Twitter podał wyniki za ostatni kwartał. Jak się okazuje, znowu jest pod kreską. Głównie przez Muska.
O tym, co działo się w ostatnich miesiącach w kwestii Twittera nie ma już co nawet wspominać. Byliśmy świadkami opery mydlanej na żywo w najlepszym wydaniu, gdzie do samego końca wiadomo było tylko tyle, że... nic nie było wiadomo. Elon miał kupić Twittera, ale zaraz potem miał wycofać się z transakcji. Potem miał zasiąść w radzie nadzorczej, ale jednak nie. W międzyczasie ogłosił, że jeżeli ktoś się do jego zakupu dorzuci, oferuje mu 10-krotny zwrot z inwestycji. Zaraz po tym poszła fama, że Musk jednak układu nie sfinalizuje, ponieważ przedstawiciele Twittera mieli przedstawić mu fałszywe dane odnośnie m.in. realnej grupy użytkowników. Wszystko to sprawiło, że całość wyglądała bardziej jak zachcianka ekscentrycznego bogacza, który powiedział o dwa słowa za dużo i teraz próbuje się z nich wykręcić i robić dobrą minę do złej gry. Najgorzej wyszedł na tym sam Twitter, który został postawiony w bardzo negatywnym świetle (m.in. w kwestii botów) i teraz zaczyna zbierać tego żniwo.
Musk nie uzdrowił Twittera, przychody niestety w dół
Za drugi kwartał 2022 roku Twitter ogłosił, że jego przychody spadły o 1. proc. względem analogicznego okresu w zeszłym roku i wyniosły 1.18 miliarda dolarów. Jednocześnie jednak znacznie, bo o ponad 16 proc., wzrosła liczba użytkowników, których aktywność można zmonetyzować (obecnie wynosi ona 237.8 miliona osób). Niestety, jednocześnie w tym samym momencie znacznie wzrosły koszty, które wyniosły 152 miliardy dolarów, z czego spora część to przygotowania do... planowanego przejęcia. To z kolei spowodowało, że Twitter... znów jest pod kreską i zamknie drugi kwartał ze stratą netto na poziomie 344 milionów.
Musk wyświadczył więc Twitterowi niedźwiedzią przysługę, aczkolwiek, patrząc po takich wynikach finansowych, nie ma się co dziwić że zdecydował się z transakcji wycofać. Twitter jest na rynku już ponad 15 lat a w dalszym ciągu nie potrafi znaleźć sposobu na zapewnienie sobie stałego przychodu i takiej bazy użytkowników, jaką mają jego najwięksi konkurenci, czyli m.in Facebook czy TikTok. Oczywiście, nie oznaczy to, że sieć społecznościowa upadnie, ale też, jeżeli rozgłos nadany jej przez Elona Muska nie pomógł, to myślę, że w tym momencie mało co już może sprawić, żę Twitter kiedykolwiek będzie się liczył jako największa i najbardziej wpływowa społecznościówka.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu