Prowadzenie marketingu marki James Bond jest uznawane za jedno z najlepszych na świecie. Agent 007 zdołał wytworzyć wokół siebie atmosferę niepowtarza...
Prowadzenie marketingu marki James Bond jest uznawane za jedno z najlepszych na świecie. Agent 007 zdołał wytworzyć wokół siebie atmosferę niepowtarzalności, a na filmy z jego udziałem zawsze czeka się z wypiekami na twarzy. Podobnej sztuki wraz ze swoimi markami chce dokonać Take-Two, co zapewne oznacza przywrócenie dwóch zapomnianych już dziś trochę marek.
Take-Two jest jednym z największych wydawców gier na świecie i osobiście moim ulubionym. Ma w swoim portfolio developera, którego produkcje są prawdziwym must-have dla każdego fana cyfrowej rozrywki. Mowa oczywiście o Rockstarze, którego największy przebój „GTA V” już w połowie września zawita na konsolach.
Gangsterska seria nie będzie jednak głównym bohaterem tego artykułu, w którym pozwolę sobie teraz na zacytowanie CEO Take-Two, Straussa Zelnicka:
Naszym celem jest tworzenie wiecznych marek. Konkurenci tak na to nie patrzą. Poza branżą przykładem jest choćby James Bond. Naszym celem nie jest jedynie podtrzymanie i rozwój serii Grand Theft Auto, lecz także budowanie innych marek, które naszym zdaniem mogą być wieczne, tak jak Red Dead, Borderlands czy BioShock, albo chociażby Civilization.
Czytaj dalej poniżej
Słowa te wydają się być jasną zapowiedzią, że Rockstar ma w planach wypuszczenie kolejnej części „GTA na Dzikim Zachodzie”. Przyznam się szczerze, że do tej pory cały czas dziwiłem się, że producent ten nie wykorzystuje potencjału 13 – milionowego targetu, który zakupił pierwszą część. Ale teraz wygląda na to, że po 3 latach jakie minęły od premiery „Red Dead Redemption” będziemy jeszcze raz mogli przemierzać na koniu dzikie amerykańskie prerie i opróżniać rewolwerowe magazynki z tempie Lucky Lucka!
Przy okazji Zelnick podał też wyniki sprzedażowe „Bioshocka: Infinite” i Borderlands 2”. Pierwszy tytuł znalazł 4 mln nabywców, a drugi 7.
Wspomniałem jeszcze wcześniej o drugim tytule od Rockstara, który ma szansę strącić z siebie osiadły przez lata kurz. Mowa tu o grze pt. „Bully”, która zadebiutowała na PS2 w 2006 roku, a na PC i Xboxie 360 pojawiła się („trącąc myszką”) 2 lata potem. Tydzień temu Take-Two zarejestrowało znak towarowy „Bully’ego”, co także może świadczyć o chęci powrotu do marki, albo zabezpieczenia sobie ewentualnośći sprzątnięcia jej sprzed nosa w przyszłości.
Premiera gry od Rockstara to zawsze święto dla branży gier. Każda ich produkcja to dopracowana do najmniejszych detali, wciągająca przygoda, która nie pozwala o sobie zapomnieć przez długie lata. Ja sam do dziś z łezką w oku wspominam np. ostatnią misję „Vice City”. A propos tejże właśnie części „GTA”, to mam nadzieję, że Rockstar nie planuje wypuszczania nowych gier jako portów na urządzenia mobilne. Co prawda w tym wypadku na „RDR” byłby jeszcze zbyt wcześnie, ale „Bully” znajduje się już jak najbardziej w zasięgu.
Do samego trendu, który jest ostatnio bardzo popularny, nie mam żadnych przeciwwskazań, ale jednak wolę pograć w pełnoprawną grę na konsoli czy PC, niż męczyć się z nią na małym ekranie smartfona…
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu