Felietony

Fanbojstwo przyćmiewa ludziom umysły. Hideo Kojima NIE zdradził PlayStation

Kacper Cembrowski
Fanbojstwo przyćmiewa ludziom umysły. Hideo Kojima NIE zdradził PlayStation
Reklama

Podczas wczorajszego Xbox & Bethesda Games Showcase pojawił się Hideo Kojima, zapowiadając współpracę z Xbox Game Studios. To wydarzenie wywołało więcej zamieszania, niż można było się spodziewać.

Hideo Kojima romansował z PlayStation, fakt - ale nigdy nie dołączył do PlayStation Studios

Hideo Kojima to jeden z najbardziej rozpoznawalnych i wyjątkowych twórców gier w historii tej branży. Chociaż produkcje Japończyka są odbierane bardzo różnie, wręcz skrajnie, to nie można odmówić im kunsztu i pomysłowości - w końcu nie każdy w erze pierwszego PlayStation był w stanie zaimplementować easter egg w postaci specjalnego dialogu wyświetlanego w Wigilię, a w jednej z kolejnych odsłon pozwolić graczowi na pokonanie bossa przestawiając datę w systemie konsoli, co skutkowało naturalną śmiercią naszego rywala ze starości. Poza dość zabawnymi momentami, wszystkie gry Kojimy były zdecydowanie wyjątkowe i otwierały nowy rozdział w branży. Nawet Death Stranding, przez wielu nazywane “symulatorem kuriera”, przedstawiało niesamowitą historię i zaskakująco przyjemną rozgrywkę.

Reklama

Po kłótni Kojimy z Konami, mężczyzna “poszedł na swoje”, zakładając studio Kojima Productions. Sony bardzo chciało wziąć Japończyka pod swoje skrzydła, jednak ten wolał pozostać niezależny, podpisując zaledwie kontrakt na współpracę przy stworzeniu Death Stranding. Była to jednak dość zawiła i bliska relacja, przez co znaczna część graczy była pewna, że Kojima Productions należy do ekipy PlayStation Studios, a wszystkie gry Japończyka będą dostępne wyłącznie na konsole Sony. To właśnie te złudne nadzieje i fanbojstwo sprawiło, że wczoraj internet wybuchł.

Hideo Kojima łączy siły z Xbox Game Studios. Wielka zdrada PlayStation?

Odpowiedź na to pytanie znajduje się już w poprzednim akapicie - nie. W przypadku relacji Kojimy z PlayStation nie można mówić o żadnej zdradzie, gdyż to była tylko współpraca przy jednym projekcie. Studio Japończyka odpowiedziało na wszelkie zarzuty na swoim Twitterze:

Po ogłoszeniu naszej współpracy z Microsoftem przy wykorzystaniu technologii chmury, wiele osób pytało nas o naszą współpracę z Sony Interactive Entertainment. Zapewniamy was, że nadal łączą nas bardzo dobre relacje z PlayStation. Jako niezależne studio Kojima Productions będzie kontynuować prace nad dziełami dla naszych fanów. Będziemy eksplorować nowe możliwości na polu gier, filmów oraz muzyki za pośrednictwem platform, które ewoluują wraz z upływem czasu oraz postępem technologicznym. Liczymy na wasze dalsze wsparcie!

Kojima gra w otwarte karty - jego studio jest samodzielne i nie zamierza się ograniczać w doborze partnerów. Co więcej, poza wyjątkową grą przy wykorzystaniu technologii chmury dla Microsoftu, mężczyzna pracuje nad kolejnym projektem z PlayStation. Wszystko jest zatem kwestią podejścia - nie traktujmy Sony i Microsoftu jako dwóch największych rywali i przestańmy przekreślać twórców, którzy są otwarci na wszelkie współprace i chcą dostarczać swoje dzieła do jak największej grupy odbiorców.

Fanbojstwo przyćmiewa umysł. Powstała petycja mająca na celu anulowanie gry Kojimy na Xboksa

Fani Kojimy po wczorajszym Xbox & Bethesda Games Showcase z pewnością jednak nie mogli zasnąć, zarzucając Japończykowi zdradę, chciwość i bezczelność. Na Change.org powstała w ekspresowym tempie petycja o “anulowanie gry Kojimy na wyłączność na konsolę Xbox” i w momencie pisania tego tekstu zebrała już ponad 1500 głosów.

Wśród zarzutów w opisie petycji możemy znaleźć takie argumenty jak: “Kojima zdradza swoich wiernych fanów”, "został zaślepiony chciwością”, „Nie każdy ma wystarczająco dobry internet, aby przesyłać strumieniowo gry” i “Nie każdy ma wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić nową konsolę lub zbudować sobie nowy komputer”.

Źródło: Change.org

Cała ta sytuacja to jeden wielki absurd. Nawet argument o internecie, który jako jedyny ma jakikolwiek sens, nadal do mnie nie trafia - mamy 2022 rok, gra jest na bardzo wczesnym etapie rozwoju (w końcu nawet nie ma nazwy czy przybliżonej daty premiery), a mnóstwo graczy chce rozwoju streamingu. Z drugiej strony, ten projekt ma “wykorzystać technologie oparte na chmurze w celu dostarczenia nigdy wcześniej nie widzianej koncepcji”. Ten opis plus fakt, że nad grą pracuje Kojima, powinien zadać mnóstwo pytań. Oczywiście, może to być doskonała i ogromna gra, lecz równie dobrze może to być specyficzne doświadczenie audiowizualne, którego obok AAA nawet nie będzie można postawić.

Reklama
Źródło: Instagram @hideo_kojima

Pomijam już fakt argumentu na temat tego, że “Nie wszystkich stać, żeby kupić sobie nową konsolę” - w momencie, w którym Death Stranding było dostępne wyłącznie na PlayStation, nikt nie myślał z taką empatią o posiadaczach Xboksów.

Przestańmy być tak zaślepionymi fanbojami. Nauczymy się ekscytować grami i intrygującymi projektami, a nie rzucać obelgami w stronę zasłużonego twórcy gier wideo bez pojęcia, co przyniesie niedaleka przyszłość. Zachowanie ludzi i ta petycja to niesamowity wylew hipokryzji i jakiegoś ślepego oddania Sony, które - przypominam - nigdy nie miało pod sobą Kojimy.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama