Felietony

Demokraci z Izby Reprezentantów chcieliby podzielić Apple

Krzysztof Kurdyła
Demokraci z Izby Reprezentantów chcieliby podzielić Apple
24

Niekończąca się awantura o rynkowy status App Store dotarła do kolejnego zakrętu. Swój raport ogłosiła właśnie złożona z Demokratów Podkomisja Sprawiedliwości Izby Reprezentantów, a jego konkluzje nie są dla Apple (ale też i innych gigantów) zbyt korzystne. Publikacja sugeruje konieczność wprowadzenia szeregu zmian w prawach antymonopolowych, tak aby ograniczyć „monopolistyczną siłę” wielkich korporacji.

Biurokratyczna cegła

Raport wygląda na typową biurokratyczną rozprawkę, zawierającą się na, bagatela, 450-stronach i jest efektem szeregu przesłuchań, wywiadów oraz przeanalizowania ponad 1,3 miliona dokumentów. Jedną z głównych propozycji naprawczych, jest tradycyjny dla lewicy postulat dzielenia koncernów na mniejsze części. Taki mechanizm został zastosowany na przykład na początku XX w. w przypadku Standard Oil John D. Rockefellera, który zdominował tamtejszy rynek, gnębiąc Amerykanów niższymi od konkurencji cenami...

Podzielić Apple

Szef podkomisji David Cicilline jako przykład wzorcowego rozwiązania podał jednak ustawę Glassa-Steagalla z 1933 r. której najważniejszą częścią było zakazanie łączenia działalności klasycznych banków z działalnością inwestycyjną. Osobiście nie bardzo widzę analogię pomiędzy sytuacją banków i Apple, ale cóż, nie takie wygibasy logiczne widywaliśmy u legislatorów. Prawdopodobnie takie porównanie, niezależnie od jego merytoryki, wywołuje większe emocje u pamiętających ostatnie kryzysy Amerykanów.

Do czego takie prawo mogłoby doprowadzić? Według intencji twórców, na przykład do wydzielenia App Store z Apple jako osobnej spółki. Podobnie mogłoby się tak stać z YouTube i Google. Moim zdaniem to bardzo głupi i niebezpieczny pomysł, pozwalający instytucjom państwowym na zdecydowanie zbyt głęboką ingerencję w struktury firm. Szczególnie że żeby miało to sens, zgodny z intencjami prawodawców musiałby zakładać zmuszenie firm-matek do pozbycia się akcji wydzielanych podmiotów. Zdecydowanie przeciwko temu punktowi wypowiedzieli się komentujący raport Republikanie.

Zróbmy ustawą, żeby było dobrze

Pozostałe postulaty Demokratów to zakazanie dominującym platformom nadawania priorytetów dla własnych usług, co miałoby zapewnić równe warunku konkurencji. Poza tym członkowie podkomisji chcieliby wymusić na firmach technologicznych stworzenie procedur łatwego przenoszenia danych pomiędzy ich platformami i usługami. Wydaje się to wszystko być myśleniem życzeniowym, ponieważ wymagałoby drastycznych zmian w zakresie prawa własności intelektualnej i licencji, co otworzyłoby jeszcze większą legislacyjną puszkę Pandory.

Do tego narzuciłoby szereg obowiązków infrastrukturalnych dla firm dopiero wchodzących na rynek, które jeszcze skuteczniej by go zacementowały, podnosząc finansowy próg wejścia. Taki Youtube mechanizm masowego eksportu materiałów video bez problemu sfinansuje i wdroży, a mała firma próbująca stworzyć podobną usługę już niekoniecznie. Wydaje się też, że nadzieje na administracyjnie wprowadzane zmiany na rynku nic nie zmienią, dopóki klienci nie zauważą wartościowej inicjatywy.

Czy Apple jest monopolistą?

Koncern z Cupertino dość szybko przesłał oświadczenie, w którym zapowiedział obszerną kontrę do tez tego raportu, a na razie podkreślił, że wprowadzenie App Store przez Apple zwiększyło dostęp do oprogramowania dla klientów, poszerzyło rynek i możliwości zarobku dla programistów i ułatwiło wszystkim dystrybucję.

Pewnie nie będzie to popularna opinia, ale ja się w zasadzie z tym zgadzam. Bez App Store (i innych sklepów wyrosłych na tym modelu) nie byłoby tak dużej ilości drobnych deweloperów, dla których wcześniej koszta tak dystrybucji, jak i narzędzi do pisania programów, były zbyt wysokie.

Do tego platformy Apple obejmują od kilku do kilkunastu procent rynku, więc nawet w tym zakresie ciężko zarzucić firmie dominację i działanie na szkodę kogokolwiek. Zarówno deweloperzy, jak i klienci mają wybór. Z jakiegoś powodu, szczególnie Ci pierwsi wybierają jednak Apple.

Nie rozumiem także zarzutów stawianych firmie za dawanie części podmiotów innych, niższych stawek. Przecież tradycyjny biznes też nie traktuje wszystkich dostawców czy klientów w ten sam sposób. Żeby nie było, 30% które pobiera Apple,  to na dziś zdecydowanie za dużo. Firma strzela sobie tym we własną stopę. Po pierwsze, podkreśla jeszcze bardzie wizerunek Apple jako pazernej korporacji, ale przede wszystkim ogranicza ilość nowo powstających ambitnych aplikacji. Na iPada brakuje wielu ciekawych, ale wymagających sporego nakładu pracy i z natury droższych programów, na przykład z zakresu astronomii czy fizyki.

A może tak w drugą stronę?

Natomiast jeśli wytaczamy argumenty o nierównym traktowaniu deweloperów przez twórców systemów, to może zastosujmy tę zasadę i w drugą stronę. Ja w takim razie poproszę o prawo zmuszające firmy do wypuszczania gier równocześnie na Windows, macOS i Linuxa albo zakazujące tworzenia gier konsolowych na wyłączność. Dlaczego tak wiele małych firm nie wypuściło swoich gier i programów na Windows 10 Mobile czy Blackberry 10 OS, pomimo niższych w pewnym momencie prowizji?

Apple ma w ostatnich latach sporo za uszami, ale stworzenie App Store, pomimo jego wszystkich niedoskonałości, dało deweloperom znacznie więcej niezależności niż stary system dystrybucji. Jeśli nie chcą płacić 30%, zawsze mogą pisać swoje aplikacje na Androida lub komputery, sprzedawać je na płytach DVD, płacić tłoczniom i odstępować część zysku hurtowniom i sklepom. Mogą próbować dystrybucji przez własną stronę www, inwestując w marketing. Mogą też skorzystać z innych platform, gdzie zapłacą podobny „haracz”.

Źródło: [1]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu