Wiele wskazywało, że Apple jest gotowe na pokazanie światu nowych modeli iPadów. Najnowsze informacje studzą ten optymizm i wygląda na to, że na odświeżenie niektórych modeli przyjdzie jeszcze nieco poczekać.
Na początku tego miesiąca Apple zaprezentowało nowe modele komputerów MacBook Air z układami M3. Szybsze, wydajniejsze i znacznie tańsze – przynajmniej w Polsce. Wiosenne premiery sprzętów z logo nadgryzionego jabłka nie są niczym nowym i powtarzają się w miarę cyklicznie. Dlatego też od kilku tygodni grzany jest temat innych urządzeń, które do sprzedaży mają trafić w najbliższym czasie. Chodzi tu przede wszystkim o nowe iPady, w tym te z dopiskiem Pro, o których mówi się od dłuższego czasu. Choć wiele plotek sugerowało, że te zaprezentowane zostaną jeszcze w marcu, zarówno kalendarz, jak i najnowsze informacje sugerują, że tak się nie stanie.
Nie stanie się też tak w kwietniu. Według Marka Gurmana z redakcji Bloomberga, Apple szykuje się na premierę iPada Pro i iPada Air, ale najwcześniej w maju. Co ciekawe, jeszcze kilka tygodni temu popularny dziennikarz informował, że iPady pojawią się w marcu, a następnie w kwietniu. Teraz ta narracja się zmieniła po potwierdzeniu z kilku źródeł, że Apple jeszcze pracuje nad dopracowaniem systemu operacyjnego dla tych urządzeń.
Nowe iPady z poślizgiem. Co się dzieje w Apple?
Co może nieco zaskakiwać, bo jeśli iPady trafią do sprzedaży w maju, wciąż będą dostępne z iPadOS 17 – zapewne w wersji 17.4.1. Dlaczego więc Apple miałoby mieć opóźnienia z dostosowaniem oprogramowania do nowych sprzętów? Być może ma to związek z plotkami, wskazującymi, że nowy iPad Pro ma być wyposażony w kamerkę umieszczoną na dłuższej krawędzi urządzenia, tak jak to ma miejsce np. w Samsung Galaxy Tab S9 Ultra. Inną przeszkodą w wypuszczeniu sprzętu w marcu ma być fakt, że iPady Pro będą posiadać ekrany OLED wymagające większej precyzji przy składaniu ich w fabrykach.
A ja wciąż czekam na usprawniony model iPada mini. Nowa konstrukcja bardzo mi przypadła do gustu, ale zmiany w podzespołach, które skutkowały przeniesieniem elementów odpowiedzialnych za odświeżanie ekranu spowodowały, że korzystanie z tego tabletu w orientacji pionowej jest dla mnie kłopotliwe. Wszystko przez opisywany wielokrotnie "jelly effect", sprawiający, że obraz w takim ustawieniu iPada zwyczajnie faluje. Przy przeglądaniu treści jest to dla mnie nie do zaakceptowania i tłumaczenie Apple, że "tak ma być" całkowicie do mnie nie trafia. Brakuje mi już tylko sugestii, że trzymam go źle.
Z tego typu urządzenia powinno się dać wygodnie korzystać, bez względu na to jak go trzymam i w jaki sposób konsumuję treści. Rozwiązaniem problemu ma być odświeżanie 120 Hz, które dostępne jest m.in. w Ipada Pro. Jeśli wierzyć przeciekom, dodanie tej funkcji sprawi, że problemu falowania nie powinno już być. Nawet jeśli kontroler wyświetlacza umieszczony będzie w orientacji pionowej. Jeśli tak będzie, dam szansę nowemu tabletowi i mam nadzieję, że nie będę rozczarowany. Pytanie tylko kiedy Apple zdecyduje się wypuścić go na rynek. Ostatnie plotki wskazują jedynie, że wiosenna premiera iPadów skupiać się będzie wyłącznie na modelach Pro i Air
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu