Recenzja

Apple Watch SE - recenzja po miesiącu. Polubiliśmy się, ale dopiero gdy zaczął działać

Kamil Świtalski
Apple Watch SE - recenzja po miesiącu. Polubiliśmy się, ale dopiero gdy zaczął działać
16

Miesiąc z urządzeniem to już taki czas, w którym zdąży wypłynąć wiele jego wad, zdążymy poznać jego plusy i dowiedzieć się czy pokładane w nim nadzieje się spełniły. Nie ma co trzymać dłużej w niepewności — tldr: po pierwszych przebojach, tak. Jestem jak najbardziej zadowolony z zakupu. I nie, nie żałuję, że zdecydowałem się na tańszy model zegarka.

Apple Watch SE — zegarek robi dokładnie to, czego od niego oczekiwałem

Kupując Apple Watch SE miałem pewne oczekiwania związane z przesiadką na inny zegarek. Przede wszystkim: miał on być przedłużeniem smartfona i gadżetem spajającym wszystkie inne elementy ekosystemu Apple, w którym od lat tkwię dość głęboko. Doskonale sprawdza się jako gadżet do obsługi Apple Pay (telefonem nie płacę już w ogóle, bo po co, skoro tak wygodniej?), kontrolowania urządzeń HomeKita, budzik, maszynka do powiadomień, klucz do odblokowywania komputera i kontroli multimediów. A poza tym jest jednym z tych motywatorów do kolejnej porcji ruchu — niby ganianie za ustalonymi celami w Fitbicie było fajne, ale jednak zamykanie okręgów daje jeszcze więcej frajdy. Tym bardziej, że w gronie znajomych jest sporo użytkowników zegarków Apple i — przynajmniej na ten moment — obserwujemy swoje wyniki, czasem nawet pokusimy się o tygodniowe wyzwanie i rywalizację ;).

Nie jest królem designu, ale w mojej opinii — nigdy nie był

Nie uważam by Apple Watch SE był brzydki, ale w mojej opinii bardzo daleko mu do ideału piękna. To sprzęt który (dla mnie) nigdy nie będzie w stanie zastąpić zegarka jako biżuterii — i dużo bliżej mu jednak do elektronicznego gadżetu, tak też go traktuję. I choć nie uważam by zasługiwał na miano określania brzydkim, to też nie mogę nadziwić się ludziom chwalącym wygląd zegarka. Ot, zwyczajny gadżet na nadgarstek — w wybranym przeze mnie wariancie (40 mm, czarnym) niespecjalnie się wyróżniający. Tym bardziej, że sam postawiłem też na bardzo stonowany pasek. Jestem natomiast bardzo pozytywnie zaskoczony szkłem pokrywającym ekran urządzenia — kilka razy już przejechałem nim o ścianę, stuknąłem tu i ówdzie, a wciąż wygląda jak po wyjęciu z pudełka. I naprawdę chciałbym by tak zostało ;).

Apple Watch SE — działa szybko i bez przycięć, ale mógłby trochę dłużej

Apple Watch SE od Series 6 różni się tak naprawdę trzema elementami: brakiem always-on-display, EKG oraz monitorowania natlenienia krwi. Wybierając ten model doskonale wiedziałem na co się piszę i... nie zawiodłem się. Nie odczuwam braku którejkolwiek z tych funkcji, a wszystkie pozostałe działają sprawnie i bez problemów. Nie cierpię zacinającej się (czy też strojącej fochy) elektroniki, dlatego po tym jak uporałem się z błędami software'owymi (o czym więcej w dalszej części tekstu), mogę powiedzieć z czystym sumieniem że jestem z wyboru zadowolony. Haptyczne budzenie jest świetne, komunikaty o tym że najwyższy czas się poruszać czy przygotowywać do snu — także. Najnowszy watchOS nie jest idealny, ale pod kątem sprawności trudno mu cokolwiek zarzucić.

Przy moim użytkowaniu zegarka — bateria wystarcza na około półtora dnia pracy. Dla mnie - jest... akceptowalnie, choć nie ukrywam, że dociągnięcie do dwóch pełnych dób bardzo by mnie ucieszyło. Na minus zdecydowanie brak kostki do ładowania ALBO kabla USB typu C. Żenada równie wielka jak brak kostki do ładowania w nowych iPhone'ach.

Halo, czy mnie słyszysz? Rozmawiam przez zegarek - Apple Watch SE!

Jestem jednym z tych, którzy potrafią rozstać się z telefonem. Nie zabieram smartfona do łóżka, nie czuję potrzeby trzymania go w kuchni, nie idę z nim posiedzieć na balkonie łapiąc ostatnie promienie słońca. Jasne, zdarza się że jest w kieszeni spodni, ale to nie reguła. Regułą natomiast są telefony i wielokrotnie zdarzało mi się biec do słuchawki, albo - co gorsza - szukać sprzętu, bo okazało się, że nie wyjąłem go z kieszeni płaszcza po powrocie ze spaceru. Teraz problem odpada, bo po prostu odbieram połączenia na zegarku. Co zabawne - przez pierwszych kilka dni non-stop pytałem czy mnie dobrze słychać, bo rozmawiam przez zegarek. Teraz przestałem, a rozmówcy nie narzekają, więc jest dobrze. Niby dodatek i bajer, ale jakże praktyczny.

Zamykanie okręgów - trochę zajawka, a trochę udręka. Ale potrafią uzależnić

(nie)Sławne zamykanie okręgów na Apple Watch. Pogoń za odznakami, codzienne dobijanie do ustalonych limitów spalania kcal w ruchu, czasu ćwiczeń i spędzania go na nogach. Niby banały, niby nic specjalnego, ale to naprawdę nakręca. A po kilkudziesięciu dniach idealnie zamkniętych wszystkich trzech okręgów, nie chce się przerywać dobrej passy. Więc mimo zamkniętych siłowni chodzi się na spacery, ćwiczy z RingFit Adventures w domu i robi inne kombinacje, byle tylko się udało. Mój cel: idealny październik, później świadomie wypisuję się z szaleństwa i stawiam na pięć idealnych dni w tygodniu. A przynajmniej chciałbym, bo obawiam się, że w praktyce i tak będę zamykał tych okręgów więcej. A mnogość trybów treningowych sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie. U mnie na szczycie bieg na sali (chwilowo nieaktualne), gry sprawnościowe, marsz (plener), core training oraz bieg (plener). Z kojącą przyjemnością obserwuję tętno i spalane kcal i nie ukrywam, że dodatkowo motywuje mnie to do pracy.

W tej chwili za pośrednictwem Apple Watcha podglądam też grono ćwiczących z zegarkiem znajomych. I z jednej strony daje to dodatkową motywację, ale z drugiej... za każdym razem gdy podglądam w ten sposób kolegów i koleżanki myślę sobie, że to już trochę za dużo. Samo podglądanie, bo powiadomienie o zakończonych przez nich treningach i tak mam domyślnie wyłączone.

Apple Watch SE — początki były trudne, bo Apple nie zawsze działa

Nie ukrywam że pierwszych chwil z Apple Watch SE nie wspominam jakoś zjawiskowo. Urządzenie zirytowało mnie już kilka minut po wstępnej konfiguracji, kiedy powiadomienia o połączeniach przychodzących po prostu nie działały. Mimo zmiany opcji, ba, mimo pozostawienia tych samych ustawień przy jednej próbie połączenia zegarek wibrował, za drugim dawał sygnał dźwiękowy, a za trzecim kompletnie milczał. Dopiero przywrócenie go do ustawień fabrycznych sprawiło, że zaczął działać jak należy. W pierwszych wrażeniach z Apple Watch SE wspominałem też, że nie działa mi funkcja automatycznego odblokowywania komputera, gdy zegarek jest w pobliżu. Po kilku godzinach walki, kilkudziesięciu próbach i sam już nie wiem którym zrobieniu tych samych czynności załapało. I działa do tej pory, rozleniwiając mnie do granic. Po drodze pojawiły się też turbulencje z obsługą aplikacji Dom, ale to już był większy problem HomeKita niezależny od samego zegarka. Ten kłopot też udało się w końcu zażegnać.

...ale te wszystkie przykłady pokazują, że mity o niezawodności i idealnym działaniu sprzętów Apple można sobie włożyć między bajki. Bo nie są nieskazitelne. Pewnego dnia też w aplikacji Aktywność mój przyjaciel, którego wyniki mogę tam obserwować, miał 0% aktywności, mimo że zawsze zamyka wszystkie okręgi. Drugiego dnia - to samo. Zaniepokojony (bo przecież to nie jest możliwe, by zapomniał zegarka drugi dzień z rzędu ;) zapytałem o co chodzi — ale okazało się, że to po prostu błąd nowego watchOS, u niego moje dane też przestały się wyświetlać. Dopiero aktualizacja do kolejnej wersji mobilnego systemu sprawiła, że wszystko wróciło do normy.

Apple Watch SE — świetny zegarek w cenie, która nie zwala z nóg. Ale wyłącznie dla użytkowników iPhone'a

Podsumowując: jestem zadowolony z zakupu Apple Watch SE. To sprzęt który doskonale współpracuje z pozostałymi elementami ekosystemu Apple i jest jego pełnoprawnym członkiem. Nie odstrasza ani wyglądem, ani ceną. Płatności zbliżeniowe, kontrolowanie elementów Home Kita, odblokowywanie komputera, funkcje motywujące do ćwiczeń i - ogólnie - ruchu. Największy minus Apple Watch SE? Mogę go polecić wyłącznie użytkownikom iPhone'a — bo z innymi smartfonami nie podziała. Niestety. Na otarcie łez — Oppo Watch.

Plusy:

  • cena która nie zwala z nóg;
  • płatności zbliżeniowe;
  • działa szybko;
  • prostota obsługi;
  • "przedłużenie" iPhone'a - powiadomienia, kontrola multimediów, obsługa Home Kit itd.

Minusy:

  • czas pracy na jednym ładowaniu mógłby być jednak nieco dłuższy;
  • brak ładowarki w zestawie;
  • problemy z oprogramowaniem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu