Google

Google Bard myli się we własnej reklamie. Ta kompromitacja kosztowała firmę ponad 120 miliardów

Kacper Cembrowski
Google Bard myli się we własnej reklamie. Ta kompromitacja kosztowała firmę ponad 120 miliardów
Reklama

Google chce spróbować swoich sił z AI, lecz zalicza chyba najgorszy możliwy start.

Google chce mieć swojego ChatGPT, ale na starcie się kompromituje

Google musiało zostać mocno podrażnione sukcesem, jaki odniosło OpenAI ze swoją usługą ChatGPT, która zdobywa nowych użytkowników w ekspresowym tempie. Najpierw czytaliśmy, że narzędzie OpenAI, na które kasę na potęgę wykłada Microsoft, ma zakończyć w ogóle żywot wielkiego G. Jak się okazuje, Google wcale nie ma zamiaru się poddawać — i dzięki temu już wkrótce będziemy mogli używać podobnego narzędzia o nazwie Bard.

Reklama
Źródło: Depositphotos

O co chodzi? W filmie promocyjnym Google Bard, bot na podstawie sztucznej inteligencji odpowiedział błędnie na pytanie… mimo tego, że zadaniem bota jest właśnie odpowiadanie na pytania. Google zrobiło babola we własnej reklamie, co odbiło się echem i przełożyło się na spore straty dla firmy.

Polecamy na GeekWeek: Nowy chatbot od Google robi błędy. Bard to kolejny generator bzdur?

Eksperci wytykają Google błąd warty ponad 120 miliardów dolarów

W reklamie Google Bard mogliśmy zauważyć pytanie “O jakich nowych odkryciach z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba mogę powiedzieć mojemu 9-latkowi?”. Okazało się, że Google nie ma zbyt dużej wiedzy na tematy astronomiczne, gdyż Bard w odpowiedzi zasugerował, że JWST został użyty do zrobienia pierwszych zdjęć planety poza Układem Słonecznym Ziemi, czyli egzoplanety.

Źródło: Depositphotos

Błąd został wykryty przez ekspertów, w tym Granta Tremblaya, astrofizyka z US Center for Astrophysics, który zwrócił uwagę na to, że… jest to po prostu kłamstwem. Bruce Macintosh, dyrektor University of California Observatories, napisał na Twitterze w odpowiedzi do Google: „Mówiąc jako ktoś, kto sfotografował egzoplanetę 14 lat przed wystrzeleniem JWST, wydaje się, że powinniście znaleźć lepszy przykład?” Trzeba przyznać, że jest to po prostu kompromitacja.

Google chciało wyjść z sytuacji z twarzą

Google chciało wyjść dyplomatycznie z tej sytuacji i przyznało, że zaistniały błąd podkreśla potrzebę testowania nowych systemów — i właśnie z tego powodu Bard został udostępniony zespołowi wyspecjalizowanych testerów i nie został jeszcze udostępniony publicznie. Rzecznik Google mówi:

To podkreśla znaczenie rygorystycznego procesu testowania, coś, co rozpoczynamy w tym tygodniu z naszym programem zaufanych testerów. Połączymy zewnętrzne informacje zwrotne z naszymi własnymi wewnętrznymi testami, aby upewnić się, że odpowiedzi Bard spełniają wysokie wymagania dotyczące jakości, bezpieczeństwa i ugruntowania w rzeczywistych informacjach.

Źródło: Depositphotos

Sundar Pichar twierdzi, że to, czego szukamy obecnie w internecie, zmieniło się w ostatnich latach. Zadajemy coraz bardziej szczegółowe pytania i sztuczna inteligencja pomoże nam nie tylko przeszukać większe zbiory danych, ale też zsyntetyzować gotową odpowiedź. Google zamierza być w tej kwestii odważniejsze i chętniej chwalić się swoimi technologiami (PaLM, Imagen, MusicLM), a duży w tym udział ma sukces Microsoftu oraz OpenAI. Do tej pory firma bała się, że SI może zostać „zepsuta” przez użytkowników i zacząć szerzyć niestosowne treści, na przykład o charakterze rasistowskim. Między innymi stąd ta ostrożność, ale jak widać na przykładzie ChatGPT, dobrze przygotowana usługa potrafi się przed tym obronić.

Reklama

Bardzo kosztowny błąd. Google już zdążyło pożałować reklamy Barda

Wtopa na starcie sprawiła jednak, że ludzie zaczęli kwestionować dokładność botów AI. Do tego blamaż związany z Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba sprawił, że wartość Alphabet, czyli firmy macierzystej Google, spadła o — uwaga — ponad 120 miliardów dolarów. Niewątpliwie jest to spory cios dla firmy, której ciężko będzie teraz wzbudzić zaufanie ludzi w kwestii swojego narzędzia opartego na sztucznej inteligencji.

Źródła: 1, 2

Reklama

Stock Image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama