Kiedy rozpoczął się amerykański ban na Huawei mogliśmy tylko spekulować jak duży będzie miał on wpływ na sprzedaż smartfonów chińskiego producenta. Dziś już doskonale widać, że Huawei ma bardzo duże problemy i biznes leci w dół na łeb, na szyję.
Huawei chyba jednak się nie pozbiera. Do sklepów trafiło aż 60% mniej telefonów chińskiego producenta
Pandemia miała zaszkodzić wszystkim
Ale jednak te spekulacje niekoniecznie się sprawdziły. To znaczy drugi kwartał tego roku był "taki sobie", ale już w trzecim poszczególne firmy produkujące smartfony zaliczyły znaczące wzrosty sprzedaży - czy jak wolicie dostarczania smartfonów do sklepów. Trzeba bowiem pamiętać, że bardzo często czytamy o "shipments", co ze sprzedażą do finalnego odbiorcy nie ma zbyt wiele wspólnego. Ale jednak daje pewne rozeznanie w rynku, bo przecież sklepy nie biorą "na zapas" produktów, które im się nie sprzedają, więc mniej więcej wiadomo które urządzenia cieszą się dużą, a które małą popularnością.
Fatalny kwartał dla Huawei, rewelacyjny dla Oppo
IDC przygotowało zestawienie "shimpentów" smartfonów w trzecim kwartale 2020 roku do europejskich sklepów. Tak, jak wspomniałem wyżej, chodzi o urządzenia dostarczone do sklepów, a nie sprzedane klientowi. Zerknijmy.
Samsung zanotował 6,9% spadek względem analogicznego okresu w ubiegłym roku. Apple niewiele do przodu, bo tylko 1,1%. Xiaomi standardowo na wznoszącej fali z imponującym wynikiem 151,6% wzrostu dostaw do sklepów względem analogicznego okresu w 2019 roku.
Przeczytaj też: Recenzja Oppo Reno 4 Pro 5G
Ale największe wrażenie robi Oppo, które w rok zanotowało wzrost aż o 566,2%. Ewidentnie widać, że smartfony firmy cieszą się coraz większą popularnością, a marka buduje swoją pozycję w Europie. Fakt, rok temu była pewnie na zupełnie innym pułapie niż konkurencja, ale nie umniejsza to jej rewelacyjnego wyniku przyrostu w III kwartale 2020 roku.
No i jest Huawei...
-58,7% względem ubiegłego roku. To znaczący spadek i chyba najgorsze dla chińskiego producenta jest to, że był czas kiedy notowali konkretne wzrosty, teraz sukcesywnie jest coraz gorzej i nie bardzo widzę scenariusz, w którym ten trend miałby się zatrzymać. Tak samo nie widzę smartfonów Huawei w poleceniach znajomych, a przecież jeszcze niedawno to właśnie te urządzenia były najczęściej kupowane. I nawet kiedy ktoś poleci któryś z modeli, zawsze pojawia się "ale pamiętaj, że nie ma tam usług Google". To dość konkretny zimny prysznic dla wszystkich, którzy planowali zakup nowych smartfonów Huawei i kiedy patrzę na komentarze na Antywebie, widzę właśnie takie nastawienie. Ktoś zaryzykował i jasno daje do zrozumienia, że jeśli nic się nie zmieni - był to ostatni raz. Fakt, zasadniczo da się znaleźć zamienniki i zmienić swój sposób korzystania ze smartfona, ale nie każdy chce takich zmian dokonywać i ja to doskonale rozumiem. Autorski sklep AppGallery cały czas się rozwija, poszerza swoją ofertę, ma całą masę świetnych promocji, ale jednak wciąż nie jest to Google Play ze wszystkimi popularnymi usługami amerykańskiej firmy. I ciekawe czy możliwość produkowania smartfonów w Kirinem cokolwiek zmieni jeśli chodzi o zainteresowanie smartfonami Huawei.
Zastanawiam się też jak długo utrzyma się ogromne zainteresowanie smartfonami Xiaomi. Widać wzrosty w zasadzie kwartał do kwartału, również w Polsce. Gdzieś musi być przecież punkt krytyczny, w którym wzrost popularności i sprzedaży zacznie się stabilizować. Szczególnie, że przecież chińska firma podnosi ceny swoich flagowych urządzeń i choć w pozostałych kategoriach produktów cały czas walczy niską ceną (i dobrym stosunkiem ceny do jakości), to jednak w którymś momencie się to skończy. Co wtedy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu