Koniec pewnej ery: iPod znika z oferty Apple. Szkoda, że firma nie pokusiła się o klasyczny odtwarzacz w nowoczesnej formie — miała do tego wszelkie narzędzia.
Apple zabija iPody. Szkoda, że nie dali nam odtwarzacza łączącego klasykę z nowoczesnością
Wczorajszego popołudnia świat obiegła wiadomość, że Apple oficjalnie zabiło swój ikoniczny odtwarzacz muzyki. iPod znika z oferty Apple, więc kto jeszcze chciałby mieć go w swojej kolekcji — niech kupuje. Ostatnie lata pokazały nam jak bardzo boom na retro potrafi wywindować ceny w kosmos. Nie mam iPoda i nie korzystam z iPoda — bo zdarza mi się pójść o krok dalej i wciąż korzystać z płyt CD. Czasem też skuszę się na winyle. Od kilku lat jednak przyglądałem się temu produktowi z nadzieją na to, że Apple wciąż ma na niego pomysł. I liczyłem że doczekamy się odświeżonego iPoda Classic z pamięcią minimum 512 GB, który nie będzie zwalał z nóg ceną i połączy wszystko co najlepsze ze starego i nowego świata słuchania muzyki w drodze... i nie tylko.
Apple miało wszystkie elementy układanki. Po prostu im się nie opłacało ich złożyć
iPod Classic ze wsparciem Apple Music. Ale nie streamingiem — bo żeby to miało sens, niezbędna byłaby wersja z wejściem na kartę sim, a to generuje dodatkowe koszta i problemy zarówno dla producenta, jak i użytkownika. Z pobieraniem treści do pamięci gdy jesteśmy podłączeni do WiFi. A co z samymi licencjami, skoro urządzenie nie jest stale podpięte do sieci? Myślę, że rozwiązanie tego problemu perfekcyjnie pokazały subskrypcje Kindle. Abonament opłacamy na miesiąc — zatem licencje w urządzeniu też musiałyby tak być przedłużane. Myślę że raz w miesiącu ich przedłużanie dla nikogo nie byłoby specjalnie uciążliwe, zwłaszcza kiedy moglibyśmy to robić jednym kliknięciem z komputera.
Baza Apple Music stale się rozrasta — zarówno jeżeli chodzi o muzykę w normalnej jakości, jak i tej bezstratnej. Tym samym taki iPod mógłby być pomostem między klasyką a nowoczesnością, z podłączanymi bezprzewodowymi słuchawkami. Tak, byłby sprzętem niszowym, nie dla każdego, a dla pasjonatów muzyki. Tych którzy nie potrzebują szwajcarskiego scyzoryka, a wyspecjalizowanego sprzętu działającego kilkadziesiąt godzin na jednym ładowaniu. Tak jak odtwarzacze winyli (a przynajmniej większość z nich) nie muszą być maszynkami do streamingu, czytniki e-booków odtwarzać audiobooków (jw.), a wciąż mają swoich fanów.
Pozostaje tylko jeden problem: opłacalność.
Ja doskonale rozumiem dlaczego iPod znika z rynku
Apple to ogromna korporacja, która ma jeden cel: zarabianie pieniędzy. A to że przy okazji ułatwiają nam życie i dostarczają rozrywki? To już po prostu dodatek, nic więcej, nie ważne jak bardzo podczas konferencji zapewniają nas, że jest inaczej. iPody od lat musiały ustąpić miejsca młodszemu, rozwijającemu się w ekspresowym tempie, rodzeństwu. I ja w 100% rozumiem dlaczego iPod znika z oferty Apple i nie doczeka się nowej wersji. Dla mnie to koniec pewnej ery w historii firmy, a tak po ludzku — jest mi po prostu przykro. Jeżeli więc chcielibyście kupić sobie nowy, przenośny, odtwarzacz muzyki w 2022 — musicie pocieszyć się alternatywami. Ot, na przykład Walkmanem od Sony.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu