Felietony

Grałem już w Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2. Ten klimat jest niesamowity!

Tomasz Popielarczyk
Grałem już w Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2. Ten klimat jest niesamowity!
Reklama

Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 nadchodzi! Znamy nie tylko datę premiery, ale też mieliśmy możliwość zagrania w wersję poglądową gry! Jak się zapowiada nowy Wampir: Maskarada?

Wampir: Maskarada to w kręgach fanów papierowych gier RPG produkcja kultowa. Sam zresztą spędziłem niejeden wieczór na sesji rozgrywanej w tym systemie, a na mojej półce mam podręcznik 2. Edycji – uchodzący dziś za unikat.

Reklama

Vampire: The Masquerade – Bloodlines było jak dotąd, prawdopodobnie najbardziej udaną komputerową adaptacją tego settingu. Gra zresztą do dziś jest dobrze wspominana, a wydanie kontynuacji wydawało się kwestią czasu. Cóż…

Mamy rok 2025 a Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 utknęło w deweloperskim piekle. Grę zapowiedziano w 2019, a już dwa lata później Paradox Interactive chciało anulować projekt. Finalnie trafił on w ręce nowego studia – The Chinese Room – i miał zostać wydany pod koniec 2024. Ostatecznie datę tę kilkukrotnie przesuwano i dziś dowiedzieliśmy się, że gra ujrzy ostatecznie światło dzienne 21 października 2025.


Miałem możliwość rozegrania pierwszych kilku misji w Bloodlines 2 i muszę przyznać, że od strony artystycznej jest to prawdziwa perełka. Klimat Świata Mroku wręcz wylewa się tutaj z ekranu, a twórcom wręcz perfekcyjnie udało się oddać uwielbiane przez wielu realia, atmosferę noir, skomplikowane relacje między klanami i nie tylko.

Wcielamy się tutaj w Phyre – wampira starej krwi przebudzonego po 100 latach w Seatlle w 2024 roku. Szybko okazuje się, że naszą głowę zamieszkuje nieproszony gość, a my trafiamy w samo centrum intryg oraz walk o władze w mieście między klanami wampirów. Historia zawiązuje się relatywnie szybko i jest dość intrygująca – choć póki co poznałem zaledwie jej mały zalążek.


Gra pozwala nam na początku wybrać przynależność do klanu, za czym będą szły oczywiście unikatowe umiejętności oraz ścieżka rozwoju naszej postaci. Do wyboru mamy:  Brujah, Tremere, Banu Haqim oraz Ventrue. Natomiast w ramach DLC otrzymamy jeszcze klany Lasombra i Torreador (będzie to na pewno mocno krytykowane).

Reklama

Mamy też umiarkowany wpływ na wygląd naszej postaci – płeć, makijaż, piercing, fryzurę (choć nie na głos, sylwetkę czy samą twarz). Nie zabrakło ponadto systemu strojów, które również mają w jakimś stopniu oddziaływać na postaci poboczne.


Reklama

Rozgrywkę obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby, a całość przypomina mocno konwencją gry z serii Dishonored. Premiowane jest oczywiście działanie w ukryciu, co pozwala nam jednym przyciskiem eliminować nieprzyjaciół. Gra jednak wymusza na nas udział w otwartych starciach i… niestety póki co wydaje mi się to jej najsłabszym elementem. Starcia sprowadzają się bowiem to tłuczenia gołymi pięściami przeciwników, którzy ni stąd ni z owąd nagle wyprowadzają swoje ataki. Tu wypada zrobić unik, ale ten raz działa, a innym razem nie. Sztuczna inteligencja nieprzyjaciół praktycznie na razie nie istnieje – biegną na nas chmarą zamiast próbować flankować czy stosować jakiekolwiek taktyki. Wersja preview nie zachwycała też pod względem ich zróżnicowania – jedynym wyjątkiem był duży gość z młotem, z którym walka wyglądała właściwie identycznie jak z resztą, ale wymagała trochę więcej uników.


Całość dopełniają efektowne finiszery, ale tych jest zaledwie kilka i szybko się zaczynają powtarzać – a tym samym nużyć. Oby w finalnej wersji twórcy zadbali o rozbudowę tego elementu, a także pogłębienie samej walki. Bo teoretycznie mamy tutaj umiejętności i telekinezę, ale całość sprowadza się jak na razie do spamowania dwóch przycisków na padzie i to niezależnie od tego, jaki klan wybraliśmy na początku.


Znacznie lepiej Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 wypada od strony eksploracji i dialogów. Każda konwersacja wydaje się względnie rozbudowana, a NPC reagują na nasze wypowiedzi, co, mam nadzieję, będzie mocno wpływało na ich nastawienie do nas i przebieg rozgrywki. Twórcy zresztą obiecali wiele zakończeń fabularnych, co napawa pewnym optymizmem. W pewnym momencie otrzymujemy też dostęp do wspomnień siedzącego w naszej głowie Fabiena, tajemniczego detektywa z klanu Malkavian. Korzysta on z mocy wpływania na umysł pobocznych postaci, wyciągania z nich pewnych informacji itp. Niestety wygląda to póki co bardzo liniowo i gra narzuca nam po prostu wybranie konkretnej umiejętności w danej sytuacji. Choć trzeba przyznać, że zaledwie liznąłem tego aspektu zabawy. Zapewne w finalnej wersji otrzymamy większą swobodę na tym polu.

Reklama


W wersji preview mieliśmy dostęp tylko do małego wycinka Seattle, które zapowiada się na otwarty hub. Wychodząc na ulice musimy przestrzegać zasad maskarady, a więc nie używać swoich mocy w sposób przyciągający uwagę. Póki co nie do końca wiem, jakie to będzie miało konsekwencje w szerszym ujęciu, ale sama mechanika wydaje się interesująca.

Od strony graficznej gra jest miejscami nierówna. Początkowe scenerie prezentują się obłędnie, ale już miejskie lokacje świecą pustkami i nie dzieje się tam za wiele. Losowo porozrzucani przechodnie wyglądają kiepsko – podobnie zresztą jak brak jakichkolwiek jeżdżących samochodów na ulicach. Dla kontrastu świetnie zrealizowano natomiast modele istotnych dla fabuły NPC – w wersji preview każda z tych postaci prezentowała się unikatowo i interesująco.

Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 zadebiutuje już niedługo, bo 21 października. Po niespełna 2 godzinach spędzonych w wersji preview mam kilka obaw względem tej produkcji. Z jednej strony zachwyca mnie jej klimat i oprawa. Z drugiej mocno rozczarowuje walka oraz opustoszałe miasto. Nie wydaje mi się, żeby przez te kilka miesięcy dużo się na tym polu zmieniło, ale kto wie – może twórcy pozytywnie zaskoczą. Miejmy taką nadzieję, bo szkoda by było zmarnować fenomenalny potencjał, jaki drzemie w tej produkcji. Bloodlines 2 doskonale oddaje klimat Świata Mroku i jeżeli pozostałe elementy zabawy zagrają, gra ma szansę się obronić. Pytanie, czy to wystarczy fanom Świata Mroku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama