Nowy iPad Pro: wygląda tak samo dobrze, działa tak samo dobrze. Czy warto kupować najnowszy model? Jeśli macie poprzedni - nie, chyba że potrzebujecie więcej miejsca, większy ekran, albo zdecydowaliście się skorzystać z wersji Cellular.
Apple nie daje nam zbyt wielu powodów by wymienić ich sprzęty z roku na rok. Drobne usprawnienie, nieco przyspieszenia albo nowy bajer który z daleka krzyczy "to mój nowy iPhone" — jak ma to miejsce w przypadku Dynamicznej Wyspy w modelach iPhone 14 Pro oraz iPhone 14 Pro Max. iPady Pro sa jeszcze bardziej specyficznym urządzeniem w portfolio firmy. Dlaczego? Bo większość użytkowników ani trochę nie czuje potrzeby przesiadki z modeli, które debiutowały na rynku w 2018 roku. To wtedy Apple przedstawiło nowy pomysł na najdroższy ze swoich tabletów. Ekran z odświeżaniem 120 Hz, druga generacja rysika Apple Pencil i brak przycisku Początek. Od tego czasu widzieliśmy je już w tabletach z 2020, 2021 no i najnowszym iPadzie Pro z M2, który debiutował jesienią tego roku. Bezpośrednie porównanie iPada Pro M1 (2021) oraz iPada Pro M2 (2022) jak na dłoni pokazuje, że zmieniło się... tyle co nic. Po kilku tygodniach od przesiadki z zeszłorocznego wariantu tabletu — w pełni się z tym zgadzam. Ale też doceniam usprawnienia i tym razem moje doświadczenia z iPadem Pro są nieco inne, bowiem oparte o większy, 12,9-calowy model.
iPad Pro M2 - wrażenia z użytkowania
Z iPadów Pro korzystam na co dzień od wiosny 2020 roku. Na początku lockdownu skusiłem się na nowy gadżet nie do końca wiedząc, czy faktycznie przypadnie mi on do gustu. Ale skoro stał się sprzętem codziennego użytku, to prawdopodobnie już wiecie, że okazał się on strzałem w dziesiątkę. Po pracy to jest mój "komputer" — a może raczej: maszyna do konsumpcji treści, multimediów i... nie tylko. No bo właśnie, po tym jak uporam się z obowiązkami - staram się już do biurka nie wracać, a wklepywanie tekstu na klawiaturze dotykowej smartfona to dla mnie odwieczny koszmar. Tutaj z pomocą przychodzi właśnie iPad, który nie tylko okazuje się wspaniałym kompanem przy pochłanianiu YouTube'a i komiksów, ale także edycji zdjęć (iPadowy Lightroom już naprawdę daje radę), nieśmiałych próbach rysunków i zabaw w kaligrafię (czy, jak wolą nazywać to w wersji cyfrowej - lettering) oraz rozmów na komunikatorach. Przy tych ostatnich idealnie sprawdza się klawiatura. Jaka?
Smart Keyboard Folio vs. Magic Keyboard do iPada Pro. Dla mnie zwycięzca jest tylko jeden
iPad nigdy nie ma być dla mnie zastępstwem komputera. Ma być czymś pomiędzy smartfonem, a tabletem. Ubogość iPadOS jeżeli chodzi o szeroko pojęty multitasking w połączeniu z brakiem wszystkich narzędzi których potrzebuje sprawia, że nie potrafię traktować tego sprzętu jak komputera. Jesienią ubiegłego roku pisałem, że moją ulubioną klawiaturą do iPada — po przetestowaniu całej palety rozmaitości — został Smart Keyboard Folio. I zdanie podtrzymuję — mimo prób zaprzyjaźnienia się ze znacznie droższą i "bardziej profesjonalną", oferującą nawet wbudowany gładzik, klawiaturą Magic Keyboard z magnetyczną podstawką do iPada. Zgrzeszyłbym pisząc, że ta druga jest zła. Nie jest, dramatyczna jest co najwyżej jej cena. Pisze się na niej wygodnie, ale biorąc pod uwagę to jak ciężki to dodatek, a także jak ograniczony i usilnie próbujący zamieniać tablet w komputer — przy moim stylu korzystania ze sprzętu jest nieużywalny.
Nie zastąpi nawet najbardziej podstawowego etui (w przeciwieństwie do Keyboard Folio nie da się go "wygiąć" w drugą stronę), a cała konstrukcja waży tyle... że już naprawdę lepiej do plecaka wrzucić Macbooka Pro. Dlatego tę znajomosć zakończyłem w mig i powróciłem do tańszej, uboższej - ale dla mnie znacznie wygodniejszej Smart Keyboard Folio. Do napisania krótkiego tekstu czy odpisania na komunikatorze - naprawdę więcej mi nie potrzeba. A do tego jej waga sprawia, że przenoszenie całości jest znacznie łatwiejsze.
Jeszcze szybszy? Przepraszam, nie zauważyłem
iPady Pro od początku postrzegam jako bestie szybkości w swojej kategorii. Właściwie jeżeli się z kimkolwiek w tym aspekcie ścigają, to tylko ze starszymi braćmi. Apple zapowiadając układ M2 w tegorocznych tabletach opowiadało o ile będzie szybszy, o ile sprawniejszy, o ile lepiej będzie sobie radził z trudnymi zadaniami. Wierzę, że to robi. Lightroom potrafi swoje pożreć, ale nie na tyle, by kiedykolwiek "zadławił" poprzednią generację procesorów Apple. Firma jednak pozycjonuje sprzęt jako taki dla najbardziej wymagających kreatywnych profesjonalistów. Rozumiem więc, że dodatkowy zasób mocy przy pracy na obiektach 3D czy montażu filmów w DaVinci Resolve może okazać się na wagę złota. Jestem jednak przekonany, że większość użytkowników... najzwyczajniej w świecie przy codziennych czynnościach nie zwróci na niego uwagi.
Mini-LED? Tak, poproszę - nie mam pojęcia, dlaczego "maluszek" wciąż go nie ma
Od dwóch lat iPady Pro 11 i 12,9-calowe poza samą wielkością, różnią się także technologią ekranu. Tylko większe warianty doczekały się paneli Mini-LED, które... no cóż, nie będę ukrywał - potrafią zrobić wrażenie. Gdy korzystałem z 11" - nie bardzo to dostrzegałem, ale kiedy zestawi się oba sprzety obok siebie - różnica jest. W czerniach, a także w jasności. Sporo obaw budził we mnie efekt poświaty, na który użytkownicy skarżyli się od samego początku. W moim przypadku jednak rażący jest on — podobnie zresztą jak na Macbooku — przede wszystkim na ekranie startowym, gdy wyświetlane jest białe logo na czarnym tle. Na co dzień w ogóle tego nie zauważam.
To pierwszy raz od lat, kiedy korzystam z LTE w tablecie. I pierwszy raz, kiedy ten wariant ma sens
Wcześniejszym iPadem z wejściem na kartę SIM był "the new iPad", czyli model z 2012 roku. Świat technologii wyglądał wówczas nieco inaczej — pakiety danych były uboższe, ceny wysokie. Ratunkiem była karta aero2. Ale jako że kilka miesięcy temu przeniosłem numer do oferty w której mogę kilkoma kliknięciami wygenerować kartę e-sim i korzystać z tego samego pakietu danych który mam w telefonie, postanowiłem wkroczyć na tę ścieżkę. Strzał w dziesiątkę — koniec drenażu baterii w iPhone kiedy jestem poza domem. Internet w iPadzie mam zawsze tam, gdzie mam zasięg, a w bonusie iPhone ma szansę na nieco wytchnienia. To iPad stał się głównym hotspotem dla Macbooka w terenie.
Niepozorne usprawnienie, które szczerze uwielbiam
Nowość dla której większość użytkowników nie pokusi się o wymianę tabletu - co doskonale rozumiem. To także nowość, do której byłem nastawiony dość sceptycznie... do czasu, w którym miałem przyjemność z niej skorzystać. Chodzi o rozpoznawanie końcówki Apple Pencil kiedy ta zbliża się do ekranu. Już z dystansu 12 milimetrów mamy podgląd tego gdzie, jak i co. I to rozwiązanie, które okazuje się na wagę złota — choć docenią je przede wszystkim notujący/zaznaczający na potęgę oraz artyści/ilustratorzy.
iPad Pro M2 - ewolucja ku ideałowi, którą wstrzymuje... oprogramowanie
Czy iPad Pro z M2 jest najlepszym tabletem na rynku? To zależy od oczekiwań. Dla mnie: tak, to najlepszy tablet na rynku. Ma wszystko czego oczekuję od tego segmentu urządzeń, bo nigdy nie ma mi zastąpić komputera. Ma być jego towarzyszem i przedłużeniem (Sidecar). Z każdą kolejną generacją tablety Apple uczą się nowych sztuczek, zyskują więcej mocy i są... ewolucją ku ideałowi. Największą przeszkodą by zyskały więcej mocy nie są jednak podzespoły, a kaganiec jakim jest oprogramowanie. iPadOS rozwija się mozolnie, powoli — i choć z każdym rokiem firma serwuje nowe rozwiązania pozwalające uzytkownikom na jeszcze więcej - daleko im do "elastyczności" Androidów, o systemach desktopowych nie wspominając. Ale jeżeli rozumiecie ograniczenia które niesie za sobą iPadOS, baza aplikacji jest dla Was satysfakcjonująca - to nowy iPad Pro jest jeszcze lepszy niż poprzednicy. Co — w mojej opinii — na tę chwilę czyni go bezkonkurencyjnym. Jak długo? Zobaczymy - solidnych sprzętów w świecie Androida nie brakuje, problemem jest oprogramowanie, ale Google nareszcie zabrało się do roboty...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu