Kanye West po tym jak dostał bana na Instagramie i Twitterze postanowił zwrócić się w kierunku Parler. I nie tylko założył tam konto, ale... kupił (nie)sławny serwis społecznościowy.
Kanyego Westa zbanowano na Twitterze i Instagramie, więc... kupił sobie Parler
Kanye West bez wątpienia jest postacią kontrowersyją. I nie wiem czy bardzo jako muzyk, czy bardziej jako celebryta — chociaż mam wrażenie, że ostatnio jest przede wszystkim tym drugim. Kilka dni temu Patryk informował, że Kanyego Westa zbanowano w social mediach. Najpierw wyleciał z Instagrama (za rasizm), a później z Twittera (za antysemityzm). Żeby więc pisać i mówić to, na co ma ochotę — zainteresował się Parler. Serwisem społecznościowym, o którym świat usłyszał przede wszystkim po zamieszkach w Kapitolu. To tam osoby odpowiedzialne za całe zamieszanie miały zmówić się przed nieszczęsnymi wydarzeniami z 6 stycznia 2021 roku. Największe sklepy z aplikacjami (App Store, Google Play, Amazon App Store) usunęły Parler ze swoich bibliotek. I dopiero po obietnicy mocniejszej moderacji, mógł tam wrócić. I po ostatnich przygodach Kanyego Westa, szczęście się do platformy uśmiechnęło bo... postanowił on kupić social media słynące z wolności słowa.
Kanye West kupuje Parler. Czy jego osoba przyciągnie do platformy szersze grono zainteresowanych?
Dziś jest jeden z najbardziej ekscytujących dni w historii Parler (a ekscytacja nie jest nam obca). Parlement Technologies zawarło porozumienie w sprawie sprzedaży Parlera Ye (znanemu wcześniej jako Kanye West). Ye jest nie tylko muzycznym i odzieżowym tytanem, ale podobnie jak Parler, zmagał się z bezsensowną i niepotrzebną cenzurą oraz kasacją ze strony Big Tech. Podziela on pasję Parlera do wolnego słowa i niezależnej myśli.
— czytamy w informacji prasowej. Dalej zaś George Farmer, CEO platformy, informuje:
Jestem pewien, że macie pytania i chciałbym odpowiedzieć na kilka z nich właśnie tutaj. Po pierwsze, pozyskanie Parler przez Ye wzmocni naszą zdolność do tworzenia niewykluczalnego ekosystemu. Nikt nie powinien być zmuszony do autocenzury z niepewności, która legalna wypowiedź spowoduje, że zostanie zbanowany. Żadna osoba ani firma nie powinna się martwić, że zostanie całkowicie zdeplamentowana, tak jak Parler, tylko za wyrażanie przeciwnych punktów widzenia. Myślenie grupowe jest, i zawsze było, bardziej niebezpieczne niż niezależne myślenie.
Dowiadujemy się też, że dotychczasowa ekipa wciąż będzie pracowała nad rozwojem platformy, pod tym względem nic się nie zmienia. Ma to wciąż być platforma gdzie "każdy może myśleć, słuchać i rozmawiać swobodnie". Ich celem jest nieustanna walka z cenzurą, kulturą wykluczania oraz autorytaryzmem — jak sami twierdzą.
Jestem bardzo ciekawy dalszych losów platformy — i czy Kanye West faktycznie sprawi, że nagle miliony ludzi chętnie zaczną korzystać z usługi. Truth Social Donalda Trumpa nie okazał się być tak spektakularnym sukcesem, jak wielu się spodziewało (a co zabawne, mimo obietnic braku cenzury posypały się tam bany). Parler poza złą sławą związaną z zamieszkami w Kapitolu ma jeszcze jedno "ale". Wyciekły stamtąd wszystkie wiadomości — co raczej nie przysporzyło mu fanów...
Grafika: Depositphotos.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu