Google chciało w pośpiechu zgarnąć dla siebie trochę uwagi i wyszło im to... bokiem. A przynajmniej tak uważają pracownicy firmy.
GPT wprowadził chatboty do mainstreamu, a o inteligentnym generatorze tekstu od Open AI huczą zarówno tradycyjne, jak i nowe media. Dla gigantów technologicznych to sygnał alarmowy – muszą wypuścić swoje alternatywy, zanim tort całkowicie zniknie ze stołu. Zwłaszcza Google, które kilka tygodni temu ogłosiło kod czerwony, mocno spieszyło się z wydaniem wypuszczeniem konkurencji dla GPT. Oficjalną zapowiedź Barda mamy już za sobą i z pozoru wszystko jest ok, ale okazuje się, że od środka sytuacja nie wygląda tak kolorowo.
Pracownicy Google kpią z Sundara Pichai
O tym czym jest i jak działa Google Bard pisał na początku miesiąca Kamil, więc nie będziemy skupiać się na technicznych aspektach projektu. Istotne w tej sytuacji są bowiem nastroje, panujące w Google przed i po prezentacji bota. Jak donosi CNBC, pracownicy Google świeżo po prezentacji udali się na wewnętrzne forum Memegen, wyśmiali postawę pracodawcy, z naciskiem na drwiny z dyrektora generalnego, Sundara Pichai.
Załoga Google uznała, że firma zbyt szybko i pochopnie podeszła do ogłoszenia Barda, nazywając konferencję „pośpieszną i spartaczoną”. Prezentacja była dość lakoniczna – widzów poinformowano, że o szczegółach dowiedzą się wkrótce – a jeden z prezenterów zapomniał telefonu, niezbędnego do właściwej demonstracji. Co ciekawe część pracowników donosi, że w ogóle nie wiedziała o wydarzeniu. Nie bez znaczenia jest tutaj też fakt niezręcznej pomyłki bota podczas prezentacji, o której pisał Kacper. Akcje Alphabet spadły o 9% w związku z sukcesami GPT i nie sposób nie odnieść wrażenia, że ogłoszenie Barda było po prostu gaszeniem pożaru. Pracownicy uważają, że taki zabieg jest kompletnie nie w stylu Google, a odpowiedzialność za wtopę ponosi głównie CEO, który naciskał na zespół, by całą uwagę skupić na jak najszybszym stworzeniu alternatywy dla GPT.
Zupełnie inną drogą poszedł zaś Microsoft, po prostu dogadując się z Open AI i integrując bota z wyszukiwarką Bing, co według wstępnych opinii sprawdza się całkiem nieźle. Google zaś wydaje się trochę wytrącone z równowagi, a w takiej sytuacji pośpiech jest przecież najgorszym doradcą.
Stock image form Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu