Sport

W Katarze VAR nie pozostawia miejsca na błędy. Ale czy to dobrze?

Patryk Koncewicz
W Katarze VAR nie pozostawia miejsca na błędy. Ale czy to dobrze?
5

Katarczycy chcą skrupulatnie podchodzić do futbolowych zasad. Ciekawe czy wiedzą, że ten miecz jest obusieczny

Tegoroczne Mistrzostwa Świata w piłce nożnej są pod wieloma względami nietypowe. Przede wszystkim z uwagi na rygorystyczne zasady panujące u gospodarza, rozgrywki na przełomie listopada i grudnia, kontrowersje wokół korupcji czy międzynarodowy bojkot. Pomijając jednak kwestie polityczno-kulturalne nietypowe jest także podejście do aspektów technicznych. Sędziowie mają bowiem w rękach zestaw napakowanych technologią narzędzi, które pozwalają na skrupulatne wychwytywanie nawet najmniejszych błędów. Niektórzy twierdzą jednak, że nadgorliwa dokładność zabija piękno futbolu.

Więcej technologii to mniej przestrzeni na pomyłki

Piłka nożna stale ewoluuje, wykorzystując zdobycze nowoczesnych technologii. Do Kataru sędziowie jechali wyposażeni w dwa wspomagacze: technologię goal line oraz VAR. Pierwsza z nich została wprowadzona po Euro 2012, kiedy Ukraina została w kontrowersyjny sposób pozbawiona gola i przegrała mecz z Anglią. Nieuznana bramka Marko Devicia stała się wtedy podstawą do opracowania technologii, która przy pomocy systemu kamer, czujnika w piłce i fotokomórek weryfikuje, czy piłka przekroczyła linię bramkową.

Druga broń to system wideoweryfikacji VAR, który pozwala sędziemu na łączność z grupą asystentów w specjalnym pomieszczeniu, gdzie sporne sytuacje weryfikowane są na powtórkach. Wykorzystanie tych technologii ma zmniejszyć prawdopodobieństwo popełnienia błędów, co sprawia, że piłka nożna staje się coraz bardziej rygorystyczna i przepisowa. Między bajki można więc włożyć Boską Rękę Maradony, bo takie zjawisko prawdopodobnie więcej się nie powtórzy. Futbolowi puryści uważają, że zaburza to ducha gry, a kontrowersje i piłkarski spryt są z tą dyscypliną nierozerwalnie połączone. Czy tak jest? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć indywidualnie. Faktem jest jednak to, że technologia zmienia piłkę nożną i dobitnie widać to na przykładzie Mundialu w Katarze.

Symulowanie nic nie da, sędzia ma czas

Sędziowie na tegorocznych mistrzostwa otrzymali do dyspozycji jeszcze jedną zabawkę – półautomatyczny system wbudowany w piłki, dzięki któremu futbolówka przekazuje swoje położenie 500 razy na sekundę. Połączony jest z zestawem 12 kamer zamontowanych na stadionie, wykorzystujących uczenie maszynowe do śledzenia 29 punktów na ciałach zawodników. W ten sposób sędziowie są w stanie wychwycić najmniejszego spalonego.

Źródło: FIFA

Weryfikacja zajmuje jednak dłuższą chwilę, a arbitrzy VAR-u nie boją się używać często. W związku z tym bardzo konsekwentnie zaczęto podchodzić do doliczonego czasu. Przy okazji surowiej patrzy się na cieszynki po golu i celowe przedłużanie, aby zawodnicy nie używali tych sztuczek do grania na czas. W meczu Brazylia-Iran doszło do historycznego wydarzenia, czyli doliczenia 14 minut dodatkowego czasu. Piłkarze grali 117 minut, czyli prawie tyle, co przy dogrywce.

Źródło: FIFA

Granie na pozycji spalonej w nadziei, że sędzia nie wychwyci, także nie przyniesie żadnego rezultatu. Dzięki nowemu systemowi weryfikacji spalone są gwizdane na podstawie milimetrów, co niektórym kibicom wydaje się już skrajną przesadą. Pierwsze kontrowersje wystąpiły w meczu otwarcia między Katarem a Ekwadorem, gdzie sędzia musiał posiłkować się technologią już w pierwszych minutach spotkania.

Piłka ma to do siebie, że bazuje na wybuchach emocji. Euforia trwająca przez kilkadziesiąt sekund po bramce jest tym, po co kibice przychodzą na stadiony. Nie dziwie się więc, że technologiczne wspomagacze mogą się nie podobać, bo na rozgrzaną euforię wylewają kubeł zimnej wody. I to średnio kilka razy na mecz.

Futbol stał się nieco bardziej wyrachowany i mniej beztroski. Mamy za to matematyczne kalkulacje, sztuczną inteligencję i sędziego przed ekranem, oglądającego powtórki. Takie połączenie przez ponad 140 lat piłki nożnej było nie do wyobrażenia. Dziś człowiek i komputer podejmują decyzje o tym kto wzniesie w górę puchar Mistrzów Świata. I całe szczęście, bo ta skrupulatność może w końcu stać się pierwszym szwem do zaszycia rany, jaką w międzynarodowym futbolu jest połączenie oszustwa i korupcji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu