Felietony

Apple Watch to dobry kompan, ale znowu przez niego zaspałem

Kamil Świtalski
Apple Watch to dobry kompan, ale znowu przez niego zaspałem
Reklama

Apple Watch to naprawdę przydatny gadżet, ale brak konsekwencji Apple w temacie budzika potrafi rozłożyć na łopatki. To rzecz, której po prostu nie da się usprawiedliwić.

Apple Watch to jeden z tych gadżetów, który zauroczył mnie niemalże od wejścia. Owszem, zaliczyliśmy trudny początek znajomości kiedy z nieznanych mi przyczyn nie potrafił ogarnąć poprawnie powiadomień, ale przywrócenie urządzenia o ustawień fabrycznych pozwoliło zakopać topór wojenny. Od tej chwili wszystko działało jak w, nomen omen, zegarku. I choć kilka miesięcy później traktuję ten sprzęt jako zbędny, ale bardzo przeze mnie lubiany, gadżet - to zastanawiam się dlaczego jedna z najważniejszych dla mnie funkcji jest tak niedopracowana. Tak, chodzi o budzik.

Reklama

Drogie Apple, kiedy poprawisz budzik w Apple Watchu?

Budzik na nadgarstku to fajna sprawa. Jako że nie należę do grona ludzi którzy nie rozstają się ze smartfonem, wielokrotnie dochodziło do sytuacji w których budzik w smartfonie nie zdawał rezultatu. A to dzwonił na dnie plecaka, a to w kieszeni kurtki - po prostu go nie słyszałem. Budzik na nadgarstku okazał się rozwiązaniem idealnym - polubiłem się z nim już za czasów korzystania z FitBit Versa. Apple Watchowi nie miałem specjalnie dużo do zarzucenia - budzi efektywnie, dyskretnie - jest dobrze.

Pod warunkiem, że zegarek jest odblokowany. Czyli po założeniu go na nadgarstek wpisaliśmy na ekranie kod i możemy korzystać ze wszystkich jego funkcji. Pierwszy raz dowiedziałem się o tym że zablokowany zegarek nie zawibruje kiedy nadejdzie pora dowiedziałem się niedługo po zakupie - jako że często budzę się przed budzikiem, siedziałem już przy biurku, zegarek milczał, odezwał się smartfon leżący obok. Wyłączyłem, odblokowałem zegarek, zapomniałem o sprawie.

Ale kilka tygodni później w środku nocy założyłem na wpół śnięty zegarek, nie odblokowałem go, no i rano była niespodzianka - bo obudził mnie leżący kilka metrów dalej telefon. Wtedy już byłem trochę rozeźlony - odrobinę na siebie, ale bardziej na brak konsekwencji Apple. W przypadku większości swoich produktów starają się wszystko ujednolicić, znalezienie wspólnego mianownika nie należy więc do trudnych, wszystko jest analogiczne. Ale nie tutaj. Dlaczego smartfon może być zablokowany by budzik działał, a zegarek nie? Pojęcia nie mam, ale pewnie Tim Cook i spółka powiedzą że to nie żaden błąd, a super funkcja, którą powinienem docenić. Tak się składa, że doceniam ją średnio - tym bardziej, że kilka dni temu przez nią... po prostu zaspałem.

Telefon został w innym pomieszczeniu, zegarek - odblokowany - był na moim nadgarstku gdy szedłem spać. Co się zatem spało? Cóż, w środku nocy po prostu poluzowałem pasek, więc urządzenie wymagało ponownej weryfikacji, której nie otrzymało. Efekt - obudziłem się kwadrans później niż powinienem, zdziwiony - bo coś takiego stało się po raz pierwszy. Telefon, tradycyjnie, leżał gdzie indziej i po prostu go nie słyszałem.

To jedna z najbardziej irytujących rzeczy w Apple Watchu - i naprawdę nie mogę znaleźć dla niej usprawiedliwienia

Trudno mi znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie dlaczego Apple wymaga odblokowanego zegarka by zawibrować, gdy pora wstać. Przy w pełni wyciszonym i zablokowanym smartfonie - potrafi wygrywać melodyjkę. Piękny przykład braku konsekwencji w ich ekosystemie usług...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama