SpaceX nie zatrzymuje się ani na moment w rozwoju Starlinka, wprowadzając co jakiś czas nowe opcje i rozwiązania. Jedna z takich zmian właśnie weszła w życie i choć budzi mieszane uczucia, to dla wielu może być ciekawym rozwiązaniem.

Starlink proponuje swoim klientom kilka rodzajów abonamentu oraz różnej wielkości zestawy komunikacyjne, które można wykorzystać w domu lub w podróży. W przypadku korzystania z usługi stacjonarnie, większość użytkowników opłaca regularnie miesięczny abonament i raczej nie korzysta z możliwości zawieszenia usługi. Co innego gdy wybierzecie abonament "W drodze", który wykorzystywany jest okazyjnie, np. podczas wakacji. Wtedy możliwość wstrzymania świadczenia usługi może się przydać i do tej pory taka opcja była darmowa. Starlink zmienił jednak warunki i jednym się to podoba, a innym nie.
23 złote za dostęp do sieci
Kilka tygodni temu wspominałem, o dodatkowych opłatach jakie muszą ponieść nowi klienci Starlinka w niektórych miejscach w USA jeśli chcą korzystać z usługi. Występują one tam gdzie Starlink jest bardzo popularny i działa na granicy swojej przepustowości. Teraz SpaceX wprowadza kolejną opłatę, która wzbudza kontrowersje. Do tej pory każdy posiadacz bezterminowej umowy mógł zawiesić usługę w dowolnej chwili aby uniknąć opłat i wrócić do niej w dowolnym momencie. Teraz zmieniono jednak warunki tego rozwiązania, i nie wszystkim się to spodoba. Mianowicie nawet podczas zawieszenia korzystania ze Starlinka, użytkownik będzie ponosił opłatę w wysokości 5 USD/5 euro lub 23 złotych miesięcznie jak w przypadku Polski.
W zamian za to, SpaceX gwarantuje stały dostęp do sieci. Czyli nawet gdy usługa jest zawieszona to wasz terminal będzie komunikował się z siecią i pozwoli na przesyłanie danych z prędkością około 0,5 Mbps. Dzięki temu gdy wylądujecie w miejscu bez dostępu do sieci, zawsze będziecie mogli aktywować usługę do pełnego abonamentu w razie potrzeby. Gorzej natomiast jeśli korzystacie ze Starlinka np. tylko podczas wakacji, podróżując kamperem i przez większą część roku dostęp do sieci jest wam zbędny. Wtedy te 23 złote to po prostu dodatkowy wydatek. W takich sytuacjach SpaceX sugeruje anulowanie umowy na ten czas, jednocześnie informując, że w przyszłości może zabraknąć dla was miejsca, jeśli usługa będzie przeciążona.
Zmiany wprowadzone przez Starlinka w ostatnim czasie można pewnie nazwać kontrowersyjnymi, ale nie szkodzi to popularności usługi. Nowych abonentów ciągle przybywa i okazuje się, że zapotrzebowanie na tego typu usługę było bardzo duże. Dopóki nie pojawi się realna konkurencja, chociażby w postaci oferty Amazona, to trudno oczekiwać aby SpaceX zmieniło swoje podejście. Z drugiej strony, na dobrą sprawę można dzisiaj korzystać z internetu niemal w każdym miejscu na Ziemi za 23 złotych miesięcznie. Co prawda mając do dyspozycji tylko 0,5 Mbps, ale jeszcze 20 lat temu nikomu by to nie przeszkadzało ;-).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu