Pomimo tego, że platforma Disney+ zagościła w sieci zaledwie 5 miesięcy temu, już teraz przebiła granicę 50 mln subskrypcji. Jest to 1/3 użytkowników Netflixa. Wpływ na taki sukces ma kilka czynników.
Disney+ wyprzedził prawie wszystkich konkurentów* i goni Netflixa. 50 milionów subskrybentów w 5 miesięcy
Dziś rano władze Disneya ogłosiły, że ich platforma VOD może poszczycić się posiadaniem 50 mln użytkowników, którzy płacą za usługę. Liczba ta musi robić wrażenie, ponieważ w świetle ostatnich dostępnych danych stawia to Disney+ na 6 miejscu pod względem popularności na całym świecie. Wyprzedza w rankingu m.in. platformę Hulu i obecnie "goni" Amazon Prime Video. Pamiętajmy, że 6 miesięcy temu Disney+ jeszcze nie istniał na rynku, a jego liderowi - Netflixowi - dojście do takiej liczby użytkowników zajęło aż 7 lat.
Na przyrost płatnych subskrybentów Disney+ złożyło się wiele czynników
Czy twórcy tego chcą czy nie, ich platforma jest jednym z beneficjentów epidemii koronawirusa. Strach przed zarażeniem się chorobą, która szczególnie w Stanach Zjednoczonych zbiera tragiczne żniwo, skłania ludzi do pozostania w domach. A tam, jak wiadomo, trzeba coś robić, aby się nie nudzić. Ponadto - pamiętajmy, że Disney+ debiutował na zupełnie innym rynku niż Netflix 7 lat temu. Wtedy koncepcja VOD dopiero raczkowała, ludzie nie byli przyzwyczajeni do płacenia za streaming i nie wiedzieli, czego mogą od takiej usługi oczekiwać. Dodatkowo w 2013 r. ciężko było chociażby o szybki mobilny internet, pozwalający na komfortowe korzystanie z usług VOD na smartfonach. Disney pojawił się więc nie tylko na bardziej świadomym, ale też i dojrzalszym technologicznie rynku, co znacznie pomogło usłudze w zdobyciu dużej liczby subskrypcji w tak krótkim czasie. I to pomimo, że Disney+ nie zadebiutował jeszcze nie tylko w Polsce, ale też w wielu innych krajach. Firma "nadrabia" to popularnością na największych rynkach. Niedawno usługa została zaprezentowana w Indiach, gdzie już teraz posiada 8 mln klientów.
Disney+ pokazał, że to się opłaca. Niestety...
Pamiętam, że kiedy Disney ogłosił, że wycofuje swoje produkcje z innych platform VOD, pojawiło się wiele głosów sugerujących, że może on przetrzeć szlaki dla innych korporacji, które chciałyby ukroić nieco dla siebie z dużego tortu jakim jest rynek VOD. Posiadanie własnej platformy pozwala bowiem na dowolne sterowanie dystrybucją treści, tak jak zrobił to właśnie Disney wypuszczając na Disney+ film Frozen II na trzy miesiące przed zakładaną premierą. Patrząc na to, że niedługo platform VOD mogą zastąpić kina, posiadanie własnej usługi może stać się dla firm jeszcze bardziej opłacalne. W mojej opinii w tej sytuacji najbardziej poszkodowani będą jednak... użytkownicy. Duże rozdrobnienie rynku, do którego ewidentnie zmierzamy, może spowodować, że niedługo będziemy musieli płacić znacznie więcej, jeżeli zechcemy mieć dostęp do wszystkich platform. Niestety, stoi to dla mnie w sprzeczności z ideą VOD. Warto więc przyglądać się rozwojowi Disney+. Jestem bardzo ciekaw, czy gdy epidemia przeminie, firma będzie w stanie utrzymać swoją bazę subskrypcji, czy też zanotuję spadek liczby użytkowników.
Źródło: Phonearena
* Tych, którzy oferują swoje usługi międzynarodowo. Z zestawienia zostali wykluczeni dostawcy treści wyłącznie na rynek chiński, jak iQiyi i Tencent Video.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu