnie za niespełna 20 złotych. Nie uważam by była to jakaś wygórowana kwota — szczególnie, że doskonale sprawdza się w akcji. Jeżeli sporo podróżujecie, albo najzwyczajniej w świecie macie dość porozrzucanych po torbach i plecakach ładowarek, przejściówek i innych gadżetów — skuście się. Nie pożałujecie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu