AirTagi skutecznie pomagają odzyskać stracone rzeczy. Czasami jednak mogą też skutecznie temu przeszkadzać.
Mamy sezon wakacyjny i wyjazdowy w pełni, więc nie ma się co dziwić, że jesteśmy wręcz zasypywani historiami związanymi z podróżami i urlopami. Co jednak ciekawe, pomiędzy "paragonami grozy" i informacjami o tym, jak to pogoda zepsuła komuś urlop, można wyłowić ciekawe historie, które pokazują zarówno dobrą, jak i złą stronę technologii. Co ciekawe, zarówno jedna, jak i druga może dotyczyć tego samego tematu.
Polecamy na Geekweek: Xiaomi szykuje dużą konferencję. Zobaczymy model Mix Fold 3 i inne produkty
Jakiś czas temu opowiadałem wam, jak dzięki AirTagowi udało się odzyskać zagubiony przez linie lotnicze bagaż. Gdyby nie sprzęt Apple prawdopodobnie nie udałoby się znaleźć walizki z bardzo cenną zawartością. AirTagi pomagają również przy wszelkiego rodzaju kradzieżach, czego dowiedzieliśmy się przy okazji skradzionej hulajnogi. Jednak tak, jak mogą one służyć właścicielom, tak mogą też pomagać przestępcom.
Złodzieje samochodów wykorzystali AirTaga by odciągnąć od siebie uwagę
Jak donosi PhoneArena, Becca Hislop miała tę nieprzyjemność, że jej samochód został skradziony w kanadyjskim Vancouver. Jako, że na pokładzie był ukryty aktywny AirTag, właścicielka myślała, że wyśledzenie skradzionego pojazdu będzie bardzo łatwe. Dlatego też następnego dnia postanowiła podążać za sygnałem urządzenia.
Jak się jednak okazało, tym razem to złodzieje okazali się sprytniejsi. Przeszukali oni bowiem samochód pod kątem trackerów i znaleźli rzeczonego AirTaga. tego następnie podrzucili do... samochodu carsharingowego. W związku z tym choć AirTag cały czas podawał swoja lokację i pokazywał, że jest w ruchu, jego wskazania dały radę zmylić właścicielkę liczącą na szybkie odzyskanie auta.
Cała historia na szczęście zakończyła się happy endem., ponieważ po zgłoszeniu, policji finalnie udało się odzyskać samochód. Oczywiście - próba samodzielnego odzyskania skradzionych dóbr, nawet w przypadku, gdy zna się ich lokalizację dzięki AirTagowi, nigdy nie jest dobrym pomysłem. Ta historia jednak pokazuje, że o ile technologia może w takich wypadkach pomagać, to nie wolno nigdy całkowicie jej zaufać. W tym wypadku próba pójścia za śladem AirTaga skończyła się pogonią za wiatrem w polu, a tradycyjne policyjne metody okazały się dużo skuteczniejsze.
Patrząc na popularność AirTagów - nie ma się temu co dziwić. Dziś już chyba każdy wie o ich skuteczności, a jak widać przestępcy zaczynają już szukać ich w skradzionych przedmiotach, a dzięki powiadomieniom o niechcianych trakerach (które w założeniu ma chronić przed śledzeniem AirTagiem) ci będą też lepiej wiedzieli, czy samochód (bądź cokolwiek innego) ma w sobie tracker.
Jest więc to gra w kotka i myszkę, w której, póki co, żadna ze stron nie ma przewagi.
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu