Diablo 4 odciągnęło ludzi od Diablo Immortal, czy wręcz przeciwnie? Cóż… zależy, kogo zapytamy.
Diablo 4 wypromowało Diablo Immortal? Blizzard mówi jedno, wyniki mówią drugie
Blizzard obawiał się o wyniki Diablo Immortal po premierze Diablo 4
Diablo Immortal, czyli darmowa odsłona niezwykle popularnej serii RPG akcji, po wielu latach oczekiwania zadebiutowało w zeszłym roku, momentalnie zdobywając ogromną popularność. Blizzard tworzył mobilny i pecetowy spin-off przez blisko 6 lat, inwestując w cały projekt około 50 milionów dolarów — ciężko więc było oczekiwać, że deweloperzy oddaliby taką produkcję za darmo, nie zostawiając sobie żadnej furtki do zarabiania. Z tego względu fakt, że mikrotransakcje w Diablo Immortal są obecne, nie powinien być dla nikogo specjalnym zaskoczeniem. Gracze zresztą bardzo chętnie zostawiali pieniądze w tej grze — na łamach Antyweb informowaliśmy nawet o YouTuberze, który wydał w tej produkcji ponad 100 tysięcy dolarów, co pozwoliło mu zbudować postać, która nie miała sobie równych i momentalnie stała się definicją bycia OP. Problemem jednak okazało się to, że przez tak potężne statystyki, matchmaking w grze nie był w stanie znaleźć mu żadnego rywala.
Rod Fergusson z Blizzarda w rozmowie z Katharine Castle z Rock Paper Shotgun otwarcie przyznaje jednak, że pomimo ogromnej popularności Immortal i doskonałych wyników, w firmie panował lęk, że Diablo IV może znacząco zmniejszyć popularność tej właśnie odsłony:
Jedną z rzeczy, która początkowo trochę nas denerwowała, było to, że kiedy Diablo 4 wyląduje, spowoduje to kanibalizację Immortal i że wszyscy będą po prostu mówić: „Och, gramy tylko w Immortal, dopóki Diablo 4 nie wyjdzie”. W rzeczywistości było odwrotnie. […] Z każdą betą Diablo 4, którą robiliśmy, coraz więcej osób zaczynało grać w Immortal. Potem, po premierze Diablo 4, było to samo. Immortal w dalszym ciągu odnosi sukcesy, więc odkryliśmy, że ponieważ pomysł grania na kanapie w salonie lub przy biurku kontra gra na telefonie w samochodzie lub podczas pracy, czekania na kawę lub czegokolwiek innego, było miejsce, w którym obie gry mogły współistnieć i dobrze koegzystować.
Można więc stwierdzić, że Blizzard dalej uważa Immortal za wielki sukces, który cały czas trwa. Ale czy w istocie tak jest? Chociaż Fergusson zapewnia, że obydwie odsłony kultowej serii hack’n’slash radzą sobie świetnie, to wyniki zdają się sugerować coś nieco innego.
Blizzard mówi że wszystko jest okej, ale wyniki nie pozostawiają złudzeń
W ciągu pierwszego roku działalności gry, Diablo Immortal zarobiło 525 milionów dolarów. Jak się jednak okazuje, czwarta główna odsłona serii mimo wszystko była dla graczy dużo bardziej łakomym kąskiem. Diablo IV w zaledwie tydzień od premiery zarobiło 666 milionów dolarów (diabelska liczba raczej nie jest przypadkowa), stając się tym samym najszybciej zarabiającą grą w historii Blizzarda.
Jak niedawno pisałem, oczywiście podstawową różnicą jest to, że za Diablo IV musimy zapłacić, kiedy Diablo Immortal każdy może pobrać za darmo. Mimo wszystko pobicie zarobków rzędu 525 milionów w ciągu zaledwie kilku dni od premiery jest ogromnym wydarzeniem — a mikrotransakcje w Diablo IV również bez dwóch zdań dołożyły do tego cegiełkę. Można również zakładać, że Immortal pozostanie już w tyle — jeśli ktoś nie zainwestował do tej pory w mobilną produkcję, a wkręcił się w eksplorowanie lochów i walczenie z demonami, to Diablo IV jest teraz bardziej naturalnym wyborem.
Te gry z pewnością mogą istnieć w jednym czasie, ale bez dwóch zdań wyniki nie będą podobne. Wyczekiwana latami kolejna główna odsłona a mobilny spin-off oparty w dużej mierze na mikrotransakcjach to kolosalna przepaść dla graczy i nic dziwnego, że wybierają „większą” produkcję. A Wy? Czy po premierze Diablo IV w ogóle myśleliście jeszcze o powrocie do mobilnego Immortal? Dajcie znać w komentarzach.
Źródło: Rock Paper Shotgun
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu