Motoryzacja

Elektryczne Alpine A290 czy spalinowe A110? Będzie można je sprawdzić na Torze Modlin

Tomasz Niechaj
Elektryczne Alpine A290 czy spalinowe A110? Będzie można je sprawdzić na Torze Modlin
Reklama

Alpine Driving Experience Center (ADEC) już ruszyło i w jego ramach można już teraz sprawdzić i podszkolić się za kierownicą spalinowego Alpine A110, a w niedalekiej przyszłości także w elektrycznym Alpine A290. Alpine jako kolejna już marka dołącza do inicjatywy szkolenia entuzjastów, potencjalnych klientów, jak i właścicieli aut o sportowym charakterze. Raport przygotował Marcin Brzozowski.

Bez względu na medium zasilające, bezpieczeństwo poruszania się pojazdem jest priorytetowe, a dążenie do jego poprawy powinno być wspólnym celem wszystkich kierowców, niezależnie czy mówimy o autach elektrycznych, hybrydowych czy spalinowych. Od dawna swoje inicjatywy szkoleniowe skierowane do entuzjastów i właścicieli prowadzą prestiżowe marki m.in. Porsche, Mercedes, czy Audi.

Reklama

Dzięki wieloletniemu zaangażowaniu sponsorów i partnerów Castrol i Delphi oraz współpracy z Torem Modlin, należąca do Renault marka Alpine, zainaugurowała akademię jazdy przeznaczoną dla swoich pojazdów, Alpine Driving Experience Center (ADEC).

Historia marki Alpine sięga połowy lat 50. Założyciel, Jean Rédélé, zainspirowany pokonywaniem alpejskich wiraży swoim Renault 4CV, postawił za sobie za cel tworzenie aut nastawionych na pierwotny romantyzm i przyjemność prowadzenia. Zaangażowanie przyniosło liczne sukcesy rajdowe i wyścigowe, które są kontynuowane m.in. w formie teamu Formuły 1, BWT Alpine, jak i obecności w wyścigach długodystansowych w najwyższej kategorii Hypercar.

Obecnie Alpine to niszowa marka, przy sprzedaży w Polsce lekko przekraczającej 200 szt. od wprowadzenia jej do naszego kraju w 2018, pozostaje awangardowym wyborem dla entuzjastów szukających niesztampowego wytchnienia od dominacji bardziej ugruntowanych marek jak np. Porsche.

W portfolio oferowany jest właściwie jeden model, spalinowy Alpine A110, które zawsze mi się podobało. Nie ma nadmiernie agresywnego wyrazu „twarzy”, ma za to świetne proporcje i łagodną smukłą linię nawiązującą do pierwowzoru z 1969 roku. Zaprezentowane po raz pierwszy w 2017, odświeżone A110, nie przeszło większych zmian i jest oferowane w kilku wariantach, m.in. nastawione na wielką turystykę A110 GT, aż do radykalnego, bezkompromisowego Alpine A110 R, łącznie z jego limitowanymi wypustami.

Park maszyn akademii Alpine Driving Experience Center (ADEC) może pochwalić się aż pięcioma Alpine A110S, czyli wariantem ukierunkowanym na jazdę sportową. Lekkie, jędrne, idealne na zwarty obiekt, jakim jest Tor Modlin.

Nie licząc antycznej Toyoty AW11 w stanie „do poprawek”, nie miałem dotychczas dłuższego kontaktu z autami z centralnie umieszczonym silnikiem. Dzięki temu mogłem doświadczyć Alpine A110 S bez uprzedzeń czy motorsportowych naleciałości ;) Prawdziwa centralno-silnikowa tabula rasa.

Pasuję rozmiarami do auta i od razu znalazłem dobrą pozycję w fabrycznych fotelach Sabelt więc jedziemy! Bez zaskoczenia, Alpine A110S prowadzi się fenomenalnie i robi to z niezwykłą łatwością. Idealnie wyważona, ekstremalnie wręcz niska masa – jak na dzisiejsze standardy – 1109 kg napędzana jest przez umieszczony za kierowcą silnik generujący 300 KM. Ponadto lekki i szalenie precyzyjny układ kierowniczy, odpowiednio zestrojone zawieszenie oraz opony Pilot Sport 4 sprawiają, że niewielki Alpine przemieszcza się bardzo neutralnie pozostawiając duży margines na korekty toru jazdy.

Reklama

Konfiguracja auta nie przytłacza nadmiarem mocy, zachęca do zaufania w przyczepność, pozwalając skupić się na generowaniu frajdy nawet bez dużego doświadczenia. Suche dane liczbowe jak przyspieszenie 0-100 km/h w 4.2 sek. czy prędkość maksymalna 275 km/h nie oddają esencji pierwotnej radości napadania zakrętów tym relatywnie prostym, wręcz purytańskim, jak na obecne standardy, pojazdem.

Treningi przebiegały pod czujnym okiem kadry Toru Modlin, złożonej z doświadczonych kierowców, praktyków motorsportu w różnych postaciach: wyścigach jak i rajdach. Kombinacja auta, toru oraz personelu wytworzyła doskonałą atmosferę.

Reklama

Między sesjami mieliśmy przyjemność zapoznać się z topowym waria(n)tem Alpine A110R, wydatnie eksponującym karbonowe dodatki. Tak, nawet felgi… Tym autem nie opłaca się zwiedzać trawników wokół nitki. Dostępne były również dwa stanowiska simracingowe, w tym główne, wyposażone w siłowniki odwzorowujące ruch nadwozia.

Sama oferta ADEC oferuje trzy programy szkoleniowe, w zależności do stopnia zaawansowania. „Alpine Intro” obejmuje podstawy jazdy sportowej oraz próby treningowe na pełnej nitce toru. „Alpine Expert”, wymagający ukończenia pierwszego poziomu, pozwala rozwinąć skrzydła, dopracować technikę łącznie z analizą danych przejazdu. Trzecim wariantem jest „Alpine Sport & Safety” obejmujący poza stricte torowymi aktywnościami zawartymi w Intro, również podstawy bezpiecznej diety, płytę poślizgową, szarpak oraz naukę pokonywania śliskich zakrętów. Coś czego IMHO każdy kierowca, nawet nie-entuzjasta, powinien doświadczyć w kontrolowanych warunkach.

Koszty startują od ~1900 PLN za kurs własnym A110; można je dodatkowo obniżyć dzieląc auto z drugim kierowcą. Wykorzystanie aut akademii wiążę się już z kosztem powyżej 4000 PLN, co z kolei stanowi ciekawą alternatywę dla potencjalnych klientów rozważających zakup tego modelu.

Na ten moment nie posiadamy sprawdzonych informacji kiedy nadchodzące, zasilane bateryjnie Alpine A290 również zawita w paddocku. Wydaje się to jednak tylko kwestią czasu. Niewątpliwie rozpalający serca elektro-hot-hatch, bazujący na Renault 5 mógłby stanowić wyjątkową ciekawostkę. Możliwość porównania ze sobą dwóch zupełnie różnych konceptów: spalinowego A100 z centralnie umieszczonym silnikiem i napędem na tył oraz elektrycznego hot-hatcha z napędem na koła przednie będzie wyróżnikiem Alpine Driving Experience Center. Przekonamy się już w następnym roku.

Niezmiennie cieszy upowszechnianie się inicjatyw torowych promujących poprawę techniki, trening w bezpiecznych warunkach oraz rosnące zaangażowanie tej butikowej marki w naszym kraju. Projekt o tyle ciekawy, że obecne portfolio Alpine faktycznie nawiązuje do sportowych korzeni marki i nie jest wykorzystywane wyłącznie jako tani marketingowy „stunt”, czy quasi-prestiżowa naklejka na popularnym aucie (chociaż Renault oferuje Esprit Alpine jako wysokie wersje wyposażenia aut popularnych). Jako posiadacz Abartha 500, z pewną zazdrością obserwuję poczynania Francuzów i chciałbym, żeby Włosi (gdziekolwiek znajduje się ich ośrodek decyzyjny) obrali podobny kierunek.

Reklama

Żaden słupek nie ucierpiał podczas tworzenia tego materiału.

Wyjazd redaktora Antyweb na Alpine Driving Experience na tor Modlin odbył się na koszt i zaproszenie firmy Renault Polska. Marka nie miała wpływu na treść ani też wcześniejszego wglądu w powyższy artykuł.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama