Patrząc na wczorajsze obrazki z polskich ulic i stacji benzynowych, człowiek mógł się zastanawiać, czy wojna wybuchła w Polsce czy w Ukrainie. To pokazuje jak niewiele dzisiaj trzeba aby wywołać efekt domina, mimo, braku poparcia w jakichkolwiek faktach.
"Jutro zabraknie paliwa" - to brednie
Trudno powiedzieć skąd wzięła się ta plotka. W dobie internetu, Facebooka i wszelkich natychmiastowych, elektronicznych form komunikacji, informacja wędruje bardzo szybko. Niestety w ten sposób dociera też do bardzo dużej liczby osób, szczególnie jeśli była to akcja dobrze zaplanowana, a wiele na to wskazuje. Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych zidentyfikował przynajmniej 30 kont, które na różnych grupach zaczęły rozsiewać plotki o rzekomym braku paliwa na stacjach. Plotka rozniosła się niestety na całą Polskę, a nie dalej jak wczoraj pisaliśmy o tym jak unikać fałszywych informacji. Niestety tego samego dnia doświadczyliśmy tego jaką siłę może mieć taka informacja. Wiele osób podchwyciło fałszywą narrację i wczoraj w godzinach popołudniowych na wielu stacjach działy się dantejskie sceny.
Ogromne kolejki przed dystrybutorami pojawiły się w całej Polsce, a ludzie lali paliwo nie tylko do baków ale również do kanistrów i beczek. Po sieci krążą różne zdjęcia, w tym nawet kogoś kto woził paliwo w taczce (na szczęście w kanistrze ;-)). Mam nadzieję, że wszyscy zdają sobie sprawę, że paliwo też ma datę ważności i nie może być trzymane dłużej niż przez pół roku bo zwyczajnie straci swoje właściwości. Gdy na stacjach pojawiły się kolejki to kolejni kierowcy, nawet jeśli nie musieli tankować się w nich stawali, w obawie przed brakiem paliwa w kolejnych dniach. W ten sposób nakręciła się spirala histerii, która na szczęście nie wywołała żadnych groźniejszych konsekwencji. Warto jednak zdać sobie sprawę z tego, że w Polsce nie zabraknie nam paliwa z dnia na dzień. System dostaw jest bardzo dobrze przemyślany.
Dzisiaj paliwo nadal można normalnie kupić
Atak Rosji na Ukrainę to ogromna tragedia, która ma wpływ nie tylko bezpośredni, ale również pośredni na wiele innych krajów i rynków. Dlatego wczoraj mieliśmy panikę na giełdzie (która dzisiaj przerodziła się w równie duże wzrosty), na walutach oraz na surowcach. Ropa podrożała bo Rosja jest jednym z największych eksporterów tego surowca na świecie. Złotówka się osłabiła, bo graniczymy z państwem, które zostało zaatakowane. W rezultacie w przeliczeniu na złotówki ropa była wczoraj najdroższa w całej historii. To niestety przekłada się już na ceny na stacjach benzynowych. Póki co nie grożą nam jeszcze takie ceny jak na paragonach publikowanych w sieci z prywatnych stacji, których właściciele żerują na ogólnej histerii, ale jak widać po dzisiejszych cenach na stacjach, jest o około 30 groszy drożej niż jeszcze kilka dni temu.
Hurtowa cena benzyny bezołowiowej EuroSuper 95 wynosiła wczoraj 4982 zł/m3, podczas gdy dzisiaj to już 5302 zł/m3 (można to sprawdzić tutaj). Dlatego dzisiaj na wielu stacjach za litr takiej benzyny trzeba zapłacić już ponad 5,8 zł. Specjalnie jednak odwiedziłem w dniu dzisiejszym kilka stacji w swojej okolicy i na żadnej nie brakuje paliwa. Kolejki też już są znacznie mniejsze, ale ruch przed dystrybutorami jest spory. Na niektórych stacjach pojawiły się też informacje o limitach. Orlen pozwala zatankować maksymalnie 50 litrów i tylko do baku samochodu (500 litrów dla aut ciężarowych i autobusów). Można jednak przypuszczać, że to tylko chwilowe ograniczenia, bo sprzedaż w dniu wczorajszym była na wielu stacjach rekordowa.
Dobra wiadomość jest taka, że dzisiaj ropa na rynkach światowych jest już o 10 USD tańsza niż wczoraj (~90 USD za baryłkę) więc bardzo prawdopodobne jest, że ceny na stacjach za kilka dni spadną. Jeśli nie musisz tankować, to lepiej się z tym nie śpieszyć, paliwa ani nie zabraknie, ani nie powinno znacząco podrożeć.
Rezerwy obowiązkowe mamy na 3 miesiące
Jeśli kogoś interesuje temat organizacji rynku paliw w Polsce to polecam obejrzeć poniższy materiał, w którym prezes giełdowej spółki Unimot zdradził wiele ciekawych informacji. Unimot jest jednym z większych dystrybutorów paliw w Polsce i prowadzi ponad 90 własnych stacji pod marką Avia. Jak dowiadujemy się w materiale, średnio w dniu wczorajszym każda stacja Avia sprzedała od 2,5 do 4 razy więcej paliwa niż w zwykły dzień. Widać więc, że popyt był ogromny, jednak na 90 stacji, tylko 5 miało chwilowe przerwy w działaniu z racji braku paliwa w zbiornikach. Te były uzupełniane na bieżąco, ale przy takim popycie logistyka miała pewne opóźnienia.
Ważniejsza jest jednak kwestia, że zgodnie z wymogami krajowymi, Polska musi mieć zapas paliw płynnych, który wystarcza na pokrycie trzymiesięcznego zapotrzebowania. Czyli nawet jeśli nasze rafinerie nagle przestałyby produkować paliwo to i tak przez 3 miesiące paliwa na stacjach nie będzie brakować. Tym bardziej nie zacznie go brakować z dnia na dzień, więc wczorajsza histeria była mocno przesadzona. Ropa z Rosji stanowi obecnie około 50% krajowego przerobu, a nasze rafinerie zabezpieczają około 90% zużycia, w resztę importujemy z zewnątrz. Unimot przedstawił całą swoją siatkę dostaw i zapewnia, że możliwości zakupu paliw płynnych i ropy jest bardzo dużo. Póki co dostawy surowca z Rosji są realizowane bez problemów, więc o żadnych brakach nie może być mowy, ale nawet jeśli sytuacja miałaby się zmienić, to mamy możliwości zakupu z innych kierunków dzięki naftoportom z Świnoujściu oraz Gdańsku.
Na koniec wypada tylko wystosować apel. Weryfikujmy w miarę możliwości informacje jakie pojawiają się w sieci. Nie wierzmy wszystkiemu co ludzie wypisują w internecie. Trwa wojna informacyjna i niestety Polska jako kraj również jest jej celem. Warto zachować zdrowy rozsądek i oddzielić ziarno od plew. Tego sobie i wam życzę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu