Czy gry AAA trafiające w dniu swojej premiery do abonamentu przekładają się na jej gorszą jakość?
Pstryczek w nos od Sony dla Microsoftu
Niedługo przed premierą PlayStation Plus Premium, wiceprezes wykonawczy Sony, Hiroki Totoki, skomentował wprowadzenie gier AAA w dniu premiery do usług subskrypcyjnych. Japończyk otwarcie przyznał, że zmniejszy to inwestycje potrzebne tym produkcjom, tym samym obniżając ich jakość, pośrednio nawiązując do działalności Microsoftu:
Powstrzymam się od komentowania strategii konkurenta, a nasze obecne myślenie to koszt rozwoju, odpowiednia inwestycja w badania i rozwój produktów wysokiej jakości, która poprawi platformę, a także poprawi biznes w dłuższej perspektywie. [...] Jeśli rozprowadzamy je [tytuły typu AAA do gier na PlayStation 5] w usługach subskrypcyjnych i innych, być może będziemy musieli zmniejszyć potrzebne do tego inwestycje, a to pogorszy jakość tytułu i to jest nasza obawa. Dlatego chcemy mieć pewność, że wydamy koszt rozwoju zysku, aby mieć solidne produkty z solidnymi grami, które zostaną wprowadzone we właściwy sposób.
Po tej wypowiedzi w sieci pojawiło się mnóstwo głosów na temat tego, że Sony jest zwyczajnie chciwe i nie chce dawać dużych gier pokroju God of War, Horizon czy The Last of Us od razu do abonamentu, żeby gracze poza płaceniem za usługę musieli wydać osobno pieniądze na gry. Cóż, może się okazać, że to nie była zwykła złośliwość, a przedstawienie faktu.
Game Pass - Microsoft dawał, daje i będzie dawał największe gry Xbox Game Studios od razu do swojego abonamentu
Taka reakcja ludzi w internecie nie powinna być jednak szczególnie zaskakująca - nowe warianty PlayStation Plus zwyczajnie są odpowiedzią na Game Passa i próbą nadrobienia dystansu, na jaki Microsoft oddalił się od Sony pod względem usług dla graczy przez ostatnie lata. Z tego względu japońska firma mogła być przygotowana na to, że każdy jej krok będzie porównywany do propozycji od konkurencji - i ciężko się dziwić.
Udostępnianie dużych gier od razu w Game Passie znacznie wpłynęło na popularność i wręcz ślepą miłość wielu graczy do abonamentu Microsoftu. 4 zł za 3 miesiące grania i takie propozycje jak Forza Horizon 5 czy Halo: Infinite dostępne od ręki - a tu przychodzi Sony, chce 480 zł za rok za PS+ Premium i mówi, że nie doda tam od razu God of War: Ragnarok.
W wypowiedzi Totokiego może być więcej prawdy, niż może się wydawać
Mimo wszystko, wypowiedź wiceprezesa wykonawczego Sony może mieć trochę sensu. Oczywistym jest, że wrzucenie dużej gry na premierę do abonamentu wiąże się z mniejszymi inwestycjami w tworzenie projektu - a to faktycznie ma przełożenie na finalną jakość gry. Chociaż wcześniej wspomniana Forza Horizon 5 i Halo: Infinite trzymały bardzo wysoki poziom, to ciężko nie odnieść wrażenia, że gigant z Redmond zaczął się tym wszystkim krztusić.
Chociaż Xbox & Bethesda Games Showcase było napakowane zawartością, oglądając wszystkie materiały, ciężko nie dojść do wniosku, że coś tu jest nie tak. Redfall, nowa gra twórców takich hitów jak Deathloop czy Dishonored, wygląda jak produkcja z czasów Xboksa 360 i PlayStation 3. Pomimo przełożenia premiery dopiero na przyszły rok, całość wcale do siebie nie zachęca - i z intrygujących zajawek wyszedł humorystyczny hero shooter, który wygląda jakbyśmy się cofnęli o kilka dobrych lat. Ot, wariacja Left 4 Dead z żarcikami i nijaką oprawą audiowizualną, pomimo tego, że oczekiwania były (i nadal są) przeogromne.
Starfield, który jest wprost przeogromnym projektem, również rozczarował znaczną część graczy po pierwszym długim gameplayu. Pomimo ilości zawartości, jaka ma znaleźć się w nowym IP Bethesdy, ciężko szaleć za grą, która pod względem mechanik i kamery jest kalką The Elder Scrolls V: Skyrim czy Fallout 3. Największe pozycje z mapy nadchodzących gier Microsoftu zwyczajnie spowodowały grymas na twarzach fanów - a chyba nie o to chodziło.
Jak się jednak okazuje, pomimo przejęcie Activision Blizzard przez Microsoft, Overwatch 2, Diablo IV czy nowe Call of Duty nie trafią od razu do XGP - i jednocześnie prezentują się dużo bardziej obiecująco niż gry od Bethesdy. Przypadek? Cóż…
Sony można lubić i nie lubić, krytykować lub chwalić - ale trzeba oddać japońskiej firmie, że utrzymują bardzo wysoki poziom swoich gier na wyłączność (również tych, które później trafiają na PC). Horizon Forbidden West, Gran Turismo 7, Ratchet & Clank: Rift Apart, Returnal - wszystkie z tych gier zwyczajnie zachwycały.
Wszystkie materiały z God of War: Ragnarok również wgniatają w fotel i materiały z Redfalla czy Starfielda nie mogą się równać z nowymi przygodami Kratosa pod wieloma względami. Ciężko się zresztą nie ekscytować projektem, kiedy odsłona z 2018 roku była niemalże grą idealną. To, że Bethesda i Arkane umią robić gry, wiemy wszyscy - wygląda jednak na to, że dodawanie AAA od razu do abonamentu może mieć negatywny wpływ na finalną jakość produkcji. Paradoksalnie, brak największych gier w dniu premiery w PS+ Premium może być dobrą decyzją Sony, chociaż z początku praktycznie nikt tak nie myślał.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu