Felietony

Elon Musk oszalał? Twitterem chce walczyć z TikTokiem?

Kacper Cembrowski
Elon Musk oszalał? Twitterem chce walczyć z TikTokiem?
14

Zakup Twittera i wstępne rewolucje to dla Muska za mało. Teraz miliarder planuje… konkurować z TikTokiem.

W jaki sposób Musk planuje walczyć z TikTokiem?

Jak już wszyscy doskonale wiedzą, Elon Musk sfinalizował zakup Twittera za 44 miliardy euro. Po wielu miesiącach plotek, spekulacji i rozpraw sądowych udało się osiągnąć porozumienie, na łamach którego portal społecznościowy trafił w ręce ekscentrycznego miliardera.

Źródło: Depositphotos

Pierwsze dni, a nawet godziny, przyniosły już ogromne zmiany. Ze swoimi stanowiskami pożegnało się mnóstwo grubych ryb, między innymi dotychczasowy CEO, dyrektor finansowy czy szefowa działu prawnego. Całkowicie zmienił się również system weryfikacji konta, który nie jest już przyznawany tylko osobom publicznym, celebrytom czy politykom, a… może mieć go każdy, za specjalną, miesięczną opłatą.

Teraz jednak Musk wpadł na kolejny pomysł, lecz chyba najbardziej absurdalny ze wszystkich. W ankiecie na Twitterze CEO Tesli zapytał się, czy ludzie chcą… powrotu Vine’a. Co gorsza, niemal 70 procent osób odpowiedziało, że tak - a jak wiemy, Musk traktuje swoje ankiety dość poważnie, będąc przy okazji na tyle “szalonym”, żeby to zrobić. Tym bardziej, że w odpowiedzi na tego tweeta pomysł poparł Mr. Beast, czyli jeden z największych i najbardziej wpływowych YouTuberów na świecie. I są to okropne wieści.

Vine już nie żyje - i tak powinno zostać

Pamiętacie Vine’a? Część z Was z pewnością tak - platforma która wystartowała w 2012 roku była pewnego rodzaju prekursorem dla dzisiejszego TikToka. Aplikacja weszła na rynek w momencie, kiedy większość ludzi kupowała swoje pierwsze smartfony, przez co jej popularność niezwykle rosła - a w niej mogliśmy znaleźć krótkie i śmieszne vertical video, czyli praktycznie to samo, co właśnie na TikToku, YouTube Shorts czy w Rolkach na Instagramie.

Vine wyróżniał się tym, że miał bawić. Wszystkie treści były czysto komediowe i nie było mowy o ciekawostkach, teoriach spiskowych czy innym dziwnym contencie, który jest na TikToku - zresztą, zapiski najbardziej popularnych filmików są do znalezienia na YouTube. Vine tak eksplodował, że jeszcze w 2012 roku przejął go Twitter za 30 milionów dolarów. Co jednak się stało, że w 2022 roku już mało kto pamięta o tej aplikacji?

Wydarzenie, które odegrało w tym główną rolę, miało miejsce w 2013 roku, kiedy Instagram wprowadził 15-sekundowe filmiki - było to o tyle istotne, że limit na Vine wynosił zaledwie 6 sekund. Z tego względu to właśnie platforma należąca teraz do Mety stała się bardziej dogodnym miejscem dla reklamodawców. To spowodowało, że najwięksi twórcy również zaczęli uciekać z Vine’a, przenosząc się na Instagrama czy YouTube’a. Twitter później zwiększył limit czasowy materiałów na Vine, lecz to nie wystarczyło - i w 2016 roku całość się zamknęła.

Źródło: Depositphotos

Dlaczego wskrzeszanie Vine’a to marny pomysł?

Niektórzy byli pracownicy Twittera przyznali, że wskrzeszanie Vine’a to tragiczny pomysł - kody aplikacji mają od 6 do ponad 10 lat, więc grzebanie w tym byłoby katastrofą i skończyłoby się na konieczności zbudowania fundamentów od nowa albo wypuszczeniu na rynek potworka, który ledwo działa. Można stworzyć Vine’a od nowa, tylko pytanie, czy warto.

Jest to jednak pytanie retoryczne. Oczywiście, że nie warto. Vine to już przeszłość - ludzie pamiętający tę platformę wcale za nią nie tęsknią, bo zwyczajnie przerzucili się na inne, bardziej przyjazne alternatywy. TikTok to globalny fenomen i lokomotywa, której nie sposób zatrzymać - zwyczajnie jest to niemożliwe. Ludzie z każdej strony mają dostęp do verticali z każdym możliwym contentem - zabawne filmiki już nie będą wystarczające, a podejmowanie prób walki z TikTokiem mija się z celem.

Źródło: Depositphotos

Musk przejął Twittera, którego wyniki finansowe były po prostu w opłakanym stanie. Teraz robi rewolucje i wprowadza płatną weryfikację konta i pewnie w niedalekiej przyszłości mnóstwo innych, podobnych rzeczy. Teraz chce wskrzesić Vine’a, który został zamknięty przez to, że nikt nie był nim zainteresowany. Nekromancja to chyba nowe hobby Muska, lecz obawiam się, że nie zrobi to na nikim wrażenia.

Tym bardziej, że czasy świetności Muska pod względem świetnej opinii publicznej już minęły. Ba, przecież coraz więcej osób ucieka z Twittera na jakieś różne nowe twory, na przykład na Mastodonę. Ludzie nie chcą rewolucji CEO Tesli, a wszystkie pomysły na jego platformę nie przekonują większości osób. Mimo wszystko, Elon nie odpuszcza - i jeśli dalej będzie zawzięty, to stanie się CEO wszystkich na siłę wskrzeszanych social mediów, zalewając użytkowników płatnymi subskrypcjami. Obawiam się, że nie tędy droga - i jestem pewien, że Vine nie zdoła ponownie osiągnąć sukcesu. Truth Social Donalda Trumpa i Parler Kanyego Westa to najwyraźniej za mało, żeby nowy właściciel Twittera wyciągnął wnioski.

Stock Image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu